Świat mógł oglądać w tym tygodniu skręcające z obrzydzenia wideo, na którym młodzi, klęczący Irakijczycy byli rozstrzeliwani przez terrorystów Al-Kaidy w Mosulu. Raz za razem również Hamas pokazywał w Gazie i na Zachodnim Brzegu, że jest zdolny do równie brutalnego mordowania z zimną krwią. Ta właśnie wiedza zelektryzowała władze Izraela do desperackiego pościgu sił zbrojnych za tymi, którzy porwali nastolatków Naftalego Frenkela, Gilada Shaara i Eyala Yifrach, kiedy jechali do domu ze szkoły w Gush Etzion tydzień temu.
Jako członek Cobry, brytyjskiego komitetu zarządzania kryzysowego, brałem udział w brytyjskich wysiłkach ratowania naszych obywateli porwanych przez terrorystów islamskich w Iraku i Afganistanie. Żadna nowoczesna akcja militarna nie jest tak najeżona niebezpieczeństwem i trudnościami: wszystkie szanse są przeciwko pojmanym, porywacze mają w swoich rękach wszystkie karty, jest to wyścig z czasem i ta walka staje się niesłychanie osobista.
Ofiary patrzą na nas z fotografii. Patrzymy w ich oczy, dowiadujemy się o ich nadziejach, rodzinach, przyjaciołach, o ich życiu codziennym. Nic – nic – nie może nas powstrzymać od prób, by sprowadzić ich z powrotem. Chociaż mamy nadzieję na szczęśliwe zakończenie, przygotowujemy się na najgorsze.
Z zewnątrz trudno jest zrozumieć rzeczywistości porwania. Ci, którzy są odpowiedzialni za ratowanie życia, z konieczności znajdują się w grze w kota i mysz, w której muszą uspokajać społeczeństwo i siać ziarna dezinformacji wśród porywaczy. Jak dotąd, nie ma żadnych optymistycznych sygnałów w sprawie Naftalego, Gilada i Eyala. Według tego, co wiemy obecnie, tydzień po porwaniu, nie ma żadnego dowodu na to, że żyją, żadnych żądań, żadnych negocjacji.
Wczoraj, 19 czerwca, palestyńska agencja informacyjna Maan, donosiła, że przywódca Hamasu, Salah Bardawil, powiedział, iż "opór palestyński" (Hamas – akronim dla "Islamskiego Ruchu Oporu") dokonał porwania.
Priorytetem jest zawsze ustalenie tożsamości i motywów porywaczy. Na samym początku premier Benjamin Netanjahu stwierdził, że winny jest Hamas. Sekretarz stanu USA, John Kerry, zgodził się i taki pogląd wydaje się panować w całej Gazie i na Zachodnim Brzegu.
Przywódca Hamasu, Mohammad Nazzal, opisał ze swej strony porwanie trzech nastoletnich cywilów jako "bohaterskie pojmanie" i "kamień milowy" dla narodu palestyńskiego. Powiedział, że każdy mijający dzień, w którym Izraelczykom nie udało się znaleźć nastolatków, jest "olbrzymim osiągnięciem".
Uwagi Nazzala odzwierciedlają długoletni pogląd na porwania i mordowanie Izraelczyków, wyznawany przez kierownictwo Hamasu, uznanego na arenie międzynarodowej za grupę terrorystyczną odpowiedzialną za wystrzelenie z Gazy tysięcy śmiercionośnych rakiet skierowanych na cywilną ludność Izraela – najnowsza salwa poszła w tym tygodniu.
Jest to ta sama grupa terrorystyczna, którą Narody Zjednoczone, Stany Zjednoczone i Unia Europejska – w pokazie moralnego bankructwa i zdrady – poparły jako prawomocnego partnera w rządzie jedności narodowej Autonomii Palestyńskiej (AP). Zaledwie na jeden dzień przed porwaniem tych trzech chłopców, szefowa polityki zagranicznej Unii Europejskiej, Catherine Aston, wyraziła zadowolenie z powodu wejścia Hamasu do rządu Autonomii Palestyńskiej i ostro skrytykowała Izrael za aresztowanie terrorystów i podejmowanie działań zapobiegających atakom terrorystycznym Hamasu z Gazy i z Zachodniego Brzegu.
Ashton, która nigdy nie ociąga się z potępieniem Izraela, potrzebowała pięciu dni, by potępić to porwanie. Zarówno jej słowa, jak jej działania legitymizują i zachęcają Hamas. Jej bierność w obliczu wielokrotnych ataków terrorystycznych wzmocniła przekonania Hamasu.
Nowi najlepsi przyjaciele Ashton w Iranie przychylnie patrzą na to porwanie. Także brytyjski minister spraw zagranicznych, William Hague, rozpaczliwie pragnący ugłaskać ajatollahów, ogłosił w tym tygodniu ponowne otwarcie ambasady brytyjskiej w Teheranie, zamkniętej w 2011 r., po tym, jak została splądrowana na rozkaz rządu irańskiego. Są nawet doniesienia o dzieleniu się materiałami wywiadu między wywiadem wojskowym USA a Iranem w sprawie kryzysu w Iraku – gdzie wielu żołnierzy amerykańskich i brytyjskich zginęło zaledwie kilka lat temu z rąk terrorystów uzbrojonych i wyposażonych przez Teheran i jego terrorystyczną marionetkę, Hezbollah.
Podczas gdy Ashton i Zachód przymilają się do ajatollahów, ajatollahowie ponownie przymilają się do Hamasu. Kilka tygodni temu Hassan Nasrallah, przywódca Hezbollahu, spotkał się z przywódcami Hamasu, by załagodzić różnice, jakie powstały między Iranem a Hamasem w sprawie konfliktu syryjskiego. Hamas – izolowany od Egiptu w następstwie upadku Bractwa Muzułmańskiego – wydaje się rozpaczliwie pragnąć przywrócenia pełnych stosunków z tyranem irańskim. Iran odnosi się równie entuzjastycznie do przywrócenia Hamasu do swojej owczarni: Hamas pozostaje ważnym narzędziem do wykonania nadrzędnego i wyraźnie wypowiedzianego celu ajatollahów - zniszczenia państwa Izrael.
W tych warunkach z pewnością nie wykracza poza prawdopodobieństwo teza, że porwanie tych trzech chłopców było gestem dobrej woli Hamasu wobec ajatollahów.
Mrozi krew w żyłach myśl o tych trzech nastoletnich chłopcach – którzy mogliby być naszymi synami lub braćmi – spędzającymi dzień za dniem w rękach tych bezlitosnych terrorystów... lub gorzej. Katusze, jakie przeżywają rodzice chłopców, są niewyobrażalne.
Ale wśród populacji palestyńsko-arabskiej na Zachodnim Brzegu i w Gazie, także wśród dzieci, pojawił się nowy symbol – podniesione trzy palce - oznaczający radość z porwania trzech niewinnych chłopców. Wśród wielu głęboko zatrważających obrazów tworzonych na palestyńskich komputerach i powielanych przez prasy drukarskie najbardziej chyba odrażająca jest karykatura trzech szczurów, każdy z gwiazdą Dawida, dyndających na końcu wędki, opublikowana na oficjalnej stronie Facebooka Fatahu.
Karykatura z oficjalnej strony Facebooka Fatahu, przedstawiająca trzech porwanych chłopców żydowskich jako szczury. |
Takie świętowanie, włącznie z rozdawaniem słodyczy na ulicach, było powszechne. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas potępił porwania, a jego aparat bezpieczeństwa pomaga izraelskiej operacji ratunkowej. Jednak poza wprowadzeniem terrorystów z Hamasu do rządu Abbas ponosi odpowiedzialność za szokujący sposób, w jaki porwanie to świętuje duża część jego społeczeństwa. Autonomia Palestyńska niezmordowanie szerzy fałszywą i nikczemną propagandę antyizraelską i antysemicką, włącznie z inspirowanymi przez nazizm wizerunkami, w szkołach, w programach telewizyjnych i w książkach i pismach. Zarówno USA, jak UE płacą pensje terrorystom palestyńskim przez granty dla Autonomii Palestyńskiej; finansują także propagandę i podżeganie, w tym niewątpliwie także oklaskiwanie porwania chłopców.
Izraelskie działania jak dotąd koncentrowały się na znalezieniu tych trzech chłopców. Aresztowano ponad 330 podejrzanych hamasowców i przejęto nielegalną broń i amunicję. Nawiązując do kryptonimu operacji "Stróż brata", szef sztabu armii izraelskiej, Benny Gantz, zwrócił się do żołnierzy, by przykładali się do tego zadania, jak gdyby szukali własnych braci lub członków własnego plutonu. Przypomniał im także, że większość ludzi na terenach, które przeszukują, nie ma związku z porwaniem i trzeba ich traktować humanitarnie i z troską.
Równocześnie armia izraelska podejmuje kroki, by osłabić i rozmontować Hamas na Zachodnim Brzegu. W pewnych kręgach było to krytykowane jako niepotrzebne i oportunistyczne rozszerzanie operacji. Przeciwnie. Tym ostatnim porwaniem Hamas potwierdził swój trwający zamiar porywania, atakowania i mordowania izraelskich cywilów na Zachodnim Brzegu. Jak każdy inny rząd, Izrael ma absolutny obowiązek chronienia swoich obywateli i poważne traktowanie tego zagrożenia terrorystycznego jest zasadniczą częścią tej odpowiedzialności.
Wszystkie operacje militarne są nieprzewidywalne; jest możliwe, że Operacja Stróż Brata może prowadzić do eskalacji przemocy. Już zdarzają się incydenty przemocy. Jest mało prawdopodobne, by Izrael rozszerzył obecną operację na Gazę, chyba że będzie poważny wzrost przemocy stamtąd lub ujawni się związek między terrorystami z Gazy a porwaniem.
Trzech porwanych w zeszły czwartek nastolatków izraelskich to: Gilad Shaar, Naftali Frenkel i Eyal Yifrach. |
Niezależnie od tego, jak rozwinie się ta operacja, społeczność międzynarodowa powinna unikać takiej odpowiedzi na obecną akcję obronną, jaką tak często okazywała, gdy tylko Izrael próbował bronić się przed atakami rakietowymi z Gazy. Społeczność międzynarodowa zazwyczaj ignoruje powtarzające się salwy rakiet wystrzelonych na cywilów izraelskich, a potem potępia Izrael za podejmowanie akcji obronnej, by zapobiec dalszym atakom. Te właśnie reakcje społeczności międzynarodowej ośmielają i zachęcają Hamas i są równoznaczne z poparciem terroryzmu. I te właśnie reakcje wraz z poparciem włączenia Hamasu do palestyńskiego rządu jedności doprowadziły do porwania chłopców na Zachodnim Brzegu.