Wśród wielu narzędzi zmobilizowanych do demonizacji Izraela często jest używany szczególny rodzaj argumentu, znany jako fałszywa równoważność moralna. Określenie "równoważność moralna" pochodzi z przemówienia amerykańskiego filozofa Williama Jamesa z 1906 r.[1]. Jest to twierdzenie, że nie ma różnicy między dwoma działaniami o bardzo różniącym się charakterze. Często używa się go dla podkreślania podobieństw między skądinąd niepodobnymi czynami. Fałszywa równoważność moralna podważa normy i wartości w społeczeństwie, zamazując linie między dobrem i złem oraz tym co słuszne i niesłuszne.
Fałszywą równoważność moralną widzimy w porównaniu działań Izraela do działań nazistów, a posługiwali się nią znani socjaldemokraci, włącznie z prezydentem francuskim, François Mitterrandem[2], premierem szwedzkim, Olofem Palme[3] i premierem greckim, Andreasem Papandreou[4].
Kiedy wiąże się dwie niepodobne rzeczywistości, takie jak Izrael i nazizm, użycie jednej strony automatycznie przywodzi na myśl drugą – niezależnie od tego jak zniekształcone jest takie porównanie. Systematyczne powtarzanie takich twierdzeń daje w rezultacie akceptację i brak sprzeciwu lub choćby potrzeby zakwestionowania takiej fałszywej równoważności moralnej.
Nie należy mylić fałszywej równoważności moralnej z relatywizmem moralnym. Relatywizmu moralnego używa się dla usprawiedliwiania jakiegoś zachowania przez twierdzenie, że jest ono akceptowalne według wartości danej kultury lub było powszechną praktyką w pewnych okresach historycznych[5].
Równoważność moralna ucieleśnia porównania, definiowane przez Merriam-Webster Dictionary jako: "Akt lub proces porównywania: przedstawienie jednej rzeczy lub osoby jako podobnej lub przypominającej inną, lub jako stopniowanie przymiotnika lub przysłówka, by zaznaczyć różne poziomy jakości, ilości lub związku"[6]. Tego rodzaju porównania z natury rzeczy powodują częste nadużycia.
KATEGORIE RÓWNOWAŻNOŚCI MORALNEJ
Fałszywą równoważność moralną używaną przeciwko Izraelowi można podzielić na dziewięć głównych grup pokazanych poniżej. Są nimi:
- Fałszywa równoważność moralna między Izraelem i Niemcami nazistowskimi;
- Izraelem i apartheidem południowoafrykańskim;
- syjonizmem i rasizmem i jej podkategoriami, syjonizmem i kolonializmem/imperializmem, jak również syjonizmem i faszyzmem, Holocaustem i Nakbą (po arabski "Katastrofa" 1948 r.)
- Fałszywe porównania moralne morderstwa i przypadkowej śmierci, porównania zabijania terrorystów z zamierzonym mordowaniem cywilów;
- Nadawanie równoważności porywaniu żołnierzy i więzieniu terrorystów;
- Prezentowanie równoważności moralnej między działaniami Izraela jako legalnego, suwerennego państwa, a nielegalnymi akcjami terrorystów.
- Dziewiąta kategoria, "inne", obejmuje demonizację Izraela w sposób, jaki nie pasuje do powyższych kategorii, jak twierdzenia o równoważności moralnej między antysemityzmem i islamofobią oraz dostrzeganie paraleli między brutalnością nazistów i działaniami ich alianckich przeciwników.
KATEGORIA 1: IZRAEL JAKO PAŃSTWO NAZISTOWSKIE
Rozpowszechnionym przykładem fałszywej równoważności moralnej jest porównanie zachowania Izraela do nazistów i sugerowanie, że działania Izraela są równoznaczne z działaniami sprawców największego ludobójstwa na świecie. W społeczeństwach zachodnich zachowanie nazistów stało się współczesnym odpowiednikiem absolutnego zła.
W sondażu opublikowanym w 2004 r. przez Friedrich Ebert Foundation pytano Niemców, czy zgadzają się ze zdaniem: "To, co państwo Izrael robi dzisiaj Palestyńczykom, jest w zasadzie tym samym, co robili naziści podczas Trzeciej Rzeszy". Wielu respondentów (23,7%) częściowo zgodziło się z tym zdaniem, a 27,3% zgodziło się całkowicie. Kiedy podobny sondaż wykonany przez te samą fundację opublikowano dziesięć lat później, 16,6% zgodziło się częściowo, a 10,5% zgodziło się całkowicie[7].
Kiedy w sondażu fundacji Bertelsmanna zadano Niemcom to samo pytanie w 2007 r., 30% respondentów zgodziło się. Kiedy jednak to samo pytanie zadano znowu w 2013 r., liczba niemieckich respondentów zgadzających się ze zdaniem wzrosła do 41%, co jest liczbą znacznie wyższą niż w poprzednich sondażach[8]. Wiele sondaży pokazuje, że ta fałszywa równoważność moralna jest dobrze dowiedzionym zjawiskiem, choć liczby mogą się różnić.
Pierwsze kompleksowe badanie postaw Norwegów wobec mniejszości przeprowadził na prośbę rządu norweskiego w 2011 r. i 2012 r. Ośrodek Badań Holocaustu i Mniejszości Religijnych. W badaniu stwierdzono, że 38% Norwegów zgadza się ze zdaniem, że Izrael zachowuje się wobec Palestyńczyków w ten sam sposób, jak Niemcy zachowywali się wobec Żydów[9].
Z tych danych można dowiedzieć się, jak ważne są przekonania i myśli w dodatku do mowy i czynów. Ci ludzie nie wystąpili i nie powiedzieli, że Izrael jest państwem nazistowskim. Nie było nawet wiadome, że tak duża liczba Europejczyków ma ten pogląd zanim nie zostali zapytani. Wielu ludzi, którzy mają skrajnie fałszywe poglądy o Izraelu dostarcza infrastruktury społecznej, która umożliwia powodzenie antyizraelskim podżegaczom.
Na przykład, w 2009 r. Trine Lilleng, pierwsza sekretarz ambasady norweskiej w Arabii Saudyjskiej, wysłała e-mail z konta swojego ministerstwa zestawiając zdjęcia dzieci zabitych w Gazie ze "zdjęciami ofiar Holocaustu w podobnych sytuacjach"[10]. Po informacjach o tych zdjęciach w prasie norweskiej i izraelskiej nie spotkała się z żadną naganą i wręcz awansowała, jak twierdzi reporter "Haaretz", który skontaktował się z ambasadą kilka miesięcy po tym incydencie[11].
David Harris, dyrektor wykonawczy American Jewish Committee, napisał odpowiedź na e-mail Lilleng: "Przebywa pani w Rijadzie od 2007 r. Jeśli czuje się pani tak udręczona łamaniem praw człowieka, może mogłaby pani zacząć od poświęcenia nieco uwagi – i krytyki w e-mailach – temu, co panią otacza. Czy też ma pani oczy dyplomatycznie zamknięte?[12]
W kwietniu 2002 r. portugalski laureat Nagrody Nobla, José Saramago, używając alegorii Dawida i Goliata, opublikował w gazecie hiszpańskiej "El País" opis swojego poglądu na to, jak Izrael stał się państwem nazistowskim:
"Z punktu widzenia Żydów Izrael nigdy nie będzie postawiony przed sądem, bo był torturowanym gazowany i palony w Auschwitz. Zastanawiam się, czy ci Żydzi, którzy zginęli w nazistowskich obozach koncentracyjnych, którzy byli prześladowani przez całą historię, którzy ginęli w pogromach, którzy byli zapomniani w gettach, zastanawiam się, czy te olbrzymie masy nieszczęśników nie czują wstydu, kiedy widzą potworne czyny popełniane przez ich potomków. Zastanawiam się, czy fakt, że doświadczyliśmy cierpienia nie jest najlepszym powodem, by nie krzywdzić innych"[13].
Dla Saramago, Izrael, rzekomo używając Holocaustu i pogromów jako usprawiedliwienia, zachowuje się jak Goliat wobec Palestyńczyków.
Według historyka belgijskiego, Joela Koteka:
"istnieją dowody, że przez całe spectrum, od skrajnej prawicy do skrajnej lewicy, są ludzie, którzy korzystają z 'okazji' oferowanej przez konflikt izraelsko-palestyński, by dać upust antysemityzmowi, tak długo tłumionemu właśnie z powodu ludobójstwa. Tak więc, wydaje nam się, że antysyjonizm stał się środkiem pozbywania się niewyraźnego poczucia winy Zachodu wobec Żydów, porzuconych nie tak dawno temu na pastwę barbarzyństwa, wygodnym sposobem kompensowania za własne tchórzostwo i opuszczenie ich przez zajęcie jednoznacznego i cnotliwego stanowiska na rzecz ofiar wielkiej niesprawiedliwości współczesnej" [14].
KATEGORIA 2: IZRAEL JAKO PAŃSTWO APARTHEIDU
Od demokratyzacji i zakończenia apartheidu w Republice Południowej Afryki Izrael stanął przed nową fałszywą równoważnością moralną: porównywaniem swojej polityki do polityki byłego reżimu południowoafrykańskiego "tylko dla białych". Ignorując fakt, że znaczny obszar Zachodniego Brzegu jest pod rządami Autonomii Palestyńskiej, podczas gdy cała RPA była pod rządami niedemokratycznego reżimu Apartheidu, ci przeciwnicy próbują stworzyć fałszywe wrażenie, że Izrael jest państwem apartheidu.
Były prezydent USA, Jimmy Carter dokonał tego porównania między Izraelem a polityką apartheidu w książce z 2006 r. Palestine Peace Not Apartheid – w której już w tytule widzimy fałszywą równoważność moralną.
W swojej książce Carter pisze o sposobach, na jakie Izrael może zmienić status quo. W "opcji numer dwa" pisze:
"System apartheidu, z dwoma narodami zajmującymi tę samą ziemię, ale całkowicie odseparowanymi od siebie, z Izraelem w pełni dominującym i dławiącym przemoc przez pozbawienie Palestyńczyków ich podstawowych praw człowieka. To jest prowadzona dzisiaj polityka, choć wielu obywateli Izraela szydzi z rasistowskiej konotacji przypisywania Palestyńczykom permanentnego statusu obywateli drugiej kategorii... Nieakceptowalną modyfikacją tego wyboru, proponowaną obecnie, jest odcięcie znacznych części okupowanego terytorium, z pozostałymi Palestyńczykami całkowicie otoczonymi murami, barierami i izraelskimi punktami kontrolnymi, żyjącymi jak więźniowie na mały obszarze im pozostawionym".
Alex Safian, wicedyrektor CAMERA, Committee for Accuracy in Middle East Reporting in America pisze, że dając swojej książce tytuł zakorzeniony w moralnej równoważności, Carter być może nie w pełni pojmował to, że jego twierdzenie, iż Izrael jest państwem apartheidu, jest po prostu jest nieprawdziwe. Safian zauważył, że "[Carter] systematycznie niewłaściwie przedstawiał definicję 'apartheidu', mówiąc, że nie opierał się on na rasizmie. Niemniej Statut Rzymski Międzynarodowego Trybunału Karnego definiuje apartheid jako 'niehumanitarne działania [...] dokonane w ramach zinstytucjonalizowanego ustroju ukierunkowanego na systematyczny ucisk oraz przewagę jednej grupy rasowej nad jakąkolwiek inną grupą lub grupami rasowymi oraz dokonane w zamiarze utrzymania tego ustroju'"[15].
Emerytowany arcybiskup anglikański, Desmond Tutu, były działacz przeciwko apartheidowi w RPA, w liście napisanym w 2002 r. do "Guardiana", u szczytu drugiej intifady, używa własnej przeszłości, co powtarzał wiele razy, by uzasadnić to fałszywe porównanie. Napisał:
"Czego nie można zrozumieć ani usprawiedliwić, to tego, co zrobił innemu ludowi, żeby zagwarantować swoje istnienie. Byłem głęboko zasmucony podczas wizyty w Ziemi Świętej; przypominała mi tak bardzo to, co działo się z nami, czarnymi, w RPA. Widziałem upokorzenie Palestyńczyków na punktach kontrolnych i blokadach drogowych, cierpiących jak my, kiedy młodzi biali policjanci nie pozwalali nam się przemieszczać"[16].
Podobnie jak Carter, Tutu pomylił system apartheidu pod jednym rządem w RPA z podwójną kontrolą regionu przez Izrael i AP. Uderzające w tej wypowiedzi – i w niezliczonych innych wypowiedziach Tutu, w których potępia apartheid w Izraelu – jest to, że w odróżnieniu od Cartera skupienie Tutu na Izraelu nie pochodziło z osobistych obserwacji i podróży po tym regionie. Jego ostatnia wizyta w Izraelu przed listem z 2002 r. była w roku 1989, na cztery lata przed Porozumieniami z Oslo i stworzeniem Autonomii Palestyńskiej.
"Izrael – napisał Robbie Sabel, profesor prawa z Uniwersytetu Hebrajskiego – jest wielorasowym i wielokolorowym społeczeństwem, i mniejszość arabska aktywnie uczestniczy w procesie politycznym. Są tam arabscy parlamentarzyści, arabscy sędziowie, włącznie z Sądem Najwyższym, arabscy ordynatorzy w szpitalach, arabscy profesorowie uniwersytetu, arabscy dyplomaci w służbie zagranicznej, i wysocy rangą arabscy oficerowie w policji i w armii. Podżeganie do rasizmu jest w Izraelu przestępstwem, jak też dyskryminacja na podstawie rasy lub religii".
Ponadto Sabel napisał: "Prawdziwym celem kampanii o apartheidzie jest odmowa legitymacji państwu Izrael i przekonanie, że jedynym statusem, na jaki może mieć nadzieję populacja żydowska w Izraelu jest status 'chronionej' mniejszości etnicznej w arabskim państwie palestyńskim"[17].
KATEGORIA 3: SYJONIZM I RASIZM
Moralna równoważność syjonizmu i rasizmu jest fałszywym porównaniem moralnym, sfabrykowanym początkowo na potrzeby programu politycznego. Przed połową lat 1960. niewiele było wzmianek o syjonizmie czyli ruchu etniczno-narodowym na rzecz powrotu narodu żydowskiego do swojej ojczyzny jako ideologii rasistowskiej. Określenie "syjonizmu jako formy rasizmu" było sztuczką propagandową stworzoną przez Związek Radziecki, by usprawiedliwić odmowę potępienia antysemityzmu. Przywódcy radzieccy uważali, że potępienie antysemityzmu rozgniewa ich arabskich sojuszników[18].
Początkowo strategią była próba wyrzucenia Izraela z Narodów Zjednoczonych. Kiedy to się nie udało, Związek Radziecki, jego kraje satelickie i sojusznicy arabscy odnieśli sukces przy uchwaleniu w 1975 r. rezolucji ONZ 3379, definiującej syjonizm jako formę rasizmu[19]. W tym samym roku Światowa Konferencja Walki w Rasizmem i Dyskryminacją Rasową w Durban w RPA także uznała, że "syjonizm jest formą rasizmu i dyskryminacji rasowej"[20]. Ta rezolucja obowiązywała aż do jej oficjalnego odwołania przez Zgromadzenie Ogólne w 1991 r., po upadku Związku Radzieckiego[21].
To fałszywe porównanie powtarzano również niezliczoną ilość razy w deklaracjach i konferencjach Narodów Zjednoczonych oraz sponsorowanych przez Narody Zjednoczone. Na sponsorowanym przez NGO forum podczas Konferencji przeciwko Rasizmowi ONZ w 2001 r. w Durban przyjęto strategię delegitymizacji Izraela.
Stany Zjednoczone i Izrael, chociaż początkowo byli uczestnikami, wycofali się z pierwszej Konferencji w Durban po otrzymaniu tekstu forum NGO w Durban, który zrównywał syjonizm z rasizmem. Deklaracja NGO mówiła o Izraelu jako o "państwie apartheidu" winnym "rasistowskich zbrodni przeciwko ludzkości włącznie z czystką etniczną, aktami ludobójstwa" i wzywała do "wszechstronnych sankcji i embargo", jak też "pełnym zerwaniu wszystkich związków"[22]. Tekst tego forum przedstawiono do rozważenia komitetowi organizacyjnemu Durban[23].
Forum NGO Durban doprowadziło później do tego, że USA, Izrael i siedem innych narodów zbojkotowały w 2009 r. Durban Review Conference w Genewie[24]. Chociaż od upadku Związku Radzieckiego żadne związane z ONZ ciało nie uchwaliło deklaracji, że "syjonizm jest rasizmem", nazywanie jedynego państwa żydowskiego na świecie państwem rasistowskim jest bezpośrednim równoznacznikiem moralnym tego stwierdzenia. Ta sama logika jednak powtórzyła się podczas konferencji Durban II, jak też w Raporcie Goldstone'a w 2009 r., poprzez wiele fałszywych równoważników, takich jak porównywanie Izraela do państwa apartheidu[25].
Syjonizm jest kolonializmem/imperializmem
Innym popularnym równoważnikiem moralnym jest teza, że Izrael reprezentuje "mocarstwo kolonialne" na Bliskim Wschodzie. Orędownicy tej teorii argumentują, że syjonizm, podobnie jak kolonializm i imperializm, usprawiedliwia kolonizację ludów kolorowych na ich ziemi przez ludzi białych, którzy następnie rządzą całą populacją i eksploatują jej zasoby.
Twierdzenie, że syjonizm i Izrael są ze swej natury imperialistyczne, reprezentujące mocarstwo kolonialne na Bliskim Wschodzie, jest nieustannie obecne w świecie intelektualistów i akademików.
Dyscyplina uniwersytecka "Badania postkolonialne" sugeruje, że obecne trendy w byłych koloniach mają być obserwowane przez soczewkę ich kolonialnego dziedzictwa, w szczególności w kategoriach walki o władze i wpływów zachodnich na te narody. Wypaczona wersja tej dyscypliny próbuje jednak zamieszać w to Izrael.
W praktyce, wiele badań postkolonialnych buduje na wypaczonej koncepcji tej dyscypliny, przedstawionej w książce Edwarda Saida Orientalism. Twierdzi on, że niemal cały zachodni wpływ na rozwój świata był negatywny i destrukcyjny, z kolonizatorami zachodnimi narzucającymi kulturę i postawy na skolonizowane populacje i traktującymi ich jak ludy prymitywne[26].
Rzecznicy tego wypaczonego poglądu przeprowadzają często paralelę między rdzennymi ludami kolorowymi, przez stulecia kolonizowanymi przez Zachód, a Palestyńczykami.
Błędnie twierdzą, że syjonizm "usprawiedliwia" kolonizowanie ludów kolorowych w ich krajach przez ludzi białych, którzy następnie rządzą całą populacją i eksploatują jej zasoby.
Kilka przykładów dla zilustrowania tego twierdzenia. Historyk izraelski, Ilan Pappé, w artykule "Zionism as Colonialism: A Comparative View of Diluted Colonialism in Africa and Asia" twierdzi, że rozwój syjonizmu pod koniec XIX w. można bezpośrednio powiązać z epoką imperializmu w Europie:
"Syjonizm nie był jedynym wypadkiem w historii, w którym projekt kolonialny prowadzono w imię narodowych lub w inny sposób nie-kolonialnych ideałów. Syjoniści przenosili się do Palestyny pod koniec stulecia, w którym Europejczycy panowali nad dużą częścią Afryki, Wyspami Karaibskimi i innymi miejscami w imię 'postępu' lub idealizmu, nieobcego również ruchowi syjonistycznemu. Działo się to w stuleciu, kiedy francuscy osadnicy skolonizowali Algierię, zapewniając o atawistycznym i emocjonalnym związku z ziemią algierską nie mniej głęboka, niż ta, o której mówili wcześni syjoniści w sprawie Erec Israel"[27].
Amerykańska pisarka i aktywistka, Alice Walker, także rozwijała ten temat, porównując Izrael do RPA ery apartheidu, segregacjonistów w Stanach Zjednoczonych i Niemiec nazistowskich. W książce The Cushion in the Road fałszywie zrównała syjonizm z mocarstwami imperialnymi. W opisie apartheidu w RPA stwierdziła, że:
"... ubodzy Europejczycy jednak, by uratować się, nauczyli się mówić poprawnie po angielsku, wspierani przez system, który faworyzował białych. Awans dla nich, jak i dla żydowskich osadników w Palestynie, był nieograniczony, jeśli potrafili zjednoczyć się z tymi u władzy, akceptując łupy wojenne wojny przeciwko tubylcom i zniewolonym.
To jest bardzo stara historia i jest przerażająca. Czy ludzie, którzy tak desperacko pragną tego, co mają inni ludzie, będą kiedykolwiek mieli dosyć? Oczywiście, na myśl przychodzi Hitler i Napoleon; generałowie amerykańscy, którzy walczyli w wojnach podboju przeciwko Meksykowi i Kubie, i Filipinom. Gwatemali. Irakowi. Afganistanowi. I niezliczonym innym miejscom, o których nigdy nie słyszeliśmy"[28].
Historyk Richard Landes zdemaskował hipokryzję moralnej równoważności pani Walker na swojej stronie internetowej "The Augean Stables". Pisał o naturze osiedlania się syjonistów w osmańskiej i brytyjskiej Palestynie, ostro przeciwstawiając błędne pojęcia Walker o syjonistycznym osadnictwie w Izraelu imperialnym aspiracjom mocarstw europejskich w owym czasie.
Landes napisał w nawiązaniu do uwagi Walker o Hitlerze, Napoleonie, generałach amerykańskich:
"za tą dość beznamiętnie rzuconą uwagą kryje się droga do rzeczywistej oceny izraelskiego 'kolonializmu' i 'imperializmu'. Wszystkie (inne) projekty kolonialne (np. hiszpański w Ameryce Łacińskiej, brytyjski w Afryce Południowej, francuski w Algierii) były realizowane w wyniku podboju. Jedynym sposobem, w jaki nowi koloniści mogli wejść w posiadanie ziemi, był podbój przez (w najlepszym wypadku) wygnanie mieszkańców i ustanowienie przytłaczającej przewagi militarnej. Władza polityczna przychodziła ze zwycięstwa w wojnie. Europejscy imperialiści-kolonialiści działali zgodnie z tysiącletnimi normami międzynarodowymi.
Projekt syjonistyczny działał w zdecydowanie odmienny sposób. Zamiast przybyć ze zwycięzcami militarnymi w sytuacji zerowej sumy (albo my, albo wy), syjoniści przybywali jako sąsiedzi, oferując współpracę. Prawdą jest, że nie mieli zdolności podboju i prawdą jest, że budowali obronę przed atakami zarówno arabskich, jak beduińskich mieszkańców kraju, niemniej zawarli pokój z większością ludzi, którzy tam mieszkali, oferując im korzyści społeczeństwa obywatelskiego: ciężka, produktywna praca poprawiała los wszystkich"[29].
Martin Kramer, prezes Shalem Center, określa twierdzenie, że syjonizm jest kolonializmem, jako
"bardzo wielkie kłamstwo i to wyrachowane kłamstwo. Ci, którzy w nie wierzą, mogą podtrzymać w swoich sercach nadzieję, że w ciągu kilku lat Izrael zniknie. Ameryka zdecyduje się rozmontować go, albo Żydzi uznają, że utrzymywanie go jest zbyt kosztowne i przeniosą się do innych krajów, które są bezpieczniejsze i wygodniejsze. Kolonializm bowiem jest czymś przejściowym i trwa tylko tak długo, jak długo jest opłacalny. Autentyczne narody są jednak na zawsze, związek narodów z ich ziemią nigdy się nie zrywa i narody są powiązane więzami solidarności przez pokolenia"[30].
Kolonizatorzy podbili inne kraje, żeby zagarnąć ich zasoby i eksploatować je. Przekazywali pieniądze i wartościowe surowce z kolonii do kraju macierzystego. Syjoniści przynieśli pieniądze i umiejętności do Imperium Osmańskiego, do Brytyjskiego Mandatu Palestyny, a potem do Izraela. Arabowie izraelscy w znaczący sposób na tym skorzystali. Ich obecny przeciętny dochód na głowę jest wielokrotnością tego, co mają mieszkańcy sąsiednich krajów. Gdyby Arabowie palestyńscy nie pozwolili swoim przywódcom na przemoc, oni także skorzystaliby w podobny sposób.
Syjonizm jest faszyzmem
Fałszywa równoważność moralna "syjonizm jest faszyzmem" jest błędnym twierdzeniem wiążącym ideologię leżącą u podstaw założenia państwa Izrael z przemocą u podstaw faszyzmu.
Przemawiając na Fifth Alliance of Civilizations Forum w Wiedniu w lutym 2013 r., premier turecki Recep Tayyip Erdogan powiedział: "Tak samo jak syjonizm, antysemityzm i faszyzm, również islamofobia musi zostać uznana za zbrodnię przeciwko ludzkości "[31]
Tę wypowiedź natychmiast skrytykowali sekretarz stanu USA, John Kerry, sekretarz generalny ONZ, Ban Ki-Moon i premier izraelski, Benjamin Netanjahu. Biuro Netnajahu wydało oświadczenie w sprawie przemówienia Erdogana: "Jest to mroczna i kłamliwa wypowiedź i sądziliśmy, że coś takiego zniknęło już ze świata". Erdogan nie wycofał swojego twierdzenia nawet pod naciskiem międzynarodowym i nie przeprosił[32].
KATEGORIA 4: HOLOCAUST I "NAKBA"
W 2008 r. 59 Żydów brytyjskich, włącznie z popularnym pisarzem i aktorem, Stephenen Fry, podpisało list opublikowany w "Guardianie", wzywający Żydów, by nie obchodzili 60. rocznicy powstania Izraela. Napisali, że:
"w maju organizacje żydowskie będą obchodzić 60, rocznicę założenia państwa Izrael. Jest to zrozumiałe w kontekście stuleci prześladowań, których kulminacją był Holocaust. Niemniej my, jako Żydzi, nie będziemy świętować. Z pewnością przyszła pora uznania narracji innego, ceny zapłaconej przez inny lud za antysemityzm europejski i ludobójczą politykę Hitlera. Jak podkreślał Edward Said, czym Holocaust jest dla Żydów, tym Nakba jest dla Palestyńczyków".
W liście przytaczają szereg incydentów z Nakby jako uzasadnienie tej równoważności moralnej, włącznie ze stwierdzeniem, że "tysiące Palestyńczyków (obywateli Izraela) zostało wygnanych z Galilei w 1956 r."[33] – mimo że nie ma żadnych dowodów takiego wygnania.
Arcybiskup Tutu także imputuje równoważność moralną między Holocaustem a traktowaniem Palestyńczyków. W 2009 r. Tutu odwiedził Jad Waszem razem z grupą "Elders", grupą aktywistów – emerytowanych przywódców globalnych, włącznie z Jimmym Carterem. W wywiadzie dla "Haaretz" po wizycie Tutu powiedział:
"Zachód dręczą wyrzuty sumienia i poczucia winy wobec Izraela z powodu Holocaustu i tak powinno być. Ale kto płaci cenę pokuty? Płacą ją Arabowie poprzez Palestyńczyków. Spotkałem kiedyś ambasadora niemieckiego, który powiedział, że Niemcy winne są podwójnie. Jednym złem było to, co uczynili Żydom. A teraz winni są cierpieniom Palestyńczyków"[34].
W odpowiedzi dr Robert Rozett, przewodnik Tutu po muzeum i dyrektor Biblioteki Jad Waszem, opublikował w "Haaretz":
"z pewnością to Żydzi zapłacili za Holocaust krwią około sześciu milionów niewinnych ofiar – nie sprawcy, nie ci, co stali z boku i nie Arabowie w Palestynie ani nigdzie indziej. Powiedzenie, że Palestyńczycy płacą za Holocaust, zakłada fałszywie, że żydowskie związki z Ziemią Izraela stały się znaczące dopiero po nazistowskiej próbie unicestwienia Żydów. Pomija starożytny i nieustający związek narodu żydowskiego z Izraelem oraz nowożytne przedsięwzięcie syjonistyczne, które powróciło wygnany naród do domu ich przodków"[35].
Choć Holocaust i Nakba wielokrotnie były porównywane w dyskursie publicznym, bardzo im daleko do równoznaczności. Fałszywy argument Tutu, obwiniający Holocaust za cierpienia Palestyńczyków, jest jeszcze jednym wypaczeniem, które prowadzi do zamazania faktycznych wydarzeń. Palestyńska Nakba była bezpośrednim rezultatem wojny rozpoczętej przez państwa arabskie i Arabów palestyńskich przeciwko Izraelowi by dokonać masakry Żydów.
Fałszywy argument anglikańskiego arcybiskupa, DesmondaTutu, obwiniający Holocaust za cierpienia Palestyńczyków, jest jeszcze jednym wypaczeniem, które prowadzi do zamazania faktycznych wydarzeń. Palestyńska Nakba była bezpośrednim rezultatem wojny rozpoczętej przez państwa arabskie i Arabów palestyńskich przeciwko Izraelowi by dokonać masakry Żydów. (Zdjęcie: World Economic Forum) |
Podobnie jak twierdzenie o moralnej równoznaczności syjonizmu i rasizmu, twierdzenie o równoważności Holocaustu i Nakby jest palestyńskim strategicznym manewrem politycznym. Meir Litvak i Esther Webman w książce From Empathy to Denial: Arab Responses to the Holocaust, piszą, że:
"rządy arabskie i opinia publiczna odrzucili związek między rozwiązaniem problemu żydowskiego i problemu palestyńskiego i zamiast tego przedstawiają związek między Holocaustem a katastrofą palestyńską jako dwie paralelne tragedie ludzkie. Palestyńczycy starają się zdobyć uznanie swojej tragedii, ze wszystkim co to za sobą pociąga dla prawa samostanowienia i przywrócenia sprawiedliwości. To dążenie do zdobycia statusu ofiary stanowi podstawę narracji, na której rozwijają rozmaite motywy, zaczynając od zrównania rozmiarów i powagi tych tragedii, poprzez zaprzeczanie tragedii 'Innego' do zamiany go z ofiary w sprawcę".
Napisali ponadto, że "Nakba, główny przejaw cierpienia palestyńskiego, została zrekonstruowana jako mit założycielski tożsamości palestyńskiej, spełniając świadomie lub nieświadomie podobną rolę do roli Holocaustu, największego cierpienia żydowskiego w społeczeństwie izraelskim"[36].
KATEGORIA 5: ZAMIERZONE MORDERSTWO I PRZYPADKOWA ŚMIERĆ
Ta kategoria równoważności moralnej udaje, że zamierzone morderstwo niewinnych cywilów jest równe przypadkowej śmierci cywilów podczas próby eliminacji przywódców terroru. Ci, którzy używają tej równoważności moralnej, porównują akcje armii izraelskiej, których celem jest zabicie tylko terrorystów, do zamierzonego morderstwa z zimną krwią cywilów.
Izraelskie akcje militarne często są obiektem krytyki zachodnich pseudohumanitarystów. Próbują oni teraz fałszywie porównywać odpowiedź Izraela na falę ataków nożowych i samochodowych indywidualnych terrorystów palestyńskich do mordów z zimną krwią. Czasami takie porównania czynią także znani politycy, ignorując fakt, że miały one miejsce podczas prób mordowania Żydów przez terrorystów.
Filozof Jean Bethke Elshtain wskazał na niebezpieczeństwo fałszywych zrównań moralnych:
"Jeśli nie potrafimy rozróżnić między przypadkową śmiercią z powodu wypadku samochodowego a zamierzonym morderstwem, nasz system sprawiedliwości rozpadnie się. I jeśli nie potrafimy rozróżnić między zabiciem w walce od świadomego obierania za cel pokojowych cywilów, żyjemy w świecie nihilizmu moralnego. W takim świecie wszystko zostaje zredukowane do tego samego odcienia szarości i nie potrafimy czynić rozróżnień, które pomagają nam w przyjmowaniu postaw politycznych i moralnych"[37].
Jako ilustracja, sekretarz stanu USA, John Kerry porównał zamordowanie trzech cywilów podczas Maratonu Bostońskiego do dziewięciu zabitych przez żołnierzy izraelskich na statku Mavi Marmara z flotylli, która w 2013 r. chciała przełamać blokadę Strefy Gazy[38]. Kerry fałszywie określił pasażerów flotylli jako niewinnych działaczy i przypadkowych osób, podobnych do prawdziwie niewinnych ofiar w Bostonie, zabitych przez bomby ukryte w plecakach[39]
Fałszywa równoważność moralna tych wydarzeń nie ma żadnych podstaw w faktach. Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych dowiodło, że niektórzy pasażerowie Mavi Marmara planowali akty przemocy zanim jacykolwiek żołnierze izraelscy postawili nogę na statku. Zdjęcia wideo pokazują wyrzucenie za burtę żołnierza izraelskiego i atak rurami metalowymi i krzesłami na innych żołnierzy bezpośrednio po wejściu na pokład, nie pozostawiając czasu na negocjacje z pasażerami[40]. Kerry zignorował to wszystko.
Catherine Ashton, była szefowa polityki zagranicznej Unii Europejskiej dostarczyła kolejnego przykładu fałszywej równoważności moralnej. W 2012 r. porównała śmierć niewinnych ludzi z rąk seryjnych morderców i brutalnych dyktatorów, takich jak Baszar Al-Assad z Syrii, do przypadkowej śmierci cywilów z powodu działań Izraela w Gazie. Ashton powiedziała:
"Kiedy myślimy o tym, co stało się dzisiaj w Tuluzie [zamordowanie czworga Żydów przez terrorystę muzułmańskiego, Mohameda Meraha], pamiętamy, co zdarzyło się w zeszłym roku w Norwegii, wiemy, co dzieje się w Syrii i widzimy, co dzieje się w Gazie i innych miejscach – pamiętamy młodzież i dzieci, którzy stracili życie"[41].
Takie fałszywe porównania moralne ośmielają terroryzm[42]. Szczególnie terroryzm islamski wzrósł niezmiernie, od kiedy Ashton i Kerry wygłosili swoje uwagi. Podczas gdy armia izraelska uczyniła więcej starań, by wpoić moralność swoim żołnierzom, niż jakakolwiek inna siła zbrojna na świecie[43], coś wręcz odwrotnego widzimy w sprawie organizacji terrorystycznych nastawionych na mordowanie cywilów lub agresywnych aktywistów z Mavi Marmara, nastawionych na zaatakowanie żołnierzy.
KATEGORIA 6: MILITARNE AKCJE PRZECIWKO TERRORYSTOM A ZAMIERZONE MORDOWANIE CYWILÓW
Media twierdzą często, że akcje armii izraelskiej przeciwko terrorystom obejmują także celowe mordowanie cywilów. W rzeczywistości jednak to Palestyńczycy specjalnie obierają za cel cywilów izraelskich. Podczas gdy terroryści arabscy głównie atakują cywilów izraelskich i żydowskich w Europie i gdzie indziej, Izrael obiera za cel terrorystów, by zapobiec mordom w przyszłości.
"Los Angeles Times" przedstawił fałszywą równoważność moralną w artykule z kwietnia 2013 r. zatytułowanym 2 killings shatter relative calm between Israelis, Palestinians. W artykule tym dziennikarz Edmund Sanders donosił o zabiciu nożem izraelskiego, cywilnego osadnika przez terrorystę palestyńskiego. Terrorysta ukradł następnie jego broń i zaatakował pobliskich żołnierzy zanim został zaaresztowany. Zdjęcie użyte do tego artykułu jest niezwiązane i niedatowane, i przedstawia żołnierzy izraelskich strzelających gazem łzawiącym w Nablusie.
W następnym akapicie artykułu Sanders pisze o zupełnie z tym niezwiązanym zabiciu tego samego dnia w Gazie terrorysty Haithama Ziada Ibrahima Miszala i pisze, że "rząd powiedział, że Izraelskie Siły Obronne zabiły wojownika ze Strefy Gazy oskarżonego o uczestnictwo w atakach rakietowych, włącznie z atakiem sprzed kilku dni, który uderzył w izraelskie miasto nadmorskie, Ejlat, z Półwyspu Synajskiego".
Zabójstwo dokonane przez Palestyńczyka było morderstwem z zimną krwią[44]. W tym drugim wypadku IDF, żeby ograniczyć ofiary cywilne, namierzył Miszala, kiedy jechał na motocyklu z innym pasażerem w pustej okolicy, [45].
16 listopada 2012 r. na pierwszej stronie "New York Timesa" dokonano manipulacji wizualnej, by osiągnąć równoważność moralną. Są tam dwie fotografie równych rozmiarów, obie z pogrzebów. Pierwsza jest z pogrzebu w Gazie Ahmeda Al-Dżabariego, dowódcy wojskowego Hamasu, zabitego w izraelskim nalocie na początku Operacji Filar Obronny. Drugie zdjęcie jest z pogrzebu Miny Scharf, cywilnej mieszkanki Izraela, zabitej przez rakietę Hamasu podczas tej samej kampanii.
Pisząc w "Tablet Magazine" o tym, kim byli Dżabari i Scharf, Adam Chandler mówi: "Dżabari został zabity dlatego, że był jednym z dowódców Hamasu, który przez dziesięciolecie kierował terrorem i był jedną z centralnych postaci w planowaniu porwania Gilada Shalita. Poniżej jego zdjęcia jest zdjęcie ciała Miny Scharf, 25-letniej matki trojga dzieci, która pracowała dla Chabad w New Delhi w Indiach i która była jedną z trzech ofiar cywilnych, kiedy rakieta Hamasu uderzyła w budynek mieszkalny w Kirjat Malachi"[46].
W "Huffington Post", w artykule na ten sam temat, David Harris pyta: "Czy dano by równą i sąsiadującą ze sobą ilość miejsca na zdjęcia pogrzebów Osamy bin Ladena i jednej z jego ofiar?"[47]
Raport z 2015 r. zestawiony przez Radę Praw Człowieka ONZ w reakcji na Operację Ochronny Brzeg w 2014 r. w Gazie, tworzył podobną równoznaczność moralną między Izraelem i Hamasem. Izrael ma system ostrzegania swoich przeciwników, w tym ogłoszenia radiowe, zrzucanie ulotek i "stukanie w dach", by oznajmić o zbliżającym się uderzeniu powietrznym na magazyny broni i inne cele terrorystyczne, żeby cywile mieli czas na opuszczenie terenu. Według tego raportu, ostrzeżenia izraelskie nie były wystarczające z powodu "faktu, że wiele miejsc uważanych za bezpieczne już były przepełnione; oraz złych warunków w schronach, które same były atakowane"[48].
Implikacją raportu jest więc, że Izrael, który obiera za cel magazyny broni i terrorystów jest równoważny grupie terrorystycznej w Gazie, która odpala rakiety na izraelskie centra cywilne, ponieważ w jednym (jedynym) wspomnianym wypadku terroryści wydali ostrzeżenie. Argument w raporcie brzmi: "Według doniesień, w kilku wypadkach palestyńskie grupy zbrojne w Gazie próbowały ostrzec cywilów w Izraelu o bliskich atakach. Na przykład, 20 sierpnia 2014 r. Brygady Al-Kassam ostrzegły społeczności w pobliżu Gazy, by nie wracały do domów lub pozostały w schronach"[49]. W raporcie nie ma jednak wzmianki o podjętych krokach, by zapewnić skuteczność takich ostrzeżeń, na przykład, czy były tłumaczone na hebrajski. Nie rozróżnia również między zamierzonymi celami, które były zagrożone, w tym wypadku cywilne, nie zaś militarne, w odróżnieniu od uderzeń izraelskich, wycelowanych wyłącznie w terrorystyczne cele w Gazie.
KATEGORIA 7: PORYWANIE ŻOŁNIERZY KONTRA WIĘZIENIE TERRORYSTÓW
NGO często występują w obronie praw uwięzionych terrorystów i podejrzanych o terror. Amnesty International i Human Right Watch, także kiedy napisały krótkie notki o naruszeniu praw porwanego żołnierza izraelskiego, Gilada Shalita, uwięzionego przez Hamas i trzymanego przez ponad pięć lat, przeprowadziły fałszywe zrównanie między Shalitem a terrorystami palestyńskimi w więzieniach izraelskich.
W październiku 2011 r., w czasie wymiany Gilada Shalita na 1027 terrorystów palestyńskich, często używano określenia "wymiana więźniów". Amnesty International zatytułowała swój komunikat prasowy: "Wymiana więźniów Izrael-Hamas rzuca ostre światło na praktyki zatrzymań obu stron". W odpowiedzi na tę "wymianę więźniów" Malcolm Smart, dyrektor Amnesty na Bliski Wschód i Afryke Północną, oświadczył, że: "ta umowa przynosi ulgę Giladowi Shalitowi i jego rodzinie po męce, która trwała ponad pięć lat. Wiele rodzin palestyńskich odczuje podobną ulgę, kiedy zostaną połączeni ze swoimi krewnymi, z których wielu spędziło dziesięciolecia w surowych warunkach więzienia izraelskiego".
To oświadczenie było jednym z niewielu opublikowanych przez Amnesty International o Shalicie i to dopiero w związku z jego uwolnieniem. Dwanaście akapitów tekstu o długości siedemnastu akapitów dotyczyło warunków w więzieniach izraelskich dla więźniów palestyńskich, podczas gdy wielokrotnie odmawiano prośbom o podstawowe prawa Shalita zgodne z Konwencją Genewską, takie jak wizyta Czerwonego Krzyża, kontakt z rodziną i informacja o jego stanie zdrowia. Mimo to Amnesty International przedstawiła fałszywą równoważność moralną między sytuacją Shalita, a sytuacją więźniów palestyńskich w więzieniach izraelskich, ponieważ kilka osób miało trudności ze zdobyciem pozwolenia na odwiedzenie więzień izraelskich[50].
W podobnym komunikacie prasowym Human Rights Watch (HRW) o naruszeniach przez Hamas prawa międzynarodowego trzy akapity poświęcono równoważności moralnej terrorystów uwięzionych przez Izrael. HRW włączyła zakaz odwiedzania krewnych w więzieniach izraelskich przez Gazańczyków, spowodowany przejęciem władzy w Gazie przez Hamas w 2007 r. Amnesty pominęła to w swoim komunikacie prasowym. HRW jednak napisała także, że "władze izraelskie wielokrotnie internowały członków Hamasu, włącznie z wybranymi członkami parlamentu, bez postawienia ich w stan oskarżenia, w odwecie za zatrzymanie Shalita". Nie ma tam wzmianki o tym, że Hamas jest organizacją terrorystyczną, której zamiarem jest zniszczenie państwa Izrael[51].
Amerykański profesor prawa, Alan Dershowitz, pisze, że "Każdy więzień ma dostęp do prawnej rewizji swojej sprawy i niektórzy zostali po rewizji uwolnieni. Każdy z nich ma dostęp do wizyt Czerwonego Krzyża, może komunikować się z rodziną i wiadomo, gdzie jest. Z drugiej strony, porwani żołnierze izraelscy są trzymani incommunicando przez elementy kryminalne i systematycznie torturowani, często mordowani, bez dostępu do Czerwonego Krzyża ani możliwości zbadania sprawy przez sąd. Ponadto, więźniowie trzymani przez Izrael są terrorystami – to jest bezprawnymi uczestnikami walk. Wielu jest mordercami, którzy zostali osądzeni i skazani zgodnie z właściwą procedurą prawną. Te "kobiety" i "dzieci" są winne morderstwa lub usiłowania morderstwa niewinnych niemowląt i innych cywilów. Żołnierze, którzy zostali porwani, są legalnymi uczestnikami walk i mają status jeńców wojennych".
Hamas lub Hezbollah, stwierdza Dershowitz, nie traktują żołnierzy izraelskich w sposób, w jaki Izrael traktuje więźniów, ponieważ "są organizacjami terrorystycznymi, które nie działają w ramach reguł prawa"[52].
Humanitarny rasizm, określenie mało rozpoznanego typu rasizmu, ukuł kilka lat temu Gerstenfeld. Napisał: "Ten rasizm jest lustrzanym odbiciem odmiany rasizmu zwolenników białej supremacji. Humanitarny rasizm uważa – zazwyczaj nie wypowiadając tego wyraźnie – że tylko biali ludzie mogą być w pełni odpowiedzialni za swoje czyny; nie biali, tacy jak Palestyńczycy, nie mogą (lub mogą tylko w ograniczonym stopniu)"[53].
Humanitarny rasizm jest obecny w oświadczeniach NGO o Shalicie i więźniach palestyńskich. We wszystkich tych oświadczeniach jest także atak na więzienia izraelskie i używanie ich jako narzędzi do przesunięcia nacisku z rażącego łamania praw Shalita, tworząc w ten sposób fałszywą równoważność moralną między traktowaniem żołnierzy izraelskich porwanych przez terrorystów z terytorium izraelskiego a legalnie uwięzionymi terrorystami[54].
KATEGORIA 8: DZIAŁANIA IZRAELA JAKO LEGALNEGO RZĄDU KONTRA NIELEGALNE DZIAŁANIA TERRORYSTÓW I ORGANIZACJI TERRORYSTYCZNYCH
Wydając oświadczenia o Izraelu i jego terrorystycznych wrogach oficjele z całego świata zrównują legalny rząd Izraela i przywódców organizacji terrorystycznych, które są nielegalne w świetle prawa międzynarodowego.
Na początku Operacji Filar Obronny w 2012 r. oświadczenia oficjalnych przedstawicieli Rosji, Indii, Turcji i Szwecji ustawiły Izrael i Hamas na tym samym poziomie[55].
Erdogan, przemawiając na spotkaniu Euroazjatyckiej Rady Islamskiej, powiedział, że "ci, którzy mówią o muzułmanach i terrorystach, przymykają oczy, kiedy muzułmanie są mordowani en masse". Dodał, że "ci, którzy przymykają oczy na dyskryminację muzułmanów we własnych krajach, zamykają także oczy na barbarzyńską masakrę niewinnych dzieci w Gazie... Dlatego mówię, że Izrael jest państwem terrorystycznym"[56].
David Harris skomentował: "Erdogan napiętnował Izrael jako 'państwo terrorystyczne' za czelność bronienia się przed grupą, która dąży do jego zniszczenia. Krzykliwie potępił użycie siły wojskowej przez Izrael, ale nigdy nie potępiał setek ataków pociskami rakietowymi na Izrael tylko w tym roku... Niemniej Erdogan ma śmiałość bezlitośnie atakować Izrael za stosowanie swojego prawa do obrony przed tymi, którzy by go zniszczyli"[57].
KATEGORIA 9: INNE
Jest kilka postaci fałszywej równoważności moralnej wobec Izraela i Żydów, które wypadają poza powyższe kategorie. Obejmują one wypadki moralnego zrównywania morderstwa i wandalizmu oraz porównania między antysemityzmem a islamofobią.
Fałszywa równoważność moralna między antysemityzmem a islamofobią porównuje problemy żydowskiej populacji w Europie z problemami populacji muzułmańskiej. To porównanie jest wypaczone po części dlatego, że najbardziej fanatyczni prześladowcy Żydów w Europie pochodzą ze społeczności muzułmańskich. Wszystkie antysemickie morderstwa Żydów w Europie Zachodniej w obecnym stuleciu popełnili muzułmanie.
Ponadto, choć obie grupy stykają się z przeciwnościami w nowoczesnej Europie, zasięg i natura tego prześladowanie nie mogły by być bardziej odmienne. Antysemityzm bierze się z wielu wieków religijnej i etnicznej propagandy nienawiści. Islamofobia wypływa z postrzeganej agresji. Równocześnie istnieje znużenie islamem z powodu rzeczywistej przemocy popieranej przez wiele grup w świecie islamu.
Negacjoniści Holocaustu często używają fałszywych porównań. Próbują minimalizować horror Szoah przez porównywanie do działań podejmowanych przez Aliantów w II wojnie światowej, by pokonać siły Osi, w szczególności wskazują na naloty na cele niemieckie i japońskie. Chociaż niektóre działania, takie jak internowanie japońskich cywilów przez USA, a szczególnie użycie bomby atomowej przeciwko celom cywilnym, było nieludzkie, nie sięgają one rozmiarów Holocaustu, największego ludobójstwa w historii, którego celem było oczyszczenie Europy z Żydów.
Fałszywej równoważności moralnej użył także Adolf Eichmann podczas procesu o zbrodnie wojenne w Jerozolimie. Twierdził, że w zasadzie nie było różnicy między mocarstwami alianckimi i Osi. Sędzia Benjami Halevi odpowiedział Eichmannowi: "często porównywał pan eksterminację Żydów z nalotami bombowymi na miasta niemieckie i porównywał pan mordowanie żydowskich kobiet i dzieci ze śmiercią kobiet niemieckich w wyniku bombardowań. Z pewnością musi pan jasno rozumieć, że istnieje między tymi dwiema rzeczami zasadnicza różnica. Z jednej strony bombardowania są używane do zmuszenia wroga do poddania się. Tak jak Niemcy próbowali zmusić bombardowaniami Brytyjczyków do poddania się. W tym wypadku jest to cel wojenny: rzucić zbrojnego wroga na kolana.
Z drugiej strony, kiedy zabiera pan nieuzbrojonych żydowskich mężczyzn, kobiety i dzieci z ich domów, wręcza ich Gestapo, a potem wysyła do Auschwitz na eksterminację, to jest to coś zupełnie innego, prawda?"[58]
Uczucia Eichmanna podzielał także historyk David Irving, który w 1996 r. pozwał do sądu żydowską badaczkę Holocaustu, Deborah Lipstadt i jej wydawcę, Penguin books, o zniesławienie. Opisała go w swojej książce z 1993 r., Denying the Holocaust: The Growing Assault on Truth and Memory, jako człowieka świadomego ponurej rzeczywistości Holocaustu, który umyślnie ją wypaczył, by zgadzała się z jego ideologią i programem politycznym. Według Lipstadt Irving zrobił to, ponieważ "zrozumiał, że warunkiem wstępnym odrodzenia nazizmu było odjęcie mu jego najgorszych elementów. Pierwszym ważnym narzędziem dla dokonania tego było stworzenie niemoralnych równoważności, zasadniczo, równowagi złego zachowania. Na przykład, wspomina się jednym tchem, że choć naziści bombardowali Londyn w 1940 r., alianci bombardowali Niemcy w 1945 r. Mniej prawdziwie, zgadza się, że naziści mieli obozy koncentracyjne, które były straszliwymi miejscami, ale zaprzecza, by ktokolwiek był tam mordowany. Można to 'zrównoważyć' przez wspomnienie, że Amerykanie mieli obozy dla obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia"[59].
Pozwani wygrali jednak ten proces. W długim uzasadnieniu wyroku sędzia Charles Gray orzekł w 2000 r., że Irving jest antysemitą, który "z własnych powodów ideologicznych uparcie i świadomie przeinaczał i manipulował dowodami historycznymi"[60].
ZAKOŃCZENIE
Analiza powyższych kategorii dostarcza szerokiego przeglądu sposobów, na jakie porównania równoważności moralnej są nadużywane, by demonizować Izrael lub oczerniać jego wizerunek. Bardziej szczegółowa analiza fałszywych porównań przy użyciu dodatkowych przykładów, dałaby więcej zrozumienia procesu demonizacji Izraela.
Z powyższego wynika również, że pewne NGO, takie jak Human Right Watch i Amnesty International, używają rozmaitych kategorii fałszywych porównań moralnych. Przez odniesienie do wcześniejszego artykułu Gerstenfielda o naturze i definicji podwójnych standardów, staje się jasne, że te organizacje używają dodatkowych fałszywych argumentów.
Szczegółowa analiza wszystkich typów kłamstw i fałszywych argumentów używanych przeciwko Izraelowi i Żydom jest niezbędnym narzędziem w walce w tej propagandowej wojnie. Zrozumienie tych technik jest niezbędne, jeśli Izrael chce działać skutecznie na tym polu bitwy przeciwko wielu jawnym i skrytym wrogom, jak również przeciwko antysemityzmowi.
Dr. Manfred Gerstenfeld: Były przewodniczący Steering Committee of the Jerusalem Center for Public Affairs. Założył i kierował Center's Post-Holocaust and Anti-Semitism program. W swojej najnowszej książce "The War of a Million Cuts" analizuje jak Izrael oraz Żydzi są demonizowani i jak można walczyc z próbami delegitimizacji.
[1] William James, "The Moral Equivalent of War," Representative Essays in Modern Thought,1913.
[2] "Begin Hints that Mitterrand Remark Paved way for Terrorists' Attack," The New York Times, 11 August 1982.
[3] Per Ahlmark, Det öppna såret (Timbro: Stockholm, 1997), 200. [Swedish].
[4] "Israelis Assail Greek Leader for Likening them to Nazis," The New York Times, 26 June 1982.
[5] Steven Lukes, Moral Relativism (Big Ideas), (New York: Profile Books, 2009).
[6] "Comparison," Merriam-Webster.
[7] "Zusammenfassung zentraler Ergebnisse," Friedrich Ebert Stiftung, Berlin, 20 November 2014. [German]
[8] "Germany and Israel Today," Bertelsmann Stiftung, 2015.
[9] "Antisemittisme i Norge? Den norske befolkningens holdninger til jøder og andre minoriteter, " The Center for Studies of the Holocaust and Religious Minorities, 30 May 2012. [Norwegian]
[10] Kristjan Molstad, "UD-ansatt sammenligner Israel med nazistene," Aftenposten, 21 January 2009. [Norwegian]
[11] Cnaan Liphshiz, "Did Norway promote a diplomat who compared Israel to Nazis?" Haaretz, 22 July 2009.
[12] David Harris, "In the Trenches: Hypocrisy!" The Jerusalem Post Blogs. 26 January 2009.
[13] José Saramago, "De las piedras de David a los tanques de Goliat," El País, 21 April 2002. [Spanish]
[14] Joël Kotek, Cartoons and Extremism, European Jewish Congress, 2008.
[15] Manfred Gerstenfeld, Interview wih Alex Safian "Jimmy Carter Encourages Demonizing Israel," Israel National News, 11 April 2013.
[16] Desmond Tutu, "Apartheid in the Holy Land," The Guardian, 29 April 2002.
[17] Robbie Sabel, "The Campaign to Delegitimize Israel with the False Charge of Apartheid," Jerusalem Center for Public Affairs, 2009.
[18] Yohanan Manor, "The 1975 'Zionism is Racism' Resolution: The Rise, Fall, and Resurgence of a Libel," Post-Holocaust and Anti-Semitism 97, 2 May 2010.
[19] Ibid.
[20] 3379 (XXX). World conference to combat racism and racial discrimination," United Nations, 10 November 1975.
[21] Yohanan Manor, "The 1975 'Zionism is Racism' Resolution".
[22] Gerald M. Steinberg, "From Durban to the Goldstone Report: Exploiting Human Rights for Political Warfare," in The Goldstone Report "Reconsidered" A Critical Analysis, Jerusalem Center for Public Affairs and NGO Monitor, 2011.
[23] "US abandons racism summit," BBC, 3 September 2001.
[24] Elad Benari, "Italy Stands by Israel, Boycotts Durban III," Israel National News, 23 July 2011.
[25] Gerald M. Steinberg, "From Durban to the Goldstone Report: Exploiting Human Rights for Political Warfare," in The Goldstone Report "Reconsidered" A Critical Analysis, Jerusalem Center for Public Affairs and NGO Monitor, 2011.
[26] Lutfi Hamadi, "Edward Said: The Postcolonial Theory and the Literature of Decolonization," European Scientific Journal, 2, June 2014. 39-46.
[27] Ilan Pappé, "Zionism as Colonialism: A Comparative View of Diluted Colonialism in Africa and Asia," South Atlantic Quarterly, 1 September 2008.
[28] Alice Walker, The Cushion in the Road, (New York: The New Press, 2014).
[29] Richard Landes, "1948-2008 Part I: The Sad Story of the Nakba," The Augean Stables, 8 May 2008.
[30] Martin Kramer, "Is Zionism Colonialism? The Root Lie" Jerusalem Center for Public Affairs, 1 August 2005.
[31] "Erdogan: Zionism is a crime against humanity," YNet, 28 February 2013.
[32] Selcan Hacaoglu and Nicole Gaouette, "UN Says Erdogan 'Wrong' to Link Zionism With Fascism," Bloomberg, 1 March 2013.
[33] "We're not celebrating Israel's anniversary," The Guardian, 29 April 2008.
[34] Akiva Eldar, "Tutu to Haaretz: Arabs paying the price of the Holocaust," Haaretz, 28 August 2009.
[35] Robert Rozett, "An Open Letter to Archbishop Desmond Tutu," Haaretz, 4 September 2009.
[36] Meir Litvak and Esther Webman, From Empathy to Denial: Arab Responses to the Holocaust, Columbia University Press, 2009.
[37] Jean Bethke Elshtain, Just War against Terror: The Burden of American Power in a Violent World. (New York: Basic, 2003).
[38] Manfred Gerstenfeld, "The Gaza Flotilla: Facts and Official Reactions," Jerusalem Center for Public Affairs, 15 September 2010.
[39] JTA, "John Kerry Compares Gaza Flotilla and Boston Marathon Bombing Victims," Forward, 23 April 2013.
[40] "IDF forces met with pre-planned violence when attempting to board flotilla," Israel Ministry of Foreign Affairs, 31 May 2010.
[41] JPost.com Staff, "Israel to Ashton: Retract Toulouse-Gaza comparison," The Jerusalem Post, 20 March 2013.
[42] Alan M. Dershowitz, The Case for Israel, (Hoboken NJ: Wiley, 2004).
[43] Amos N. Guiora, "Teaching Morality in Armed Conflict; The Israel Defense Forces Model," Jewish Political Studies Review 18:12, Spring 2006.
[44]Edmund Sanders, "2 killings shatter relative calm between Israelis, Palestinians," Los Angeles Times, 30 April 2013.
[45] "IAF strikes Palestinian jihadi in Gaza," Israel Hayom, 30 April 2013.
[46] Adam Chandler, "The Times, The Guardian Misrepresent Conflict," Tablet Magazine 16 November 2012.
[47] David Harris, "Israel and Hamas: Moral Clarity, Moral Fog, Moral Hypocrisy," Huffington Post, 20 November 2012.
[48] "Report of the independent commission of inquiry established pursuant to Human Rights Council resolution S-21/1* ** ***," United Nations General Assembly, 24 June 2015.
[49] Ibid.
[50] "Israel-Hamas prisoner swap casts harsh light on detention practices of all sides," Amnesty International, 18 October 2011.
[51] "Gaza: Allow Access to Gilad Shalit," Human Rights Watch, 25 June 2010.
[52] Alan Dershowitz, "The Anti-Israel Double Standard Watch," The Huffington Post, 14 July 2006.
[53] Manfred Gerstenfeld, Behind the Humanitarian Mask, (Jerusalem: Jerusalem Center for Public Affairs, 2008), 22-23.
[54] Manfred Gerstenfeld, "Beware the humanitarian racist," Ynet, 23 January 2012.
[55] David Harris, "Israel and Hamas."
[56] Emre Peker, "Turkey Labels Israel a 'Terrorist State,'" The Wall Street Journal, 19 November 2012.
[57] David Harris, "Israel and Hamas."
[58] Michael Shermer and Alex Grobman, Denying History: Who Says the Holocaust Never Happened and Why Do They Say It? (Berkeley: University of California Press, 2009) 105.
[59] Deborah E. Lipstadt, "Denial of the Holocaust and Immoral Equivalence," Post-Holocaust and Anti-Semitism 11, 1 August 2003.
[60] Ibid.