Irańskie władze uważają szansę, że John Biden może przejąć Biały Dom za zdecydowane zwycięstwo dla Teheranu. Nagłówki w państwowych gazetach świętowały podawane wyniki wyborów w USA. (Zdjęcie: Atta Kenare/AFP via Getty Images) |
Irański reżim entuzjastycznie ogłosił możliwe zwycięstwo w wyborach byłego wiceprezydenta USA, Joego Bidena i świętuje z powodu tego, że następna administracja USA będzie, jak mają nadzieję, z partii Demokratycznej.
Irańskie władze uważają szansę, że John Biden może przejąć Biały Dom za zdecydowane zwycięstwo dla Teheranu. Hesameddin Aszena, doradca prezydenta Iranu, Hassana Rouhaniego, tweetował, że Irańczycy "odważnie nie poddawali się, aż nadszedł czas odejścia tchórza [Donalda Trumpa]". Nagłówki w państwowych gazetach, które świętowały tę wiadomość, głosiły: Świat bez Trumpa! (gazeta "Aftabe Yazd"), Pan Wycofywacz jest bliski wykopania z Białego Domu i Idź do diabła, hazardzisto! (gazeta "Sobhe Now"), Karta Trumpa straciła ważność w mediach! (gazeta "Aftabe Yazd"), Zbankrutowany prezydent USA został upokorzony (Gazeta "Mardom Salari") i Trump musi odejść (gazeta "Donyaye Eghtesad").
Ostatnie trzy lata istotnie były koszmarem dla irańskiego reżimu i jego marionetek. Żadna administracja USA przed obecną administracją nie wywierała tak drakońskich nacisków na mułłów, na ich bandyckie państwo i ich sojuszników.
Na początek prezydent Donald J. Trump wycofał USA ze Wspólnego Wszechstronnego Planu Działania (JCPOA), powszechnie znanego jako umowa nuklearna z Iranem, której Iran nigdy nie podpisał i która toruje drogę do broni nuklearnej Iranu. Następnie, administracja Trumpa ponownie narzuciła sankcje na sektory energetyczny, bankowy i transportu morskiego Iranu. Przez ostatnie dwa lata kilka irańskich instytucji dodano do listy objętych sankcjami. Zabicie generała Kassema Solejmaniego było także olbrzymim ciosem dla irańskiego reżimu, szczególnie dla Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) i jego marionetek na całym Bliskim Wschodzie.
Sankcje miały znaczny wpływ na irański budżet – do tego stopnia, że irańscy przywódcy musieli obciąć finansowanie swoich sojuszników, milicji i grup terroru.
Po roku nacisków państwowa gazeta syryjska, "Al-Watan", doniosła, że Iran zamknął linię kredytową dla rządu Syrii. Niektóre instytucje w Iranie publicznie oznajmiły, że one także nie mają pieniędzy, by płacić najemnikom za granicą. Na przykład, w wywiadzie dla państwowej sieci telewizyjnej, Ofogh, Parviz Fattah, obecny szef Fundacji Ekonomicznie Upośledzonych (Mostazafan) powiedział:
"Byłem w Fundacji Współpracy IRGC. Hadż Kassem [Solejmani, dowódca Siły Kuds IRGC, który zginął w uderzeniu dronu USA] przyszedł i powiedział mi, że nie ma pieniędzy na pensje dla Fatemijoun [afgańskich najemników]. Powiedział, że to są nasi afgańscy bracia i poprosił o pomoc ludzi takich jak my".
Zmniejszające się zasoby Teheranu spowodowały także, że irańscy przywódcy obcięli fundusze idące do palestyńskiej grupy terrorystycznej Hamas i do libańskiej milicji, Hezbollah. Hamas musiał wprowadzić "plany surowych oszczędności", podczas gdy Hassan Nasrallah, przywódca irańskiej marionetki, Hezbollahu, wezwał oddział swojej grupy, którego zadaniem jest zbieranie pieniędzy, by "dostarczył możliwości prowadzenia dżihadu pieniędzmi, a także pomógł w trwającej bitwie".
Sytuacja ekonomiczna kraju stała się tak trudna, że irański prezydent Hassan Rouhani przyznał, że Republika Islamska przeżywa najgorszy kryzys ekonomiczny od czasu swojego założenia w 1979 roku. Polityczny zastępca gubernatora prowincji Buszehr, Madżida Chorszidiego, powiedział na zgromadzeniu 14 lipca, że nie powinni ignorować amerykańskich sankcji: "Widzieliśmy to podejście [ignorowania sankcji USA] od poprzedniej administracji [Ahmadineżada] i niestety, trwa nadal - dodał.- Muszę jednak powiedzieć, że te sankcje złamały kark gospodarce".
Dzięki naciskom obecnej administracji waluta Iranu, rial, spadał na łeb na szyję przez ostatnie trzy lata. 7 listopada 2020 roku amerykański dolar wart był około 250 tysięcy rialów. Przed narzuconym przez obecną administrację USA "maksymalnym naciskiem" na Teheran dolar równał się niemal 30 tysiącom rialów. W zeszłym roku eksport ropy naftowej Iranu także spadł do rekordowo niskiego poziomu. Budżet kraju w olbrzymiej mierze zależy od sprzedaży ropy.
Kiedy naciski na reżim lawinowo rosły, Teheran stanął również przed szeroko rozlewającymi się protestami w kraju, które zagroziły władzy rządzących duchownych. Obecnie reżim czuje, że wszystkie naciski obecnej administracji zostaną wkrótce zniesione i powrócą złote dni.
Jest bardzo niefortunne, że rządzący Iranem mułłowie widzą zwycięstwo Partii Demokratycznej w wyborach w USA jako zwycięstwo reżimu w Teheranie, jego marionetek i jego najemnych grup. Prezydent Rouhani już wezwał do powrotu do umowy nuklearnej. Może to być koniec nadziei na pokój w regionie i na poszanowanie pogwałconych praw człowieka, o czym marzy naród irański.
Majid Rafizadeh: Amerykański politolog irańskiego pochodzenia. Wykładowca na Harvard University, Przewodniczący International American Council. Członek zarządu Harvard International Review.