Jest zwyczajem dziennikarzy telewizji tureckiej przeprowadzanie wywiadów z uczniami na początku ich ferii zimowych. Te wywiady nieodmiennie kończy pytanie: "Kim chcesz być, jak dorośniesz?" Tegoroczne ferie szkolne w styczniu nie były wyjątkiem. Jeden wywiad, pokazał jednak mrożący krew w żyłach portret tureckiej uczennicy w wieku zaledwie 7 lub 8 lat.
"Mam wielkie plany – odpowiedziała dziennikarzowi. – I będą coraz większe. Krok za krokiem". Powiedziała, że chce zacząć od zostania przewodniczącą wioskowej rady, potem posłanką, minister, premier, a wreszcie prezydent Turcji.
Do tego momentu widzowie musieli obserwować ją z rozbawieniem. Wtedy reporter zapytał: "Co zrobiłabyś, gdybyś została prezydentem?"
Zdecydowanym, spokojnym głosem dziewczynka odpowiedziała: "Przywróciłabym karę śmierci".
Ta mała dziewczynka jest jednym z produktów ambitnego projektu inżynierii społecznej prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana "wychowania pobożnego pokolenia".
W 2013 r. rząd ówczesnego premiera Erdogana postanowił, że lekcje "religii" mają być obowiązkowe od czwartej klasy wzwyż. Według tureckiego programu na lekcjach religii uczy się niemal wyłącznie zalet islamu sunnickiego, a uczniowie nie-muzułmańscy i alewiccy także muszą na nie chodzić.
W 2014 r. Narodowa Rada Edukacji rekomendowała wprowadzenie osmańskiego języka tureckiego jako obowiązkowy przedmiot w szkołach. Po burzy wśród świeckiej części społeczeństwa Rada rekomendowała wprowadzenie języka osmańskiego jako przedmiot obowiązkowy w religijnych "szkołach imamów" i dobrowolny w innych szkołach.
W przemówieniu w 2015 r. Erdogan chwalił się, że od czasu dojścia do władzy jego rządu w 2002 r. liczba uczniów w szkołach imamów podniosła się z zaledwie 6 tysięcy do 1,2 miliona.
W najnowszym "islamskim podejściu" do systemu edukacyjnego ministerstwo edukacji Turcji przedstawiło plany włączenia znanych naukowców tureckich i muzułmańskich do nowego programu szkolnego. Zgodnie z tym planem prace muzułmańskich naukowców będą nauczane na lekcjach fizyki w dodatku do prac takich naukowców jak Newton, Einstein i Maxwell.
Na przykład, w dziewiątej klasie uczniowie będą uczyć się o pracach al-Khaziniego i al-Biruniego o gęstości. Na lekcjach o sile i ruchu nauczą się praw Newtona, ale będą także uczeni o pracach Awicenny o koncepcji inercji. W dziesiątej klasie uczniowie dowiedzą się o pracach Ismaila al-Dżazariego o równowadze hydrostatycznej i o pracach al-Farabiego o falach dźwiękowych. Innymi elementami "nauki muzułmańskiej" będzie akustyka w dziełach architektonicznych Mimar Asinara i pracach Ibn al-Hajthama i Awerroesa o układach optycznych. W jedenastej klasie uczniowie dowiedzą się o naukowych aspektach XVI-wiecznego działa rozwiniętego przez Mehmeda Zdobywcę. Będą także uczeni o pracach Ismaila al-Dżazariego i braci Banu Musa o układach mechanicznych, takich jak dźwignie. W dwunastej klasie będą omawiane prace XV-wiecznych naukowców Alego Qushjiego i Uługa Beka o ciałach niebieskich i ich ruchach.
W projekcie jednak nie mówi się tylko o dodatkach, ale także o usuwaniu z programu niechcianych postaci. Na przykład, usuwa się wszystkie wzmianki o światowej sławy pianiście tureckim Fazilu Sayu z lekcji muzyki dla klas dwunastych w rozdziale "Kultura muzyczna", który obejmuje tureckich kompozytorów muzyki zachodniej. Say jest głośnym krytykiem islamistycznej polityki Erdogana i w 2002 r. był przedmiotem kontrowersyjnej i długiej sprawy sądowej o bluźnierstwo, podczas której oskarżono go i skazano za tweety, w których cytował XI-wiecznego poetę perskiego Omara Chajjama. Po odwołaniu się od wyroku 10 miesięcy więzienia z zawieszeniem na pięć lat Say został we wrześniu 2016 r. uniewinniony z oskarżenia o "obrażenie wiary religijnej części społeczeństwa".
Wszystko to jest normalne w kraju rządzonym przez islamistycznego przywódcę, który uważa, że wszystko, co dobre, należy do kultury muzułmańskiej, a wszystko złe do innych. W przemówieniu z 2014 r. na spotkaniu przywódców muzułmańskich z Ameryki Łacińskiej Erdogan twierdził, że muzułmańscy żeglarze dotarli na kontynent amerykański w 1178 r. – równo 314 lat przed Kolumbem. Twierdził także, że Kolumb wspomniał w swoich pamiętnikach o istnieniu meczetu na szczycie wzgórza na wybrzeżu Kuby.
Co dzieje się ze standardami edukacji w Turcji przy wszystkich tych staraniach o islamizację? Nie jest zaskoczeniem, że Turcja nie jest na miejscu, z którego można być dumnym. Wynik testu edukacyjnego Programme for International Student Assessment (PISA) ujawnił kilka z najbardziej palących problemów edukacji tureckiej. Według PISA z 2016 r. Turcja spadła z 44. miejsca na 49. (z 72 badanych krajów) w porównaniu do poprzedniego testu z 2012 r.
Organisation for Economic Co-operation and Development (OECD) stwierdziła, że liczba tureckich 15-latków, którzy nie osiągnęli wyniku przeciętnego na teście PISA, jest trzykrotnie wyższa niż liczba uczniów poniżej przeciętnej w krajach odnoszących większe sukcesy. Około 31,2% uczniów tureckich poniżej 15 roku życia osiągnęło gorsze wyniki w matematyce, naukach ścisłych i w czytaniu. W odróżnieniu od tego tylko 10% uczniów w krajach blisko szczytu osiągnęło wyniki gorsze od spodziewanych w matematyce, naukach ścisłych i czytaniu. Między 2012 a 2016 rokiem Turcja spadła z 43 miejsca w naukach ścisłych na 52. i z 41. miejsca w czytaniu na 50.
Erdoganowi to nie przeszkadza. Jak długo Turcy są pobożni, uważa on, że porażka naukowa nie ma znaczenia. Lepiej mieć ucznia jak ta dziewczynka z wywiadu telewizyjnego niż tysiąc rozgarniętych, młodych innowatorów klasy Doliny Krzemowej.
Burak Bekdil: Wieloletni publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News", ostatnio (2017) zwolniony za publikowanie artykułów na Zachodzie.