Administracyjny sąd w Nicei we Francji 13 sierpnia zatwierdził ważność decyzji burmistrza Cannes o zakazie noszenia "strojów religijnych" na plażach w Cannes. Przez "stroje religijne" sędzia najwyraźniej rozumiał burkini, zakrywający ciało kostium kąpielowy noszony przez wiele kobiet muzułmańskich.
Te "muzułmańskie afery tekstylne" ujawniają dwa typy dżihadu we Francji: twardy i miękki.
Twardy dżihad, znany na arenie międzynarodowej, polega na zabijaniu dziennikarzy z "Charlie Hebdo" (styczeń 2015), Żydów w supermarkecie Hypercacher (styczeń 2015) i młodzieży w teatrze Bataclan, restauracjach i Stade de France (listopad 2015). Twardy dżihad obejmuje także atak nożowy na dwóch policjantów w Magnanville, przedmieściu Paryża, (czerwiec 2016); staranowanie ciężarówką tłumu w Nicei w Dzień Bastylii (14 lipca), w wyniku którego śmierć poniosły 84 osoby i zamordowanie księdza w kościele Saint-Étienne-du-Rouvray, oraz inne wydarzenia. Celem twardego dżihadu, prowadzonego przez ISIS, Al-Kaidę i innych, jest narzucenie szariatu przez terror.
Miękki dżihad jest inny. Nie polega na mordowaniu ludzi, ale ostateczny cel jest ten sam: narzucenie islamu na Francję przez zalanie kraju symbolami islamskimi – zasłony, burki, burkini i tak dalej – na wszystkich szczeblach społeczeństwa: w szkołach, na uniwersytetach, w szpitalach, przedsiębiorstwach, ulicach, plażach, basenach i transporcie publicznym. Przez narzucenie zasłon wszędzie, gdzie się da, miękcy islamiści wydają się pragnąć zlikwidowania świeckości, która od wyrwania się z uchwytu Kościoła katolickiego była francuskim sposobem "życia razem".
Nikt nie może zrozumieć świeckości we Francji bez odrobiny historii.
"Świeckość jest zasadnicza, jeśli chcemy, by 'naród' definiowany był na bazie politycznej" - napisał historyk francuski, Jacques Sapir.
"Lojalność religijna, kiedy zamienia się w fundamentalizm, staje w konflikcie z suwerennością narodu... Naród i państwo Francji historycznie powstały w walce z feudalizmem i ponadnarodowymi ambicjami papieża i religii chrześcijańskiej... Świeckość jest narzędziem przywrócenia do sfery prywatnej wszystkich spraw, których nie można swobodnie kwestionować... Wolność dla różnorodności jednostek implikuje zgodę we wspólnej sferze publicznej. Rozróżnienie między sferą publiczną a sferą prywatną jest fundamentalne dla istnienia demokracji".
A tym rozróżnieniem jest świeckość.
Obecny problem jest polityczny
Politycy francuscy wydają się wierzyć, że zostali wybranie NIE do obrony ludności Francji, ale do narzucenia społeczeństwu jakiejś "ideologii praw człowieka". Wydają się także niezdolni do zrozumienia problemów i trudności, z jakimi spotykają się obecnie zwykli ludzie na ulicy. Są także niezdolni lub niechętni do obrony kraju przeciwko zarówno twardemu, jak miękkiemu dżihadowi.
Na przykład, francuski premier Manuel Valls powiedział w wywiadzie z 29 lipca dla "Le Monde":
"Musimy skupić się na wszystkim, co jest skuteczne [w walce z islamizmem], ale jest granica, której nie wolno przekroczyć: rządy prawa... Mój rząd nie stworzy francuskiego Guantanamo".
Tylko Yves Michaud, filozof francuski, odważył się podkreślić, że rządy prawa są po to, by bronić obywateli przed arbitralnymi działaniami państwa. Kiedy grupa francuskich muzułmanów atakuje same podstawy społeczeństwa, rządy prawa chronią tylko sprawców.
To samo dotyczy francuskiego prezydenta, François Hollande'a. Po zamordowaniu przez dwóch islamistów ojca Jacquesa Hamela w Saint-Étienne-du-Rouvray w lipcu 2016 r., powiedział: "Musimy prowadzić tę wojnę wszystkimi środkami z poszanowaniem rządów prawa".
Elisabeth Levy, redaktor naczelna magazynu francuskiego "Causeur", napisała w odpowiedzi:
"Musimy wiedzieć: wszystkimi środkami? ... Czy respektując rządy prawa? Co to za rządy prawa, które pozwalają sędziemu na zwolnienie islamisty zainteresowanego prowadzeniem wojny w Syrii, a ponieważ nie mógł pojechać do Syrii, dać mu swobodę – nosząc bransoletę elektroniczną – chodzenia po ulicach, by podciąć gardło księdzu?"
Zakończyła: "Jeśli chcemy bronić naszych swobód, może warto byłoby nieco swobodniej interpretować rządy prawa".
Ideologia praw człowieka jest wspólna dla wszystkich krajów europejskich. Ponieważ władze krajów europejskich działają, mówią i uchwalają prawa na podstawie praw człowieka, ustawiają się na pozycji słabości, kiedy muszą nazwać, zatrzymać i zwalczać zagrożenie islamistyczne.
W Szwecji:
46-letni bośniacki dżihadysta z ISIS, uważany za skrajnie niebezpiecznego, został aresztowany przez policję w Malmö. Terrorysta natychmiast poprosił o azyl, wkroczył Szwedzki Urząd Migracyjny, przejął sprawę – i nie pozwolił na jego deportację. Inspektor Leif Fransson z policji granicznej powiedział miejscowej gazecie "Sydsvenskan": "Gdy tylko ci ludzie rzucają swoją kartę atutową i mówią 'azyl', otwierają się bramy raju. Szwecja zdobyła reputację bezpiecznego schronienia dla terrorystów".
W Niemczech: Kanclerz Angela Merkel powiedziała na konferencji prasowej pod koniec lipca 2016 r., że jej misją nie jest obrona ludności Niemiec i tożsamości niemieckiej, ale "wypełnienie obowiązków humanitarnych [wobec uchodźców]". Dodała, że jest to "naszym zadaniem historycznym... testem historycznym w czasach globalizacji".
Dla przywódców zachodnich prawa człowieka stały się nową religią
Ruch praw człowieka narodził się w 1948 r. wraz z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka, rozpoczęty przez Eleanor Roosevelt. Przez 70 lat spisano dziewięć "podstawowych" traktatów praw człowieka i ratyfikowała je olbrzymia większość krajów.
"Ideologia praw człowieka" rozprzestrzeniła się jak choroba na wszystkie dziedziny życia. Strona internetowa Narodów Zjednoczonych podaje listę wszystkich praw człowieka, które zostały obecnie zinstytucjonalizowane: ciągną się one od "odpowiednich warunków mieszkaniowych" do "młodzieży" i zawierają też "żywność", "wolność religii i wyznania", "HIV/AIDS", "najemnicy", "migracja", "bieda", "prywatność", "orientacja seksualna i tożsamość płciowa", "zrównoważony rozwój", "woda i kanalizacja". Określono co najmniej 42 kategorie dziedzin praw człowieka, z których każda podzielona jest na dwie lub trzy podkategorie.
A wynik? Ponad 140 krajów (z 193 krajów należących do ONZ) stosuje tortury. Liczba krajów autorytarnych wzrosła: "W 105 krajach nastąpiło uszczuplenie wolności, a tylko w 61 polepszenie" donosiła NGO, Freedom House, w 2016 r. Kobiety nadal są w niemal wszystkich krajach klasą podporządkowaną. Dzieci nadal pracują w kopalniach i fabrykach w wielu krajach.
Profesor Eric Posner z University of Chicago Law School, pisze:
"Arabia Saudyjska ratyfikowała traktat zakazujący dyskryminacji kobiet w 2007 r., niemniej według prawa kobiety podporządkowane są mężczyznom we wszystkich dziedzinach życia. Praca dzieci istnieje w krajach, które ratyfikowały Konwencję o Prawach Dziecka: na przykład, w Uzbekistanie, Tanzanii i Indiach. Potężne kraje zachodnie, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi, prowadzą interesy z krajami poważnie łamiącymi prawa człowieka".
Tym, co zatrważa, nie jest to, że "religia anty-dyskryminacji" stała się kiepskim dowcipem. Zatrważające jest to, że prawa człowieka, utworzone jako narzędzie przeciwko dyskryminacji, stały się koniem trojańskim, narzędziem manipulowanym przez islamistów i innych, by rozmontować świeckość, wolność słowa i wolność religii w krajach europejskich. Zatrważające jest to, że prawa człowieka i polityka przeciwko dyskryminacji demontują narody i umieszczają państwa w pozycji niemożności – a może po prostu niechęci – nazwania problemu jako islamizm i podjęcia kroków przeciwko niemu.
Religia praw człowieka jest narzędziem Bractwa Muzułmańskiego w Europie
Jean-Louis Harouel, professor historii prawa na uniwersytecie Paris-Panthéon-Assas, opublikował niedawno książkę pod tytułem Les Droits de l'homme contre le peuple (Prawa człowieka przeciwko narodom). W wywiadzie dla "Le Figaro" powiedział:
"Prawa człowieka są tym, co nazywamy we Francji prawami fundamentalnymi'. Zostały wprowadzone w latach 1970. Wielkimi beneficjentami praw fundamentalnych byli cudzoziemcy. Islam wykorzystał to, by w imię praw człowieka i pod ich ochroną zainstalować we Francji cywilizację islamską, meczety i minarety, islamski styl życia, żywność halal, ubranie i zachowania kulturowe – prawa islamskie, także sprzeczne z prawem francuskim: małżeństwa religijne bez małżeństw cywilnych, poligamię, jednostronny rozwód dawany żonie przez męża itd.
Poprzez domaganie się uznania ich tożsamości islamiści, a głównie UOIF [Związek Islamskich Organizacji we Francji – francuska odnoga Bractwa Muzułmańskiego] wykorzystali prawa człowieka do zainstalowania własnej kontroli nad populacjami pochodzącymi z Afryki Północnej i zmuszenia ich do respektowania porządku islamskiego. Szczególnie dokładali wszystkich starań, by zapobiec, by młodzi [Arabowie] stali się obywatelami francuskimi".
"Religia" praw człowieka i anty-dyskryminacji dała także islamowi i islamistom wygodną pozycję do wypowiedzenia wojny Francji i wszystkim innym krajom europejskim. Wydaje się, że niezależnie od tego, jakie zbrodnie popełniają dzisiaj i jakie popełnią w przyszłości, muzułmanie i islamiści pozostają ofiarami. Na przykład, bezpośrednio po atakach terrorystycznych we Francji 13 listopada, w których islamiści zamordowali ponad 130 osób w teatrze Bataclan, Stade de France, kawiarniach i restauracjach, Tariq Ramadan, islamistyczny profesor z Oxford University, tweetował:
"Nie jestem Charlie, ani Paryż: jestem podejrzanym w oczekiwaniu na nakaz aresztowania".
Ramadanowi chodziło o to, że z powodu stanu wyjątkowego i ponieważ jest muzułmaninem, jest automatycznie podejrzany, jest automatycznie ofiarą rasizmu i "islamofobii".
Inny przykład: tuż po zamachu terrorystycznym w Nicei 14 lipca, kiedy islamista wjechał ciężarówką w tłum ludzi świętujących Dzień Bastylii, zabijając co najmniej 84 ludzi, Abdelkader Sadouni, imam w Nicei, powiedział włoskiej gazecie "Il Giornale": "Francuski sekularyzm jest główną i jedyną przyczyną zamachów terrorystycznych".
Globalne elity przeciwko ludziom
Pytaniem teraz brzmi: czy nasi przywódcy zdecydują się zająć rzeczywistymi problemami rzeczywistych ludzi? Innymi słowy, czy mają wystarczającą motywację do odrzucenia ideologii praw człowieka, przywrócenia świeckości w społeczeństwie i walki z islamizmem? To, co napisała Peggy Noonan z "Wall Street Journal" o Angeli Merkel, może stosować się do wszystkich przywódców krajów europejskich:
"Pani Merkel rzuciła całe brzemię olbrzymiej zmiany kulturowej nie na siebie i sobie podobnych, ale na zwykłych ludzi, którzy żyją blisko krawędzi, którzy nie mają zasobów, by dać sobie radę z tym brzemieniem, którzy nie mają żadnej szczególnej ochrony, pieniędzy ani znajomości. Panią Merkel, jej gabinet i rząd, media i aparat kulturalny, którzy wychwalali jej decyzję, w najmniejszym stopniu nie dotknęła ta decyzja i prawdopodobnie nigdy nie dotknie.
Nic w ich życiu nie pogorszy się. Trudności integrowania różnych kultur, przezwyciężania codziennych napięć, radzenia sobie z przestępczością, ekstremizmem i strachem na ulicy – to zostało zrzucone na ludzi, którzy mają stosunkowo mało, których nazywam niechronionymi. Pozostawiono ich samych, by radzili sobie, nie stopniowo przez lata, ale nagle i w atmosferze trwającego kryzysu, który nie wykazuje oznak zakończenia – bo nikogo nie obchodzą na tyle, by położyć temu kres.
Możni nie okazują żadnych szczególnych oznak niepokoju czymkolwiek z tego wszystkiego. Kiedy klasa robotnicza i średnia zareagowała na to zaszokowanym oburzeniem, ludzie na szczycie nazwali ich 'ksenofobami', 'ciasnymi umysłowo' i 'rasistami'. Oderwani od rzeczywistości, którzy podjęli decyzje i nie ponoszą żadnych ich kosztów, nazywają siebie 'humanistami', 'współczującymi' i 'bohaterami praw człowieka'".
Tak więc walka przeciwko islamizmowi może na początek być walką przeciwko kaście, która nami rządzi.
Yves Mamou: Francuski dziennikarz przez ponad 20 lat związany z redakcją "Le Monde".