Antysemityzm narasta w Niemczech i mimo problematycznych dowodów i wadliwych statystyk minister spraw wewnętrznych, Horst Seehofer, nadal twierdzi, że praktycznie cały antysemityzm pochodzi ze strony skrajnej prawicy. Na zdjęciu: antyizraelscy protestujący biorą udział w dorocznym marszu w Dzień Al-Kuds, 1 czerwca 2019, Berlin (Zdjęcie: Omer Messinger/Getty Images) |
Według niedawno opublikowanego rządowego raportu, "Politycznie motywowane przestępstwa w 2019 r.", niemal wszystkie antysemickie przestępstwa popełnione w Niemczech w 2019 roku były popełnione przez prawicowych ekstremistów. W tym raporcie podzielono "politycznie motywowane przestępstwa" na przestępstwa prawego skrzydła, przestępstwa lewego skrzydła, przestępstwa motywowane religijną ideologią i nieprzypisane przestępstwa.
Według tego raportu antysemickie przestępstwa wzrosły o 13% w 2019 roku w stosunku do 2018, z 2032 antysemickimi przestępstwami popełnionymi w 2019 roku, najwyższą liczbą w Niemczech od 2001 roku. Według raportu, 93,4% tych przestępstw popełnili prawicowi ekstremiści.
"Największym zagrożeniem jest nadal zagrożenie z prawicy - powiedział minister spraw wewnętrznych, Horst Seehofer po opublikowaniu raportu. – Musimy pozostawać czujni i zatrzymać to. To jest rząd wielkości, który napawa nas niepokojem, wielkim niepokojem".
Nowy raport niemieckiego rządu jest całkowicie sprzeczny z dużymi raportami Unii Europejskiej: w listopadzie 2018 roku Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) opublikowała raport, "Antysemityzm – przegląd danych dostępnych w Unii Europejskiej 2007–2017", w którym cytowano Europejską Komisję Przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) z 2017 roku:
"Głównymi sprawcami antysemickich incydentów są 'islamiści' i zradykalizowani młodzi muzułmanie, włącznie z dziećmi w wieku szkolnym, jak również neonaziści i sympatycy skrajnej prawicy, w niektórych wypadkach skrajnie lewicowe grupy".
Niemcy były wśród badanych krajów.
W innym dużym badaniu przeprowadzonym przez FRA i opublikowanym w grudniu 2018 roku, "Drugi sondaż dyskryminacji i przestępstw nienawiści przeciwko Żydom w UE", stwierdzono, że:
"W sprawie najpoważniejszych incydentów antysemickiego nękania przeciętnie w 12 badanych państwach członkowskich najczęściej wymienianymi kategoriami sprawców byli: 'ktoś inny, kogo nie mogę określić' (31%); 'ktoś o ekstremistycznych poglądach muzułmańskich' (30%); 'ktoś o lewicowych poglądach politycznych' (21%); 'kolega ze szkoły/pracy' (16%); 'nastolatek lub grupa nastolatków' (15%); 'znajomy lub przyjaciel' (15%); 'ktoś o prawicowych poglądach politycznych' (13%)".
Niemcy były wśród badanych 12 państw członkowskich.
W 2017 roku ministerstwo spraw wewnętrznych Niemic opublikowało raport Niezależnej Grupy Ekspertów ds. Antysemityzmu - grupy założonej we wrześniu 2009 roku na podstawie decyzji niemieckiego Bundestagu – o antysemityzmie w Niemczech. Według tego raportu:
"[W] badaniu przeprowadzonym dla [Niezależnej Grupy Ekspertów ds. Antysemityzmu] w 2016 roku wśród Żydów w Niemczech... 'muzułmańska osoba/grupa' jest wymieniana najczęściej [w incydentach] dotyczących... słownych obelg/nękania, fizycznego ataku... następnie 'nieznana mi osoba'... i dopiero potem w równych liczbach skrajnie lewicowe i skrajnie prawicowe osoby/grupy. Dla tej różnicy między klasyfikacją zanotowanych przestępstw w PMK... [dorocznym raporcie o politycznie motywowanych przestępstwach] a postrzeganiem osób tym dotkniętych, nie ma obecnie przekonującego wyjaśnienia".
W czerwcu 2019 roku krajowa służba wywiadowcza Niemiec, Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV), opublikowała raport o "Antysemityzmie w islamizmie", którego celem było "podniesienie świadomości o islamistycznym antysemityzmie". W raporcie czytamy:
"Rejestr tych wydarzeń pokazuje, że antysemickie incydenty na tle islamistycznym nie są rzadkie w Niemczech. Tylko w okresie od stycznia do grudnia 2017 roku zanotowano 100 incydentów, od antysyjonistycznych kazań do antysemickich graffiti, do słownych i fizycznych ataków na poszczególnych ludzi. Prawodpodobnie jest to tylko przysłowiowy 'szczyt góry lodowej'".
Którym sondażom należy wierzyć? Czy cały islamistyczny antysemityzm po prostu zniknął z dnia na dzień?
Raczej nie. Natomiast niemieckie statystyki w sprawie antysemityzmu od dawna są przedmiotem krytyki. "Die Welt" pisała w maju 2019 roku:
"Większość wypadków [antysemityzmu] w Berlinie przypisuje się prawicowym ekstremistom – bez dowodów... Od długiego czasu eksperci krytykowali przypisywanie większości spraw skrajnie prawicowym sprawcom... i zwracano zbyt małą uwagę na inne grupy sprawców, takie jak ludzie z islamistycznych i muzułmańskich kręgów".
Według artykułu z maja 2019 roku w niemiecko-żydowskiej "Jüdische Allgemeine":
"W sondażu Żydów w Niemczech, którzy byli ofiarami antysemickich czynów, 62 procent [ofiar] obelg i 81 procent [ofiar] fizycznych ataków identyfikowało muzułmanów jako podejrzanych sprawców. Niemniej okrzyki 'Sieg Heil' na antysemickiej demonstracji Al-Kuds w Berlinie w 2014 roku zostały zarejestrowane w policyjnych statystykach jako politycznie motywowane przestępstwo z skrajnie prawicową motywacją".
Gazeta cytowała także Felixa Kleina, komisarza rządu federalnego ds. żydowskiego życia w Niemczech oraz walki z antysemityzmem:
"Od żydowskich społeczności dowiaduję się, że subiektywne postrzeganie zagrożenia, jakie stanowi muzułmański antysemityzm, jest większe niż to widać w statystykach przestępstw".
Wspomniana powyżej Niezależna Grupa Ekspertów ds. Antysemityzmu także krytykowała niemieckie statystyki w swoim raporcie z 2017 roku, "Antysemityzm w Niemczech – obecny rozwój sytuacji":
"Na policji stare pojęcie ekstremizmu nadal działa jako wskazówka, co utrudnia identyfikację przestępstw motywowanych uprzedzeniami, które wychodzą poza 'klasyczny wzór skrajnie prawicowego przestępstwa'. Szczególnie dotyczy to przypisywania 'prawicowemu' [skrzydłu] wszystkiego, co nawiązuje do Narodowego Socjalizmu. To nie uwzględnia faktu, że podczas gdy nazistowskie symbole są ogólnie antyżydowskie, są one także ogólnie szkalujące... [i] używane przez sprawców, którzy nie są politycznie na prawym skrzydle. Ksenofobiczne i antysemickie przestępstwa są w zasadzie zawsze przypisywane... prawicy, kiedy nie ma dalszych szczegółów (np. są tylko słowa 'Żydzi won') i nie są znani sprawcy. To może tworzyć...wypaczony obraz motywacji przestępstw oraz grup sprawców".
Niemniej, mimo problematycznych dowodów i wadliwych statystyk minister spraw wewnętrznych, Horst Seehofer, nadal twierdzi, że praktycznie cały antysemityzm pochodzi ze strony skrajnej prawicy. Dlaczego?
Wzrost antysemityzmu do najwyższych poziomów od niemal dwudziestu lat podnosi także inną kwestię: Niemcy mają jedne z najostrzejszych w Europie praw w sprawie mowy nienawiści. W październiku 2017 roku Niemcy przyjęły nowe prawo cenzorskie, prawo NetzDG. Jest to drakoński środek, który wymaga od platform mediów społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter i YouTube, by cenzorowały swoich użytkowników dla państwa niemieckiego. Firmy mediów społecznościowych są zobowiązane do usuwania lub blokowania "kryminalnych wykroczeń", takich jak zniesławienie, oszczerstwo, szkalowanie lub podżeganie w ciągu 24 godzin od otrzymania zażalenia od użytkownika. W bardziej skomplikowanych wypadkach firmy te mają siedem dni. Jeśli tego nie zrobią, niemiecki rząd może nałożyć na nie grzywnę w wysokości do 50 milionów euro. To prawo posłużyło jako inspiracja dla niedawno uchwalonego we Francji prawa Avia.
Ponadto niemieckie służby porządku publicznego przeprowadziły co najmniej pięć "Dni Działania przeciwko zamieszczaniu nienawiści" nakierowanych na rozprawę z internetową "mową nienawiści".
Mimo wszystkich tych kroków poziom przestępstw antysemickich jest w Niemczech najwyższy od dwudziestu lat. Sama ta wiadomość powinna wywołać w Niemczech niepokój, że prawa o mowie nienawiści, takie jak NetzDG, choć poważnie ograniczają wolność słowa, nie działają. Powinno to także zaniepokoić inne kraje UE, takie jak Francja, które uważają Niemcy z przykład do naśladowania.
To jednak nie dzieje się. W styczniu Niemcy ogłosiły nową rozprawę z wolnością słowa, pozornie do walki z antysemityzmem, jak wcześniej informował Gatestone. W marcu europejska komisja przeciwko rasizmowi i nietolerancji – organ Rady Europy monitorujący prawa człowieka – opublikowała raport, w którym stwierdziła, że Niemcy, mimo swoich represyjnych praw, nadal nie robią wystarczająco dużo w sprawie mowy nienawiści oraz że:
"... wymagane jest działanie w kilku dziedzinach, by skutecznie zapobiec i zwalczać mowę nienawiści. Dotyczy to podnoszenia świadomości, zapobiegania i odpierania mowy, wsparcia dla ofiar, samoregulacji, użycia władz regulacyjnych i, jako ostateczność, śledztwo kryminalne i kara".
Niemcy wydają się niezdolne do zmiany kursu. Tymczasem antysemityzm nieustannie rośnie.