Wygląda na to, że we Francji nie ma żadnych nowych socjologicznych książek, artykułów lub pomysłów wyjaśnienia radykalizacji muzułmanów francuskich. Nie trudno zrozumieć, dlaczego tak jest: nieliczni uczeni, którzy zeszli z ubitej drogi wyjaśnień ("terroryści są ofiarami społeczeństwa i cierpią z powodu rasizmu" i tak dalej) obawiają się, że zostaną obrzuceni inwektywami. W dodatku wielu socjologów podziela tę samą ideologię marksistowską, która przypisuje pojawianie się przemocy wyłącznie dyskryminacji i biedzie. Jeśli jakiś heretyk próbuje wyjaśnić, że terroryści nie są automatycznie ofiarami (społeczeństwa, białych mężczyzn francuskich) stado psów gończych składające się z muzułmanów oraz nie-muzułmańskich uczonych zaczyna domagać się zlinczowania go jako rasisty, islamofoba i bigota.
Po zamachach terrorystycznych w listopadzie 2015 r. w Paryżu, Alain Fuchs, prezes narodowego centrum badań naukowych (CNRS), wezwał do rozpoczęcia projektu badawczego, by zrozumieć "czynniki radykalizacji" we Francji.
Projekt, który powstał, "Młodzież i radykalizm - czynniki religijne i polityczne" Oliviera Gallanda i Anne Muxel, był gruntowny. Ich badanie opiera się głównie na sondażu przeprowadzonym przez Opinion Way na 7 tysiącach uczniów licealnych, po którym przeprowadzono kolejny "sondaż" 1800 młodych ludzi (14 do 16 lat). Następny etap ma obejmować wywiady indywidualne i grupowe z uczniami liceów.
Galland i Muxel nie mówią, że ich badanie jest "reprezentatywne" dla całej młodzieży francuskiej. Uczniowie muzułmańscy są nadreprezentowani w sondażach w celu zrozumienia, co dzieje się w tym właśnie segmencie populacji.
Ich propozycja jest jednak heretycka: oznacza, że problem leży w nauczaniu religijnym.
20 marca na konferencji prasowej ogłosili wstępne wyniki tego olbrzymiego badania. Na pytanie "jakie są główne czynniki radykalizacji?" odpowiedzią było: religia.
"Nie możemy zaprzeczyć 'efektowi religii'. Wśród młodych muzułmanów efekt religii jest trzykrotnie ważniejszy niż w grupach nie-muzułmańskich. Cztery procent młodzieży wszystkich wyznań broni absolutystycznej wizji religii i wyraźnie trzyma się radykalnych idei; jest ich 12% wśród młodych muzułmanów w naszej próbie. Bronią oni absolutystycznego poglądu na religię – wierząc zarówno, że istnieje 'jedna prawdziwa religia', jak i w to, że religia wyjaśnia stworzenie świata lepiej niż nauka".
A co ze zwykłymi wyjaśnieniami o braku integracji ekonomicznej, obawie pozostania na zasiłku społecznym, wykluczeniem społecznym i tak dalej?
"Czysto ekonomiczne wyjaśnienie nie potwierdziło się. Idea 'poświęconego pokolenia', kuszonego przez radykalizm, nie trzyma się wobec stosunkowo dobrej integracji tych populacji. [Młodzi muzułmanie] nie wydają się ani bardziej, ani mniej pewni swojej przyszłości niż cała pozostała młodzież francuska; wierzą we własne możliwości studiowania po maturze i znalezienia zadowalającej pracy".
Ci młodzi muzułmanie rozumieją, że nie cierpią z powodu rasizmu lub dyskryminacji. Równocześnie jednak wielu z nich mówi, że "czuje się" i tak dyskryminowana. Nie są ofiarami rasistowskiego systemu – taki system nie istnieje – ale są ofiarami ideologii cierpiętnictwa, która twierdzi, że są dyskryminowani z powodu rasy i religii.
"Uczucie, że jest się dyskryminowanym, jest dwukrotnie silniejsze w nasze próbie, szczególnie wśród młodych muzułmanów lub młodzieży pochodzącej z zagranicy. Dla wyjaśnienia przywiązania [młodych muzułmanów] do radykalizmu musimy rozważyć czynnik religijny, który łączy się z kwestiami tożsamości i z uczuciem, że jest się dyskryminowaną ofiarą".
Jeśli islam jest motorem radykalizacji, to drugim potężnym motorem radykalizacji jest dominująca ideologia cierpiętnictwa.
"Młodzi muzułmanie, którzy czują się dyskryminowani, częściej wyznają radykalne idee niż ci, którzy nie czują się dyskryminowani".
Te wstępne wyniki są bardziej niż niepokojące. Wbrew wszystkim dowodom socjologicznym pochodzenie społeczne i osiągnięcia akademickie nie przeważają efektów przynależności religijnej. Innymi słowy, niezależnie od wyników w nauce młodego muzułmanina i zawodu jego rodziców, jest czterokrotnie bardziej prawdopodobne, że będzie wyznawał radykalne idee niż młody chrześcijanin.
"Ta siła efektu islamu jest, być może, najbardziej zaskakującą lekcją z tego badania" - mówi Olivier Galland. "Potwierdza się to w statystykach szkolnych. Niezależnie od swojej pozycji społecznej młodzież muzułmańska ma identyczną skłonność do zostania radykałami".
Nie jest to pierwsze badanie, które pokazuje proces radykalizacji młodych muzułmanów we Francji. Jako pierwsze jednak wiąże radykalizację z ideologią cierpiętnictwa. Cierpiętnictwo jest wymówką oferowaną przez państwo, przez większość polityków (z lewa i z prawa) i przez media głównego nurtu. Ponadto, polityka zwalania na cierpiętnictwo nie tylko nie pomaga, ale wymówka cierpiętnictwa w rzeczywistości podsyca terroryzm. Kiedy 17 lutego 2017 r. prezydent francuski, François Hollande, popędził z wizytą do Théo, 22-letniego młodzieńca, który twierdził, że policjant wepchnął mu pałkę policyjną do odbytnicy podczas starcia z dilerami narkotyków – okazało się później, że Theo nie był pewien swojego oskarżenia – ta wizyta prezydenta nie była pomocna. Spotkanie między prezydentem Hollande a Theo wywołało trzy tygodnie zamieszek na przedmieściach Paryża.
Kiedy Emmanuel Macron, nowy prezydent Francji, mówi, że jest za "pozytywną dyskryminacją" (grant 15 tysięcy euro z pieniędzy publicznych dla każdej firmy, która zatrudnia młodego człowieka z przedmieść), zachęca przyszłych dżihadystów do przedstawiania się jako ofiary.
Kiedy Emmanuel Macron, nowy prezydent Francji, mówi, że jest za "pozytywną dyskryminacją", zachęca przyszłych dżihadystów do przedstawiania się jako ofiary. (Zdjęcie: Jeff J Mitchell/Getty Images) |
Francja ma największą społeczność muzułmańską, największą społeczność żydowską, największą społeczność chińską i największą społeczność ormiańską. Francuski model integracyjny działał dla wszystkich tych grup poza jedną. Rosnący odsetek muzułmanów we Francji nie akceptuje reguł, które zaakceptowali wszyscy inni. Dla uniknięcia konfrontacji wszyscy politycy partii politycznych głównego nurtu i wszystkie media głównego nurtu zgadzają się na mit ofiary i cierpiętnictwa. Problem polega na tym, że ten mit podsyca więcej przemocy, więcej terroryzmu i więcej fantazji o cierpiętnictwie.
Francuski dziennikarz przez ponad 20 lat związany z redakcją "Le Monde".