Młody Saudyjczyk zamieścił na mediach społecznościowych kilka wideo, w których nazywa Palestyńczyków "psami" i "świniami". Mówi, że przez ostatnie dziesięciolecia Arabia Saudyjska dała niewdzięcznym Palestyńczykom "miliardy dolarów". Oskarża Palestyńczyków, że "doili nas przez dziesięciolecia".
Wideo, które szybko zdobyły dużą popularność w Internecie, ściągnęły zrozumiałe potępienie Palestyńczyków, którzy twierdzą, że nie upubliczniono by ich bez zgody saudyjskich władz. Dla Palestyńczyków te obraźliwe wideo reprezentują kolejną oznakę wzrastającego napięcia w ich stosunkach z Arabią Saudyjską.
Dalszym dowodem saudyjskiej pogardy dla Palestyńczyków było wideo zamieszczone przez Arabię Saudyjską i przedstawiające uzbrojonego Palestyńczyka jako terrorystę.
W lipcu saudyjski ambasador w Algierii, Sami Saleh, zaszokował wielu Palestyńczyków, kiedy nazwał Hamas grupą terrorystyczną. Hamas zareagował powiedzeniem, że takie wypowiedzi są "szkodliwe dla Arabii Saudyjskiej jej historii i stanowiska wobec sprawy palestyńskiej i praw ludu palestyńskiego".
Widoczny zwrot stanowiska Arabii Saudyjskiej wobec Palestyńczyków nie powinien stanowić niespodzianki. Podobnie jak większość krajów arabskich, również Saudyjczycy w końcu zrozumieli, że Palestyńczycy są niewdzięczni i niegodni zaufania. Arabia Saudyjska i większość krajów arabskich mają wyraźnie dość powtarzających się prób Palestyńczyków szantażowania ich i wymuszania pieniędzy.
Arabia Saudyjska i większość krajów arabskich mają wyraźnie dość powtarzających się prób Palestyńczyków szantażowania ich i wymuszania pieniędzy. Na zdjęciu: prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas obejmuje saudyjskiego króla Salmana bin Abdul Aziz Al Sauda w Rijadzie, 30 grudnia 2015. (Zdjęcie: Thaer Ghanaim/Palestinian Press Office via Getty Images) |
Palestyńczycy okazali niewdzięczność wobec Kuwejtu, kiedy poparli inwazję Saddama Husajna na ich mały emirat w 1990 r. Kuwejt był jednym z bogatych krajów arabskich, dających Palestyńczykom miliony dolarów. Palestyńczycy okazali niewdzięczność wobec Libanu, kraju, który otworzył dla nich drzwi i pozwolił OWP na stworzenie własnego państwa w Libanie. Palestyńczycy odegrali ważną rolę w destabilizacji kraju i przynieśli Libanowi śmierć i nieszczęście, aż wreszcie zostali wydaleni w 1982 r.
Przedtem, w Jordanii, w zbrojnym konflikcie znanym jako "Czarny Wrzesień" (1970-71), Palestyńczycy robili to samo, aż ówczesny król Hussein rozkazał armii wytępienie OWP i wszystkich grup terroru w kraju.
Teraz Palestyńczycy są aroganccy wobec Arabii Saudyjskiej – kraju, który dostarczał im miliardy dolarów przez ostatnie dziesięciolecia. Nic dziwnego więc, że rosnąca liczba Saudyjczyków zaczyna głośno mówić o swoim oburzeniu zachowaniem i wypowiedziami Palestyńczyków.
Palestyńczycy starają się nadal trzymać Arabie Saudyjską i resztę krajów arabskich jako zakładników. W rzeczywistości chcą nadal trzymać za gardło Izrael kosztem ich arabskich braci. Każdy Arab, który odważa się postawić wyzwanie Palestyńczykom, zostaje potępiony jako zdrajca i syjonista.
Palestyńscy oficjele mówią, że prezydent Autonomii Palestyńskiej (AP) Mahmoud Abbas, który odwiedził Arabię Saudyjską na początku listopada, wyjechał z królestwa odczuwając niesmak. Cytowano wysokiego funkcjonariusza palestyńskiego, który powiedział, że Abbas miał wrażenie, że Arabia Saudyjska i kilka krajów arabskich chciałyby usunąć go od władzy i zastąpić kimś, kto byłby bardziej do przyjęcia dla Amerykanów i Izraelczyków.
Palestyńczycy wierzą, że saudyjski następca tronu, Mohammed bin Salman, osobiście przewodzi zbliżeniu jego kraju z Izraelem. Niektórzy z nich są nawet przekonani, że jest tylko kwestią czasu zanim Arabia Saudyjska i Izrael ustanowią więzy dyplomatyczne jako część traktatu pokojowego.
W powszechnym przekonaniu społeczeństwa palestyńskiego jest to, że ich saudyjscy bracia postanowili ich "poświęcić", by podpisać traktat pokojowy z Izraelem. Palestyńczycy twierdzą, że Arabia Saudyjska zaakceptowała "pokojowe rozwiązanie" administracji Trumpa dla Bliskiego Wschodu – plan, którego szczegóły w znacznej mierze pozostają nieznane, ale mówi się, że promuje pokój między krajami arabskimi i Izraelem zanim rozwiąże się konflikt izraelsko-palestyński. Najbardziej boją się tego, że jeśli Arabia Saudyjska zdecyduje się na takie dramatyczne posunięcie, wiele innych krajów arabskich podąży za nią, pozostawiając Palestyńczyków izolowanych na międzynarodowej arenie i porzuconych przez ich arabskich braci.
Autonomia Palestyńska nie chce jednak publicznie zajmować stanowiska przeciwko tak potężnemu i bogatemu krajowi jak Arabia Saudyjska. W próbie rozładowania napięć między Arabią Saudyjską a Palestyńczykami, kilku palestyńskich przedstawicieli wystąpiło w obronie królestwa.
Mahmoud Al-Assadi, konsul generalny AP w Dżudda, powiedział na przykład, że doniesienia twierdzące, iż Arabia Saudyjska zmierza ku normalizacji stosunków z Izraelem są fałszywe i oparte na złośliwych pogłoskach. "Stanowisko Arabii Saudyjskiej wobec palestyńskiej sprawy i ludu jest historyczne i konsekwentne –powiedział Al-Asadi . Przywódcy saudyjscy wielokrotnie mówili wyraźnie, że nie będzie normalizacji z Izraelem dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia palestyńska".
Ambasador AP w Arabii Saudyjskiej, Bassam Al-Agha, także starał się uniewinnić królestwo przed "oskarżeniem", że stara się znormalizować stosunki z Izraelem. W wywiadzie dla saudyjskiej gazety Al-Agha nie szczędził pochwał dla Arabii Saudyjskiej za jej stałe popieranie Palestyńczyków. Palestyńczycy, powiedział, "będą zawsze pamiętać szczodrość, gościnność i wsparcie Arabii Saudyjskiej".
Publiczne wypowiedzi palestyńskich przedstawicieli stoją jednak w ostrym kontraście do uczuć społeczności palestyńskiej, która wydaje się być jawnie wroga wobec Arabii Saudyjskiej i jej następcy tronu.
Palestyńczycy są przekonani, że obraźliwe wideo zamieszczone przez Saudyjczyka i inne obraźliwe wypowiedzi saudyjskich obywateli w ostatnich dniach są częścią szerszej kampanii władz saudyjskich, by przygotować Saudyjczyków do traktatu pokojowego między królestwem a Izraelem.
Palestyńczycy wskazują na kampanię na Twitterze rozpoczętą przez saudyjskich obywateli pod tytułem "Rijad jest ważniejszy od Jerozolimy". Kampanii towarzyszą obraźliwe uwagi o Palestyńczykach, których obwinia się za "utratę Jerozolimy i Palestyny". Kampania powtarza także oskarżenie wysuwane przez wiele arabskich krajów, a mianowicie, że palestyńskie "psy" zawsze były niewdzięczne mimo olbrzymiej pomocy finansowej ich arabskich braci.
Palestyńczycy odpowiadają z pełną siłą na ten bezprecedensowy atak Saudyjczyków on line.
"To jest kampania medialna, której przewodzą chłopcy z [saudyjskiej] monarchii, żeby utorować drogę do saudyjskiej normalizacji z Izraelem" - komentował Chalid Omar. On i wielu Palestyńczyków twierdzą, że za tą kampanią on line, która "oczernia i dyskredytuje sprawę palestyńską", stoi Mohammed bin Salman.
Jusef Dżadallah napisał:
"Nie zaskakują nas słowa niektórych Saudyjczyków, że Rijad jest ważniejszy od Jerozolimy. Saudyjczycy wracają do swojego syjonistycznego pochodzenia, które jest wrogie Arabom i muzułmanom. Mówiliśmy dawniej, że Saudyjczycy popierają nas. Niestety, Saudyjczycy publicznie popierają Izrael".
Inny komentarz Radwana Al-Achrasa ze Strefy Gazy: "Ta kampania on line ma na celu wywołanie konfliktu między Arabami i muzułmanami. Jedynymi, którzy odniosą z tego korzyści, są syjoniści i ci, którzy próbują zostać syjonistami".
Palestyńczycy wskazują także na bardziej niepokojące głosy, jakie w ostatnich dniach pojawiają się w Arabii Saudyjskiej.
Tutaj, na przykład, jest tekst, który saudyjski akademik, Sa'ad Al-Hussein tweetował 25 listopada w sprawie porozumienia o "pojednaniu" między Fatahem a Hamasem:
"Historia pokazuje, że Palestyńczycy sprzedali własną sprawę. Historia jest także świadkiem, że Palestyńczycy walczyli między sobą i zdradzili, i złamali zgodę z Mekki".
Palestyńczycy znowu przypuścili atak na mediach społecznościowych na tego saudyjskiego akademika i na rodzinę królewską w Arabii Saudyjskiej. Oskarżyli akademika o to, że jest "ignorantem" i "analfabetą", i twierdzili, że jego oskarżenia mają na celu utorowanie drogi do normalizacji między Arabią Saudyjską a Izraelem.
Mustapha Anan, Palestyńczyk, napisał: "Jesteś małym i nikczemnym człowiekiem; hańba tobie i twojemu królowi!"
Inny Palestyńczyk, Jusri Jusef, napisał:
"Jaka tajemnica kryje się za tą saudyjską kampanią oczerniania Palestyńczyków? Jeśli chcecie zawrzeć pokój i stworzyć sojusz ze syjonistami, to jest to wasza sprawa. Ale dlaczego te nieuzasadnione ataki na Palestyńczyków?"
Idąc za głosem palestyńskiej społeczności, palestyński politolog Madżed Abu Diak także wyraził niepokój widocznym zbliżeniem między Arabią Saudyjską a Izraelem. Oskarżył Saudyjczyków o uginanie się przed naciskami administracji Trumpa.
"Wydaje się, że Arabia Saudyjska i Izrael spieszą się ze znormalizowaniem swoich stosunków" - twierdził Abu Diak.
"Saudyjski reżim przygotowuje Mohammeda bin Salmana na następcę swojego ojca. To dlatego ten reżim jest gotowy zapłacić cenę [Amerykanom], która obejmuje normalizację stosunków z Izraelem jako sposób poprawy stosunków Saudyjczyków z USA. Dla Izraela jest to stare-nowe marzenie pozbycia się statusu obcego ciała na Bliskim Wschodzie".
W rzeczywistości większość Arabów wydaje się nie dbać dłużej o "sprawę" palestyńską, jak wskazano w poprzednim artykule o tym, jak ministrowie Ligii Arabskiej skupiali się na Iranie i Hezbollahu, ignorując Palestyńczyków.
Wielu ludzi na Zachodzie nie jest świadoma tego, że Palestyńczycy próbują storpedować każdą inicjatywę pokojowa, by móc obwiniać innych.
Palestyńczycy krzyczą wilk, wilk! – ale słucha ich tylko niewielu w świecie arabskim. W jakiś sposób jest to zachęcające i dające nadzieję, że wreszcie zostaną wyzwoleni od dziesięcioleci ciemiężących i skorumpowanych rządów.
To tylko kilka z wyzwań, przed jakimi stoi saudyjski następca tronu. Ważne jest popieranie go w obliczu ataków niektórych Palestyńczyków i innych przeciwników.
Teraz pytaniem jest, czy Saudyjczycy i pozostali Arabowie mają dość wielkiego palestyńskiego szantażu.
Bassam Tawil: Palestyński badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.