Mimo twierdzeń irańskich przywódców, że ich program nuklearny jest dla celów pokojowych, dowody pokazują, że reżim irański od dawna dąży do zdobycia broni jądrowej. Program pocisków balistycznych do przenoszenia jądrowych głowic, podstawowy filar polityki zagranicznej reżimu, jest ściśle związany z programem nuklearnym. Na zdjęciu: pocisk balistyczny Szahab-3 na pokazie w Teheranie 26 września 2019 roku. (Zdjęcie: STR/AFP via Getty Images) |
Mimo twierdzeń irańskich przywódców, że ich program nuklearny jest skierowany na cele pokojowe, dowody pokazują, że reżim irański od dawna dąży do zdobycia broni jądrowej.
Niedawny raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej informował, że "Próbki pobrane z dwóch miejsc podczas inspekcji jesienią przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA) zawierały ślady radioaktywnego materiału".
O tej sprawie poinformował świat izraelski premier, Benjamin Netanjahu, w 2018 roku, kiedy wezwał dyrektora generalnego MAEA, Yukiya Amano, by przeprowadził inspekcję "atomowego magazynu" w Iranie. Netanjahu powiedział w przemówieniu do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że irański rząd ma "tajny atomowy magazyn do przechowywania olbrzymich ilości wyposażenia i materiałów z tajnego programu broni jądrowej Iranu". W dodatku, w 2018 roku dwie niezależne organizacje mieszczące się w Waszyngtonie - Institute for Science and International Security (ISIS) i Foundation for the Defense of Democracies (FDD) -- opublikowały szczegółowy raport o niezadeklarowanych, tajnych instalacjach nuklearnych Iranu. Przywódcy Iranu twierdzili, że magazyn we wsi Turquz Abad na przedmieściach Teheranu był po prostu miejscem, gdzie czyszczono dywany.
MAEA początkowo nie traktowała poważnie tych informacji o tajnym atomowym magazynie irańskim. Nie powinno to dziwić: MAEA ma długą historię błędnego informowania o irańskim stosowaniu się do umowy i odmawiania sprawdzania wiarygodnych doniesień o nielegalnej aktywności nuklearnej Iranu. Na ogół inne państwa lub organizacje niepaństwowe – nie MAEA ani ONZ – pierwsze ujawniały tajne instalacje nuklearne Iranu. Na przykład, tajne instalacje nuklearne Iranu w Natanz i Araku zostały ujawnione przez grupę opozycyjną, Narodową Radę Oporu w Iranie w 2001 roku.
Po znacznych naciskach na MAEA, ta oenzetowska organizacja jesienią 2020 roku przeprowadziła inspekcję podejrzanego miejsca, o którym dwa lata wcześniej mówił izraelski premier. Nawet wtedy, chociaż przywódcy Iranu z pewnością mieli dosyć czasu na oczyszczenie instalacji, inspektorzy MAEA niemniej złożyli raport, że znaleźli ślady radioaktywnego uranu.
Nie powinno być niespodzianką, że rządzący Iranem mułłowie odmawiają udzielania odpowiedzi na pytania MAEA.
Ważne jest także podkreślenie, że najbardziej podstawowym wymogiem Traktatu O Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej (NPT), którego Iran jest stroną, jak również jednym z warunków "umowy nuklearnej" z 2015 roku, jest obowiązek Iranu do ujawnienia MAEA wszelkiej nuklearnej działalności – a Iran nie spełnia także tego warunku.
Odkrycie radioaktywnych cząstek w Turquz Abad wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo, że Teheran w tajemnicy pracuje nad bronią jądrową. Wskazuje także na wysokie prawdopodobieństwo, że rządzący Iranem mułłowie łamali umowę nuklearną od momentu jej zawarcia w 2015 roku.
Mimo tego niezmiernie ważnego odkrycia, administracja Bidena – z pozornie proroczymi zastrzeżeniami sekretarza Stanu Antony'ego Blinkena i mianowaną przez Bidena na dyrektorkę Wywiadu Narodowego Avril Haines – nadal wydaje się pchać do powrotu USA do umowy nuklearnej.
Nuklearna umowa z Iranem ma niebezpieczne, fundamentalne wady, szczególnie prawo do wzbogacania uranu – jak napisał kilka lat temu ówczesny ambasador USA John Bolton, bez tego nie ma bomby – i osławione klauzule wygaśnięcia, które usuwają restrykcje dla programu nuklearnego Iranu po wygaśnięciu umowy. Umowa, zamiast zapobiec, by Iran zdobył broń nuklearną, w rzeczywistości toruje drogę Teheranowi do zostania legalnym państwem nuklearnym. Ponadto, umowa wyklucza z zasięgu inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej militarne instalacje Iranu, takie jak Parchin, gdzie podobno prowadzi się nuklearne badania i rozwój. Umowa, którą reżim irańskie jest ze zrozumiałych przyczyn zachwycony, nie zajmuje się też programem pocisków balistycznych Iranu z możliwością przenoszenia głowic jądrowych, ściśle związanym z programem nuklearnym. Umowa nuklearna daje także reżimowi Iranu globalną legitymację, co utrudnia pociąganie jego przywódców do odpowiedzialności za jakiekolwiek szkodliwe zachowania, drapieżną agresję lub działalność terrorystyczną.
Umowa nuklearna pozwala także na napływ miliardów dolarów do skarbca irańskich przywódców, dostarczając tym samym pieniędzy dla ich milicji, Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), których potrzebują do eskalowania militarnego awanturnictwa w regionie. To obejmuje finansowanie, zbrojenie i wspieranie ich grup terroru i milicji w Libanie, Iraku, Syrii, Jemenie i Strefie Gazy, jak również w Ameryce Południowej. Wreszcie, umowa nuklearna zwiększa wprowadzanie przez Iran zamieszania w regionie, interwencje w regionie i finansowanie grup milicji.
Administracja Bidena zrobiłaby dobrze dla bezpieczeństwa Ameryki i reszty świata, gdyby poważniej potraktowała niedawne rewelacje o tajnej pracy Iranu z bronią jądrową – szczególnie po to, by powstrzymać ten reżim przed zdobyciem broni jądrowej zanim będzie za późno.