Prześladowania chrześcijan w Pakistanie — czy to z rąk policji i sądów, czy też tłumu i gangów gwałcicieli — wciąż się pogarszają, o czym świadczy jeden w pełni udokumentowany miesiąc, maj 2023 r.
Na przykład 30 maja pakistański sąd skazał Nomana Masiha, 22-letniego chrześcijanina, na śmierć za "bluźnierstwo" (zgodnie z pakistańską ustawą o bluźnierstwie, sekcją 295-C kodeksu karnego, która wzywa do kary śmierci dla każdego skazanego za obrazę Mahometa, proroka islamu).
Natychmiast po wydaniu wyroku adwokat oskarżonego, Lazar Allah Rakha, powiedział :
"Jestem bardzo rozczarowany wyrokiem skazującym, ponieważ nie było absolutnie żadnej sprawy. Nie było żadnych dowodów przeciwko Nomanowi, a żaden ze świadków przedstawionych przez policję nie mógł potwierdzić stawianego mu zarzutu bluźnierstwa... Przy tak wielu sprzecznościach w tej sprawie nie mogę zrozumieć, dlaczego sędzia w Bahawalpur, Muhammad Hafeez Ur Rehman, skazał Nomana zamiast go uniewinnić. To jest sądowe morderstwo".
Noman został aresztowany cztery lata wcześniej, w 2019 roku, na podstawie "tajnych informacji" policji, że wydrukował obraźliwe zdjęcia Mahometa i pokazywał je różnym ludziom. Jednak według jego ojca, sprzątacza Asghara Masiha:
"Zarzuty... są bezpodstawne. Noman spał w domu, kiedy został aresztowany, ale policja twierdzi, że był w parku, pokazując bluźniercze obrazy 9-10 osobom o 3:30 nad ranem"
Ojciec dodał, że ostatnie cztery lata były bardzo wyczerpujące dla rodziny, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i finansowym:
"Matka Nomana i ja tęsknimy za nim każdego dnia... Nasze serca pękły dzisiaj, gdy nasz adwokat poinformował nas o wyroku śmierci. Ale nasza wiara w Chrystusa nie zachwiała się i ufamy Bogu, że nas wybawi z tego cierpienia".
W innym przypadku, 18 maja, kilka dni przed wydaniem tego wyroku śmierci, Zahid Sohail, muzułmański policjant w drodze na modlitwy do meczetu, twierdzi, że podsłuchał swoich sąsiadów, dwóch nastoletnich chrześcijańskich chłopców, 14-letniego Simona Nadeema Masiha i 18-letniego Adila Masiha, żartujących z imienia Mahometa, zaczął więc bić chłopców.
Według ojca Adila, Babara:
"Sohail początkowo twierdził, że przechodził obok dwóch chłopców, kiedy usłyszał, jak 'okazują brak szacunku' dla proroka Mahometa, a potem się z tego śmieją. Zaczął bić Simona, a kiedy Adil próbował go uratować, Sohail zaatakował również jego".
Wkrótce wokół zebrali się sąsiedzi i przechodnie. Babar kontynuuje:
"Obaj chłopcy kategorycznie zaprzeczyli zarzutom Sohaila i powiedzieli, że nie powiedzieli nic, co dotyczyłoby muzułmańskiego proroka. Kiedy lokalni starsi z sąsiedztwa poprosili Sohaila o uzasadnienie jego oskarżenia, nie zrobił tego i wyszedł".
Jednak później tego samego dnia wieczorem funkcjonariusze policji dokonali nalotu na dom Babara i aresztowali jego syna Adila, a także Simona, którzy zostali następnie uwięzieni pod zarzutem znieważenia Mahometa, ponownie na mocy przepisów kodeksu karnego o bluźnierstwie.
"Byliśmy zszokowani, gdy poznaliśmy treść pierwszego raportu informacyjnego [FIR], w którym Sohail twierdził, że Simon nazwał szczeniaka 'Muhammad Ali', a następnie obaj chłopcy żartowali z tego" – powiedział Babar, dodając, że zarzut jest "całkowicie bezpodstawny". Sohail nie wspomniał o szczeniaku, kiedy po raz pierwszy oskarżył chłopców:
"Nikt na naszej ulicy nie ma psów, a kiedy doszło do tego incydentu, na ulicy nie było żadnego szczeniaka. Sohail wymyślił fałszywe oskarżenie przeciwko naszym dzieciom po tym, jak nie udało mu się przekonać miejscowych do swoich wcześniejszych zarzutów".
19 maja, kiedy policja postawiła Adila przed sądem:
"Obaj chłopcy byli w szoku i strachu i nadal nie są w stanie zrozumieć, dlaczego Sohail doprowadził do ich aresztowania".
Według ostatnich informacji Babar Masih nie powiedział o tym swojej żonie, która ma słabe serce i przeszła już dwa udary:
"Ona jeszcze nie wie, że Adil został aresztowany pod tak poważnym zarzutem, a ja nie wiem, jak długo będę w stanie ukrywać przed nią tę wiadomość. Będzie zdruzgotana... Nie wiemy, jak długo nasze dzieci będą cierpieć w więzieniu z powodu tego fałszywego oskarżenia – to czysta niesprawiedliwość".
W raporcie stwierdzono dalej:
"Kilka osób zostało zlinczowanych w związku z fałszywymi oskarżeniami o bluźnierstwo w Pakistanie. Co najmniej 57 przypadków domniemanego bluźnierstwa zgłoszono w Pakistanie między 1 stycznia a 10 maja [2023 r.], podczas gdy czterech podejrzanych o bluźnierstwo zostało zlinczowanych lub skrytobójczo zabitych w tym samym okresie. .."
W odpowiedzi na ten wzrost liczb emerytowany sędzia Nasira Dżavaid Ikbal wezwał rząd do ponownego rozważenia drakońskich przepisów dotyczących bluźnierstwa:
"Przepisy dotyczące bluźnierstwa są konsekwentnie nadużywane do rozstrzygania osobistych sporów, prześladowania grup mniejszościowych oraz podżegania do przemocy i nienawiści tłumu. Domagamy się szybkich działań i wspólnych wysiłków rządu w celu rozwiązania tych naruszeń praw człowieka".
W jeszcze innym przypadku, 16 maja, dwa dni przed aresztowaniem dwóch chrześcijańskich nastolatków, muzułmański policjant, wynajęty do ochrony katolickiej szkoły prowadzonej przez Siostry Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, zamiast tego zaatakował szkołę i zamordował dwie dziewczynki. Według wstępnego raportu:
"[Oficer Alam] Khan, który pełnił służbę przy głównej bramie, otworzył ogień do dziewczynek w autobusie szkolnym, gdy wracały do domu [ze szkoły]. Podczas rzezi zginęła Ajesza (5 lat) a sześć innych dziewczynek odniosło rany... Były to zarówno drobne, jak i poważnych rany, od takich jak złamanie ręki po zranienie kulą w głowę".
Późniejszy raport potwierdził, że dwie dziewczynki – druga miała 9 lat – zginęły pod gradem kul, którymi Khan ostrzelał ich autobus.
Chociaż Khan, o którym wiadomo, że miał kryminalną przeszłość, został aresztowany, urzędnicy już wydają się gotowi do oczyszczenia go z zarzutów – pod pozorem, że działał z powodu "choroby psychicznej". Jak czytamy w jednym z raportów:
"Krewni ofiar i rodzice uczniów z tej szkoły protestują, ponieważ oficjalnie podano, że incydent został spowodowany 'chorobą psychiczną' mężczyzny, bez zbadania jego możliwych związków z muzułmańskimi grupami ekstremistycznymi".
Jeden raport podawał dodatkowy motyw:
"Jedną z możliwych odpowiedzi na pytanie, dlaczego to przerażające wydarzenie terrorystyczne miało miejsce w szkole misyjnej, jest nienawiść do edukacji kobiet w zradykalizowanym Pakistanie. W przeszłości dystrykt Swat miał do czynienia z kilkoma antykobiecymi ruchami edukacyjnymi, kiedy znajdował się pod władzą talibów".
Omawiając ten incydent, Hannah Chowdhry, pakistańska studentka prawa w Wielkiej Brytanii, powiedziała:
"Ten policjant miał chronić te dziewczynki, ale żywił skrajnie radykalne poglądy. Aż trudno uwierzyć, że środki ochronne nie wykazały, jak niewłaściwe było jego umieszczenie w szkole. Wiadomo było, że mężczyzna cierpiał na chorobę psychiczną i miał dwa wcześniejsze epizody przemocy — Jestem pewna, że dochodzenie ujawni bardziej złowrogie ekstremistyczne tło".
W kolejnym incydencie zgłoszonym w maju, muzułmańska rodzina – z pomocą policji – pobiła, torturowała i bezprawnie przetrzymywała chrześcijańską sprzątaczkę, wkrótce po tym, jak próbowała zrezygnować z pracy z powodu ciąży.
Przez ostatnie pięć lat Asma Gulfam, 28-letnia katoliczka, pokojówka i matka czwórki dzieci, pracowała dla Hudy Adnan. Na początku kwietnia Asma powiadomiła Hudę, że jest w piątym miesiącu ciąży i nie może kontynuować pracy ze względu na stan zdrowia. Huda jednak odmówiła zgody. Kilka dni później, 18 kwietnia, Huda oskarżyła ciężarną chrześcijankę o kradzież miliona rupii (3490 USD), które rzekomo zostały zapomniane w łazience. Kiedy zaprzeczyła, Huda zaciągnęła Asmę do pokoju, w którym czekało czterech policjantów.
"Gdy tylko mnie zobaczyli [powiedziała Asma], policjanci dowodzeni przez Ijaza [Ahmeda, zastępcę podinspektora policji] obrzucili mnie obelgami i przekleństwami. Grozili, że rozerwą mi ubranie, jeśli nie przyznam się do domniemanej kradzieży, ale kiedy odmówiłam, ciągnęli mnie za włosy i zaczęli bezlitośnie bić. Podczas tortur Ijaz próbował też wyrywać mi paznokcie".
Podczas tego napadu ta ciężarna kobieta "zaczęły krwawić z powodu uderzeń w okolice brzucha, ale policjanci i mąż jej pracodawczyni nadal ją bili":
"Płakałam i wołałam o pomoc, ale nikt nie przyszedł mi pomóc. Pracowałem w tym domu tyle lat i ani razu para nie oskarżyła mnie o jakiekolwiek przewinienie. Pracowałam bardzo ciężko i uczciwie, bo dla mnie to było dobrym świadectwem mojej wiary chrześcijańskiej. Przez cały ten czas [osiem dni] byłam przetrzymywana jako zakładniczka w domu Hudy, podczas którego byłam wielokrotnie torturowana. Moi napastnicy ganili mnie za to, że jestem chrześcijanką i powiedzieli, że nikt nie może mnie przed nimi uratować ... "
Kiedy jej mąż, rikszarz Gulfam Masih, poszedł na policję, aby zgłosić jej zaginięcie, funkcjonariusze zamiast przyjąć zgłoszenie aresztowali go.
"Trzymali go w bez podstaw areszcie przez tydzień i wypuścili go 26 kwietnia, dopiero gdy mój [żony] stan zdrowia się pogorszył".
Szybko zawiózł ją do szpitala, gdzie badania lekarskie potwierdziły, że "była maltretowana fizycznie... Życie mojego nienarodzonego dziecka było poważnie zagrożone z powodu krwotoku wewnętrznego, ale lekarzom udało się je uratować".
Asma tak szybko, jak tylko mogła, zgłosiła policji swoje nielegalne przetrzymywanie i pobicie, ale funkcjonariusze odrzucili jej skargę, nawet nie zadając sobie trudu, by ją przesłuchać. Muzułmańska rodzina, wściekła, że Asma miała czelność zgłosić skargę na policję, zarejestrowała zarzut kradzieży przeciwko Asmie i jej mężowi, a ten zarzut policja potraktowała bardzo poważnie.
"Mogę teraz tylko zaapelować do naszych przywódców społeczności i wysokich urzędników rządowych, aby ocalili nas i nasze dzieci przed prześladowaniami" – powiedziała Asma.
Omawiając sprawę Asmy, Imran Sahotra z Chrześcijańskiego Ruchu Przebudzenia, powiedział:
"Wielu ubogich chrześcijan pada ofiarą fałszywych oskarżeń, w tym bluźnierstwa, jeśli zdecydują się przerwać pracę dla swoich muzułmańskich pracodawców. Schemat jest dość podobny, gdy bada się takie przypadki... Muzułmańska rodzina wykorzystała swoje wpływy, aby policja odrzuciła skargę Asmy w sprawie tortur, a następnie zarejestrowała fałszywy FIR [raport policyjny] przeciwko parze, aby 'dać im nauczkę'. Sprawa pokazuje, jak bezbronna społeczność chrześcijańska nie ma dostępu do wymiaru sprawiedliwości w Pakistanie... Policjant musi zostać ukarany, ponieważ biedna kobieta mogła stracić swoje nienarodzone dziecko, a nawet sama umrzeć z powodu tortur".
Jeśli tak zachowują się muzułmańskie władze w Pakistanie, nie powinno być zaskoczeniem, że ogół społeczeństwa bezkarnie prześladuje i żeruje na chrześcijanach. Rozważmy dwie podobne historie, również z maja:
Według raportu grupa 17 muzułmańskich mężczyzn, w tym znani pedofile, włamała się do kompleksu kościelnego 13 maja podczas chrześcijańskiego ślubu.
"Muzułmańscy mężczyźni nękali młode kobiety i nieletnich chłopców, zmuszając Naeema Masiha i jego krewnych, którzy prowadzili ceremonię [weselną], do poproszenia pedofilów o odejście. Jednak intruzi odmówili odejścia i zaczęli fizycznie atakować kobiety i chłopców; jeden z nich ścigał 14-letniego chłopca Hanooka Masiha i ugryzł go w pośladek. Następnie Hanook spoliczkował muzułmańskiego drapieżnika seksualnego i kilku muzułmańskich mężczyzn zaczęło go bić. W tym momencie sytuacja stała się nie do zniesienia i obecni chrześcijanie siłą usunęli muzułmańskich przestępców seksualnych z Kościoła. Niektórzy mężczyźni zdecydowali się nawet opuścić nabożeństwo, aby strzec wejścia, zapobiegając ponownemu wejściu zboczeńców seksualnych".
Omawiając atak tych intruzów – zwłaszcza ich dwóch prowodyrów, z których obaj noszą imię Muhammad – Naeem Masih powiedział:
"[Oni] zrujnowali ślub mojej córki i zastraszyli naszych gości w tak perwersyjny sposób – powinni zostać aresztowani!"
Rodzina – powołując się na "molestowanie i napaść seksualną na nieletnich uczestniczących w ślubie jego córki" – złożyła skargę na policję. Następnego dnia, według Naeema:
"Muhammad Awais przybył na główny róg naszej ulicy i zaczął wykrzykiwać groźby śmierci dla każdego chrześcijanina, który odważył się złożyć wniosek przeciwko gangowi pedofilów. Ponownie znęcał się nad chrześcijanami, używając słowa choora, i obrażał ich wieloma wulgarnymi przekleństwami".
Chociaż chrześcijańska rodzina nie odwołała skargi, ryzykując tym samym swoje życie, policja działała bardzo wolno i wydaje się, że dzieliła się informacjami ze sprawcami. Kiedy policja w końcu zarejestrowała skargę:
"Muzułmańskie rodziny wpadły... we wściekłość. Wczesnym rankiem 17 maja, około 2:30, winowajca Muhammad Awais wraz z innymi uzbrojonymi zwolennikami przyszedł... i zaczął strzelać w powietrze, wykrzykując obelgi pod adresem miejscowych chrześcijan. Słysząc hałas, członkowie społeczności chrześcijańskiej... przybyli na plac i poprosili Muhammada Awaisa, aby przestał... Muzułmański tłum otworzył ogień do chrześcijan, którym na szczęście udało się ukryć za murami okolicznych budynków. Następnie sprawcy oddali strzały do krzyża na głównej bramie kościoła Awami i zdewastowali kamery bezpieczeństwa. Podczas gdy to się działo, chrześcijanie ukrywali się w swoich domach, przerażeni, że zostaną zastrzeleni, jeśli się odważą wyjść. W końcu zgraja odeszła, rzucając obelgami i wykrzykując groźby śmierci i gwałtów na chrześcijańskich chłopcach i dziewczętach, jeśli będą nadal nalegać na policję, by przeprowadziła dochodzenia".
"Byliśmy bardzo przerażeni, kiedy muzułmanie strzelali do naszych ludzi i kościoła" –kontynuował Naeem. "Chcieli nas zabić!"
Chociaż chrześcijanie ponownie zwrócili się na policję, tym razem dodając do swoich zarzutów strzelaninę, policja według ostatniego raportu nie aresztowała "żadnego ze sprawców".
Omawiając tę sytuację, Juliet Chowdhry, członkini Zarządu British Asian Christian Association, powiedziała:
"To szczególnie niepokojący incydent. Muzułmański gang seksualnych zboczeńców, z których wielu przejawia biseksualne zachowania pedofilskie, nękał i napastował seksualnie dzieci i kobiety podczas imprezy publicznej. Jestem całkiem pewna, że ich zachowanie nie miałoby miejsca w meczecie lub podczas muzułmańskiej ceremonii zaślubin. Niepokojące jest to, że chrześcijanie coraz częściej stają się celem ataków seksualnych ze względu na ich bezbronność. Aż trudno uwierzyć, że lokalna społeczność muzułmańska szuka kompromisu, gdy sprawcami są znani przestępcy seksualni... Władze pakistańskie muszą zrobić więcej w sprawie ścigania przestępców seksualnych, aby zakończyć takie bezczelne ataki."
Wreszcie, 3 maja, kiedy młode chrześcijanki wychodziły z kościoła po spotkaniu modlitewnym, "kilku muzułmańskich mężczyzn zaczęło okrążać kobiety na swoich rowerach, nawołując je i pohukując" — czytamy w raporcie.
"To trwało już od jakiegoś czasu i przy wielu okazjach chrześcijanie z kościoła prosili mężczyzn, aby przestali nękać dziewczęta".
W tej konkretnej sytuacji w imieniu dziewcząt interweniował pobliski chrześcijański sklepikarz, Akasz Masih. Powiedział "mężczyznom, aby nie przychodzili przed bramy kościoła, zwłaszcza po zakończeniu nabożeństwa, ponieważ kobiety były przestraszone i źle się czuły".
Gang odpowiedział, wzywając więcej muzułmańskich mężczyzn i "brutalnie pobili" Akasza, a także dwóch innych chrześcijan, którzy przyszli mu z pomocą.
"Jakoob Masih (61 lat), ojciec Akasza i inni starsi ze społeczności próbowali powstrzymać bicie młodych chrześcijan, jednak nie można było powstrzymać brutalnego gangu, który nadal bił i znęcał się nad chrześcijanami".
Cierpiąc na liczne obrażenia, 26-letni Akash Masih powiedział później :
"Przez długi czas ci chłopcy nękali nasze dziewczyny, wyzywali je i pohukiwali, używając nieodpowiednich gestów. Stało się to nie do zniesienia. Jak mogliśmy pozwolić im na taki brak szacunku dla naszych kobiet? Skontaktowaliśmy się z lokalną policją, ale oni nic nie zrobili."
Chociaż skontaktowanie się z policją było jak zwykle nieskuteczne, trzeba było za to zapłacić "cenę". Raport stwierdza:
"Rozwścieczeni odmową wycofania się chrześcijan z dążenia do sprawiedliwości [odmawiając wycofania pierwszego raportu informacyjnego], sprawcy podsycali nienawiść do miejscowych chrześcijan i utworzyli tłum, który zaatakował domy i firmy wspólnoty chrześcijańskiej 22 maja. Tłum wybijał drzwi i okna, niszczył stragany przed sklepami, niszczył produkty i bił chrześcijan. Około godziny 19:30 Jakoob Masih [ojciec Akasza] siedział spokojnie w swoim małym sklepie spożywczym, gdy nagle brutalny tłum zaatakował go, jego siostrzeńca i jego żonę [drastyczny film z ataku tutaj]. Wielokrotnie i brutalnie uderzali Jakooba i jego siostrzeńca dużymi deskami. Kontynuowali zniszczenie, niszcząc ladę sklepową, a następnie zniszczyli monitor i zniszczyli owoce i warzywa. Parveen Bibi (55 lat), żona Jakooba, została spoliczkowana z ogromną siłą i doznała innego fizycznego i słownego znęcania się".
Jakoob, jego żona i siostrzeniec trafili do szpitala z obrażeniami.
"Urazy spowodowały, że Jakoob jest niezdolny do pracy i nie wrócił do swojego sklepu. Cierpi również na zespół stresu pourazowego i lęk".
Według najnowszego raportu "policja nie aresztowała żadnego ze sprawców".
Omawiając ich sytuację, Abid Masih, inny miejscowy chrześcijanin, powiedział:
"Ta sytuacja nas nie powstrzyma, bez względu na to, co się stanie, będziemy dążyć do sprawiedliwości. Nie możemy narażać naszych kobiet na drapieżne instynkty miejscowych muzułmanów".
Juliet Chowdhry dodała:
"To był potworny atak na bezbronną społeczność chrześcijańską. To musi być przerażające, jeśli nie rozdzierające duszę, znieść tak bezczelny atak, wiedząc, że następny będzie za kilka dni, a władze, które miały cię chronić, nie chcą ci pomóc. Mężczyźni w tej społeczności byli wystarczająco odważni i nadal będą bronić kobiet przed prześladowaniami ze strony miejscowych muzułmanów. Jednakże przy niefrasobliwych lokalnych siłach policyjnych nieuniknione jest, że nastąpią dalsze ataki... Mentalność całego narodu musi zostać zmieniona — musi się nauczyć muzułmanów szacunku dla żyjących wśród nich mniejszości".