
Jedynymi osobami, które powinny być zaskoczone tym, że prezydent USA Donald Trump zdołał wynegocjować porozumienie pokojowe w Strefie Gazy, są ci, którzy wciąż go nie doceniają.
Faktem jest, że jego język jest znacznie bardziej przemyślany i wyrachowany, niż często się wydaje – jako wypowiedzi "z głowy" czy improwizowane. Więc kiedy powiedział Hamasowi, że jeśli nie zasiądą do rozmów pokojowych, pozwoli Izraelowi "dokończyć robotę", przywódcy tej organizacji terrorystycznej musieli uznać, że Trump daje im do zrozumienia, że gra się skończyła.
To była dyplomacja z kijem bejsbolowym. W świecie pełnym tyranów, dyktatorów i destrukcyjnych przywódców, jak ci w Iranie, ta taktyka może być jedyną, która przynosi oczekiwane rezultaty.
Światowi przywódcy uczą się właśnie jeszcze jednej lekcji.
Jeśli wybierzesz organizację terrorystyczną na swoje władze – jak zrobili to Palestyńczycy w Gazie, wybierając Hamas – a twoje demokratycznie wybrane władze dopuszczą się następnie zbrodni, gwałcąc izraelskie kobiety, mordując dzieci, zabijając 1200 osób i porywając 251 innych jako zakładników, Izrael spadnie na ciebie z prawowitą siłą, która zniszczy twoją rzeczywistość.
Hamas wysłał tysiące swoich morderców przez granicę z konkretnym zamiarem: storpedować zbliżenie, które zaczynało się kształtować między Izraelem a światem arabskim. Nie przewidzieli jednak, że Izrael uzna ten atak za to, czym był naprawdę – za wypowiedzenie wojny. A wojna jest brudna i brutalna. Ci wyborcy Hamasu, którzy tańczyli na ulicach Gazy w trakcie i po ataku z 7 października, przekonali się, że ich wybrany rząd właśnie popełnił samobójstwo.
A te protesty na kampusach w USA i na Zachodzie, organizowane przez sympatyków Hamasu? Hasła "wszystkimi dostępnymi środkami"? Dyplomatyczne uznawanie "państwa palestyńskiego" przez niektóre kraje? Można przypuszczać, że woleliby izraelską odpowiedź w postaci masowych pogrzebów i zbiorowego żalu. Przykro mi, panowie. Chyba coś wam się pomyliło.
W DNA każdego Żyda zakodowana jest świadomość, że są – zasadniczo – zdani na siebie. Gdy hitlerowskie Niemcy uruchamiały machinę Holocaustu, ówczesne media i informatorzy na miejscu dokładnie wiedzieli, co się dzieje. Narody świata były albo celowo obojętne, albo składały dłonie w udawanym bólu... "O, jak przykro..." – podczas gdy komory gazowe i oddziały śmierci pracowały na pełnych obrotach.
Dziś świat został postawiony w stan gotowości. Gaza będzie przypomnieniem, że jeśli ktoś spróbuje zhańbić lub zniszczyć naród Izraela, odpowiedź będzie nieugięta. Znajdą cię, gdziekolwiek jesteś, i sprowadzą na ciebie i twoją ziemię ból rodem z Biblii – dokładnie taki, jaki planowałeś zadać im.
Lawrence Kadish jest członkiem zarządu Gatestone Institute.