Kilka palestyńskich frakcji wezwało palestyńskie kierownictwo, by wycofało się z Ligi Arabskiej w proteście przeciwko odmowie krajów arabskich do potępienia normalizacji stosunków z Izraelem. Nieco wcześniej ministrowie spraw zagranicznych Ligi Arabskiej odmówili poparcia palestyńskiej propozycji rezolucji potępiającej ZEA za decyzję zawarcia pokoju z Izraelem, Na zdjęciu: Arabscy ministrowie spraw zagranicznych na spotkaniu Ligi Arabskiej w Kairze w Egipcie 4 marca 2020. (Zdjęcie: Mohamed el-Shahed/AFP via Getty Images) |
Palestyńczycy odwołali swoich ambasadorów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Bahrajnu w proteście przeciwko podpisaniu porozumień pokojowych między tymi dwoma państwami Zatoki a Izraelem. Palestyńczycy grożą teraz wycofaniem swoich posłanników z każdego kraju arabskiego, który nawiąże stosunki z Izraelem.
W dodatku kilka palestyńskich frakcji wezwało palestyńskie kierownictwo, by wycofało się z Ligi Arabskiej w proteście przeciwko odmowie krajów arabskich do potępienia normalizacji stosunków z Izraelem. Nieco wcześniej ministrowie spraw zagranicznych Ligi Arabskiej odmówili poparcia palestyńskiej propozycji rezolucji potępiającej ZEA za decyzję zawarcia pokoju z Izraelem.
Palestyńczycy odwołali swoich ambasadorów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Bahrajnu w proteście przeciwko podpisaniu porozumień pokojowych między tymi dwoma państwami Zatoki a Izraelem. Palestyńczycy grożą teraz wycofaniem swoich posłanników z każdego kraju arabskiego, który nawiąże stosunki z Izraelem.
"Rezolucja Ligii Arabskiej jest obciążona [grzechem posłuszeństwa] wobec syjonistycznej administracji amerykańskiej – brzmi oświadczenie frakcji. "Normalizacja [stosunków z Izraelem] jest olbrzymią zdradą sprawy palestyńskiej i ciosem dla poświęcenia i bólu Palestyńczyków i Arabów".
Groźby wycofania się z Ligi Arabskiej i odwołania ambasadorów z krajów arabskich, które nawiązują stosunki z Izraelem, wywołały szyderstwa i powódź krytycznych komentarzy w świecie arabskim, szczególnie w państwach Zatoki. Główny wątek krytyki: Palestyńczycy nie uczą się ze swoich błędów.
Arabska krytyka, skierowana głównie wobec przywódców Palestyńczyków, jest kolejną wskazówką rosnącego antagonizmu między Palestyńczykami a światem arabskim. W tym tempie Palestyńczycy mogą obudzić się pewnego ranka i odkryć, że w ogóle nie mają już żadnych przyjaciół w krajach arabskich.
Wielu Arabów jest oburzonych z powodu palestyńskich gróźb oraz codziennych ataków na ZEA i Bahrajn. Obejmują one oskarżenia, że te dwa państwa z Zatoki przez zgodę na nawiązanie stosunków z Izraelem "zdradziły meczet Al-Aksa, Jerozolimę i sprawę palestyńską". Arabowie przypominają również Palestyńczykom o wielu okazjach, jakie zmarnowali, kiedy odrzucili szereg inicjatyw i planów pokoju.
Libański dziennikarz Chairallah Chairallah wyraził oburzenie że Palestyńczycy nazwali ceremonię podpisania izraelsko-ZEA-bahrajńskiej umowy w Białym Domu "czarnym dniem".
Chairallah przypomniał, że Palestyńczycy mówią o wygnaniu ich z Jordanii w latach 1970. jako o "Czarnym Wrześniu". W tym czasie, powiedział, odłam Palestyńczyków o tej nazwie próbował założyć państwo w państwie w Jordanii i zamordować króla Jordanii Husseina. Król, po porażce w wojnie sześciodniowej 1967 roku pozwolił OWP na założenie woskowych baz w jego królestwie, przypuszczalnie do atakowania Izraela. Kiedy Palestyńczycy próbowali jednak obalić jordański rząd, wydalił ich z Jordanii do Libanu. Tam uczestniczyli w libańskiej wojnie domowej, która zaczęła się w 1975 roku i kontynuowali ataki na Izrael. W 1982 roku po inwazji Izraela na Liban, Palestyńczycy znowu zostali wydaleni – do Tunezji.
"Pięćdziesiąt lat po Czarnym Wrześniu nic się nie zmieniło" - napisał Chairallah.
"Palestyńscy przywódcy odmawiają nauczenia się z minionych doświadczeń. Zbrojne organizacje palestyńskie powtórzyły doświadczenia z Jordanii w Libanie. Odegrały ogromną rolę w zniszczeniu Libanu [podczas wojny domowej]. Czy sprawa palestyńska odniosłaby korzyści, gdyby palestyńskim organizacjom udało się obalić króla Husseina w 1970 roku?"
Chairallah napisał że były przywódca OWP, Jaser Arafat popełnił "olbrzymi błąd" w 1990 roku, kiedy zdecydował o poparciu inwazji Saddama Husajna na Kuwejt, który pokojowo gościł niemal pół miliona palestyńskich pracowników. Po wyzwoleniu Kuwejtu przez kierowaną przez USA koalicję w 1991 roku, setki tysięcy Palestyńczyków, uznanych za nielojalnych, deportowano z Kuwejtu i innych państw Zatoki.
"Jaser Arafat nie wyciągnął nauki z doświadczeń w Jordanii i Libanie" - dodał.
"Oczekiwano, że Abu Mazen [Mahmoud Abbas] wyciągnie naukę z błędów Jasera Arafata i z błędów doświadczeń w Jordanii i Libanie, ale on wziął od Jasera Arafata to, co najgorsze. Pół wieku po tym, co Palestyńczycy nazywają "Czarnym Wrześniem", nic się nie zmieniło. Palestyńczycy nadal popełniają te same błędy". (Al-Arab, 20 września 2020)
Saudyjski politolog, Sami Al-Morszid podkreślił, że w przeszłości palestyńskie kierownictwo odrzuciło wiele pokojowych inicjatyw i traktatów. Za każdym razem, kiedy Palestyńczycy to robią, powiedział Al-Morszid, "tracą".
"Niestety, palestyńscy przywódcy powtarzają te same błędy. Odrzucili pokojowe inicjatywy [z Izraelem] Egiptu i Jordanii, i odrzucili pokojową inicjatywę prezydenta USA, Billa Clintona [podczas szczytu w 2000 roku w Camp David]. Obecnie odrzucili pokojową inicjatywę prezydenta Donalda Trumpa i wreszcie odrzucili pokojowe inicjatywy ZEA i Bahrajnu".
Iracki autor, Farouk Joussef, powiedział, że problemem Palestyńczyków jest to, że ich przywódcy wcale nie chcą palestyńskiego państwa. "Palestyńczykom nie udało się założyć swojego państwa" - powiedział Joussef.
"Nie udało im się, bo nie chcieli założyć własnego państwa. Rozumiem przez to palestyńskich przywódców, z których część nadal upiera się przy powtarzaniu rewolucyjnych frazesów. Założenie państwa palestyńskiego będzie obciążeniem dla palestyńskich przywódców i przeszkodzi im w dalszym uprawianiu korupcji. Palestyńczycy muszą zrozumieć, że inni są zmęczeni. Autonomia Palestyńska nie jest dłużej odpowiednia do reprezentowania palestyńskiego ludu". (Al-Arabiya, 19 września 2020)
Egipski dziennikarz, Imad Adeeb napisał, że na miejscu palestyńskiego kierownictwa, zdystansowałby się od Kataru, Turcji i Iranu. Adeeb radził także palestyńskim przywódcom, by unikali języka obelg i oszczerstw wobec Arabów:
"Gdybym był jednym z palestyńskich przywódców, porzuciłbym politykę nieprzejednania i używania języka obelg, oszczerstw i podżegania... Gdybym był w palestyńskim kierownictwie, skorzystałbym z pokojowej inicjatywy ZEA. Gdybym był w palestyńskim kierownictwie, nie grałbym z Katarem, Turcją i Iranem przeciwko umiarkowanym państwom arabskim". (Al-Watan, 8 września 2020)
Saudyjski autor, Jusef Al-Kabalan także oskarżył palestyńskich przywódców o wielokrotne odrzucenie inicjatyw pokojowych w minionych dziesięcioleciach. Pisząc, że Palestyńczycy nie skorzystali z Arabskiej Inicjatywy Pokojowej przyjętej w 2002 roku przez przywódców arabskich, Al-Kabalan napisał:
"Realistycznym wyborem dla palestyńskich przywódców było pobudzenie arabskiej inicjatywy na wszystkie polityczne sposoby na międzynarodowym szczeblu. Co się stało? Palestyńscy przywódcy odpowiadali na inicjatywy pokojowe retoryką o zdradzie i sloganami, które nie osiągają niczego. Palestyńscy przywódcy zwrócili się do kupczących ich sprawą państw, takich jak Iran, Turcja i Katar, i stracili swoją najsilniejszą kartę, którą jest jedność narodowa. Palestyńscy przywódcy zawiedli w podejmowaniu strategicznych decyzji i wybrali sojusz z Iranem". Palestyńscy przywódcy nie zainwestowali w okazje". (Al-Riyadh, 18 września 2020)
Islamski duchowny z ZEA, Wassem Jousef, zwracając się do Palestyńczyków i innych Arabów, którzy odrzucają pokój z Izraelem, napisał na Twitterze:
"Izrael nie zniszczył Syrii; Izrael nie spalił Libii; Izrael nie wysiedlił ludzi w Egipcie; Izrael nie zniszczył Jemenu i Izrael nie rozdarł Libanu. Zanim wy, Arabowie, zaczniecie obwiniać Izrael, spójrzcie na siebie w lustrze. Problem jest w was".
Palestyńscy przywódcy tymczasem ignorują przesłania i rady swoich arabskich braci. Palestyńscy przywódc+y na Zachodnim Brzegu i Hamas w Gazie nie lubią, jak przypomina im się o ich błędach. Ponadto nie są chętni do przyjmowania jakichkolwiek porad, nawet jeśli pochodzą od państw arabskich, które obsypywały ich miliardami dolarów. Oczywiście, największymi przegranymi są znowu Palestyńczycy – którzy szybko tracą sympatię rosnącej liczby Arabów.