Kiedy Palestyńczycy stoją przed ostrym wzrostem liczby przypadków koronawirusa odkrytych w palestyńskich miastach, wsiach i obozach na Zachodnim Brzegu, ich islamscy przywódcy religijni reagują na swój zwykły sposób: podżegając przeciwko Izraelowi i Żydom. Na zdjęciu: Policjant Autonomii Palestyńskiej na punkcie kontrolnym w Betlejem 29 czerwca 2020 r., by egzekwować 48 godzinne zamknięcie miasta w celu powstrzymania szerzenia się wirusa. (Zdjęcie: Hazem Bader/AFP via Getty Images) |
Kiedy Palestyńczycy stoją przed ostrym wzrostem liczby przypadków koronawirusa w palestyńskich miastach, wsiach i obozach na Zachodnim Brzegu, ich islamscy przywódcy religijni reagują na swój zwykły sposób: podżegając przeciwko Izraelowi i Żydom.
Ci przywódcy religijni mówią, że niepokoją się także o inne "epidemie", które stanowią zagrożenie dla Arabów i muzułmanów, takie jak pokój z Izraelem i prawa kobiet.
Według ministerstwa zdrowia Autonomii Palestyńskiej w informacji z 23 lipca liczba Palestyńczyków, u których od marca stwierdzono koronawirusa, doszła do 8411. Siedemdziesięciu jeden Palestyńczyków zmarło z powodu tej choroby, podało ministerstwo.
Taka niepokojąca statystyka nie wydaje się jednak martwić tak zwane Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych. Ci samozwańczy uczeni religijni, którzy dumnie określają się mianem "spadkobierców proroków", mówią, że nie widzą różnicy między niebezpieczeństwami koronawirusa a niebezpieczeństwem pokoju z Izraelem.
Islamska grupa w niedawnym oświadczeniu zamieściła modlitwę do "Wszechmogącego Boga, by chronił nasz naród przed tą epidemią [koronawirusa] i chronił go przed epidemią normalizacji" stosunków z Izraelem. Oświadczenie wydali w reakcji na twierdzenia Palestyńczyków i Arabów, że pewne arabskie sieci telewizyjne nadały program rzekomo promujące normalizację stosunków między krajami arabskimi a Izraelem.
"Uczeni" orzekli, że jest haram (zabronione przez prawo islamskie) dla muzułmanów oglądanie takich programów. "Potwierdzamy - powiedzieli – że bojkotowanie tych kanałów jest obowiązkiem religijnym i chcemy przypomnieć naszemu narodowi, że kampania bojkotu tego [izraelskiego] wroga narasta w muzułmańskich i nie-muzułmańskich krajach.
Od wybuchu pandemii koronawirusa Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych nie oferowało Palestyńczykom niczego poza antyizraelskim podżeganiem i wezwaniami do dżihadu (świętej wojny) przeciwko Izraelowi i Żydom. To jest jedyny "środek zaradczy", jaki ci "uczeni" dają swoim wyznawcom, kiedy ci borykają się z rosnąca liczbą zarażeń koronawirusem i ekonomicznymi trudnościami wynikającymi z zamknięć i innych restrykcji, mających na celu opanowanie szerzenia się choroby.
W kolejnym oświadczeniu Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych całkowicie zignorowało obawy Palestyńczyków wobec alarmującego wzrostu potwierdzonych przypadków koronawirusa. Zamiast tego, ta grupa rozpoczęła kolejną wojowniczą kampanię przeciwko Izraelowi i Żydom, powtarzając stare, antysemickie oszczerstwo, że Żydzi "bezczeszczą błogosławione miejsca święte swoimi brudnymi stopami".
Oskarżając Żydów o "tchórzostwo i zamianę meczetów w miejsca rozrywki" muzułmańscy "uczeni" powiedzieli, że Żydzi pozostaną w stanie strachu "ponieważ zerwali swoje stosunki z Bogiem".
Nie trzeba mówić, że "uczeni" nie zapomnieli o wysłaniu kolejnego ostrzeżenia do Arabów i muzułmanów przeciwko angażowaniu się w jakikolwiek rodzaj normalizowania stosunków z Izraelem. "Uczeni" powiedzieli, że jeśli nie posłuchają tego ostrzeżenia, "dotknie ich klątwa Boga w tym życiu i w następnym". Następnie wysłali kolejne ostrzeżenie do Żydów: "Niech was nie kuszą ci, którzy popierają normalizację [stosunków z Izraelem] i pamiętajcie, że Koran zstąpił z nieba, by wziąć górę i triumfować".
Muzułmańscy "uczeni" także wydają się przejmować możliwością, że palestyńskie kobiety mogą być bliżej uzyskania praw, które teraz przyznane są wyłącznie mężczyznom. Dla tych religijnych osobistości perspektywa kobiety traktowanej równo i z szacunkiem wydaje się być większym zagrożeniem niż koronawirus.
Decyzja Autonomii Palestyńskiej, by dołączyć do Konwencji o Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), międzynarodowego traktatu przyjętego w 1979 roku przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, rozwścieczyła Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych i wiele innych ekstremistycznych grup islamistycznych, wodzów plemiennych i postaci religijnych na Zachodnim Brzegu i w Gazie. W grudniu 2019 roku głowy kilku palestyńskich klanów krytykowały AP za przystąpienie do CEDAW i wzywały do zakazania działania grupom kobiecym na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy.
Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych przyłączyło się niedawno do kampanii przeciwko temu traktatowi mimo zaabsorbowania Palestyńczyków wybuchem epidemii koronawirusa.
"Traktat CEDAW twierdzi, że chce chronić kobiety i rodzinę - czytamy w innym oświadczeniu Stowarzyszenia. – W rzeczywistości chce zniszczyć społeczną strukturę przez szerzenie występków i zepchnięciu społeczeństwa w bagno dezintegracji i straty".
Muzułmańscy "uczeni" mówią więc, że nie obchodzą ich palestyńskie kobiety, które może dotknąć wirus – bezpośrednio lub pośrednio – ale obchodzi ich zapewnienie, że kobiety nie otrzymają praw, jakie mają palestyńscy mężczyźni.
Ci "uczeni" nie mają żadnej porady dla palestyńskich kobiet podczas epidemii koronawirusa, poza wydawaniem fatw (islamskich opinii) o menstruowaniu podczas muzułmańskiego miesiąca postu, ramadan. W islamie kobiety mają przerwać post podczas menstruacji.
Jednym z pytań, które wydają się absorbować "uczonych", jest to, co dzieje się, kiedy muzułmanka dostaje okresu podczas postu.
Na całym świecie ludzie są zaabsorbowani zapobieganiem szerzenia się koronawirusa i ratowaniem globalnej gospodarki. Najlepsze umysły świata ścigają się z czasem, żeby wynaleźć szczepionkę, która uratuje miliony ludzi zagrożonych COVID-19. Pandemia wywołała panikę w sprawie podstawowych warunków życie: zdrowia i utrzymania.
Palestyńscy przywódcy islamscy tymczasem zajmują się religijnymi implikacjami menstruacji. Dla tych przywódców pokój z Izraelem, nie zaś wirus, zagraża zdrowiu Arabów i muzułmanów.
Ci muzułmańscy przywódcy wydają się bardziej zainteresowani zapobieżeniem temu, by kobiety pracowały na równych warunkach niż ludźmi cierpiącymi z powodu pandemii. Wydają się także bardziej zainteresowani demonizowaniem Izraela niż zajęciem się demonem o nazwie COVID-19.