Od 30 marca Hamas organizuje przemoc na dużą skalę na granicy między Gazą a Izraelem. Główne wybuchy przemocy na ogół mają miejsce w piątki, po modlitwach w meczetach, kiedy wielokrotnie widzieliśmy skoordynowane działania tłumów liczących do 40 tysięcy ludzi w pięciu odrębnych obszarach przygranicznych. Przemoc i agresywne akcje, włącznie z konkretnymi aktami terroru przy użyciu ładunków wybuchowych i broni palnej, zdarzały się także w tym okresie w innych dniach.
Doskonały sztorm
Hamas zamierza kontynuować tę przemoc do 14 lub 15 maja 2018 r. 15 maja jest dniem, w którym chcą upamiętnić 70. Rocznicę Dnia "Nakby" – Dnia "Katastrofy" po ogłoszeniu przez Izrael państwowości. Krążą jednak pogłoski, że nasilenie przemocy jest teraz planowane na 14 maja, na dzień otwarcia ambasady USA w Jerozolimie. Oczekuje się, że przemoc sięgnie szczytu w jeden z tych dwóch dni (albo w oba), co zbiega się nie tylko z Dniem Nakby i otwarciem ambasady, ale także z początkiem islamskiego miesiąca ramadanu, kiedy zazwyczaj wzrasta przemoc na Bliskim Wschodzie i w innych miejscach.
Hamas planuje obecnie zmobilizowanie do 200 tysięcy ludzi na granicy Gazy, co – jeśli im się uda – będzie ponad dwukrotnością największej liczby widzianej uprzednio. Hamas jest także zdecydowany wzniecić większą przemoc niż kiedykolwiek wcześniej i dokonać znacznych wyłomów w barierze granicznej. W obliczu takich starań jest prawdopodobne, że będzie bardzo wysoka liczba ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków.
W dodatku do obszaru granicznego są palestyńskie plany wzniecenia w tym samym czasie znacznej przemocy gdzie indziej, w tym w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu. Chociaż 15 maja był pierwotnie zamierzony jako kulminacja sześciu tygodni przemocy na granicy Gazy, Palestyńczycy oznajmili niedawno o swoim zamiarze utrzymywania agresji na granicy przez cały miesiąc ramadan.
Pretekst i rzeczywistość
Przemoc w Gazie została zorganizowana pod pretekstem "Wielkiego Marszu Powrotu", demonstracji w celu przyciągnięcia uwagi do tego, co przywódcy palestyńscy uważają za prawo powrotu ich ludności do domów w Izraelu. Wyraźnie zapowiedzianym zamiarem było nie tylko demonstrowanie, ale masowe przedarcie się przez granicę i marsz tysięcy ludzi przez państwo Izrael.
Intencją "prawa powrotu" nie jest w rzeczywistości realizacja takiego "prawa", które jest zresztą mocno kwestionowane, a w każdym razie ma podlegać końcowym negocjacjom. Intencja ta jest doskonale rozumiana jako wieloletnia polityka arabska w celu wyeliminowania państwa Izrael i, oczywiście, jest ono stale odrzucane przez rządy izraelskie.
Rzeczywistym celem przemocy Hamasu jest kontynuowanie ich strategii budzenia i nasilania międzynarodowego oburzenia, szkalowania, izolacji i penalizacji państwa Izrael i jego przedstawicieli. Do tej strategii należy tworzenie sytuacji, które zmuszają IDF do odpowiedzi z śmiertelną siłą, żeby widziano ich jako tych, którzy zabijają i ranią "niewinnych" palestyńskich cywilów.
Terrorystyczne taktyki Hamasu
W ramach tej strategii Hamas używa całego wachlarza taktyk, wśród których jest odpalanie rakiet z Gazy na izraelskie centra ludności i budowa wyrafinowanych tuneli pod granicą Gazy, by atakować pobliskie społeczności izraelskie. Krytycznym elementem tych taktyk jest użycie Palestyńczyków jako ludzkiej tarczy – cywilów, często kobiet i dzieci, którzy są albo zmuszeni, albo dobrowolnie są obecni w miejscach, skąd Hamas rozpoczyna ataki lub skąd atakami dowodzi; albo gdzie znajdują się bojówkarze lub magazyny sprzętu bojowego i amunicji; wszystko to w celu potencjalnych szkód wyrządzonych tym cywilom przez militarną odpowiedź Izraela.
W niektórych wypadkach, włącznie z obecną falą przemocy, widzieliśmy Hamas przedstawiający swoich bojówkarzy jako niewinnych cywilów; liczne fałszywe incydenty – zainscenizowane i sfilmowane – które rzekomo pokazują cywilów zabitych i rannych przez siły izraelskie; oraz filmy z przemocy w innych miejscach świata, np. Syrii, przedstawiane jako przemoc Izraela wobec Palestyńczyków.
Ta sama strategia, nowa taktyka
Po użyciu rakiet i tuneli terroru w trzech dużych konfliktach z Gazie (2008-2009, 2012 i 2014), jak również w innych, bardziej izolowanych incydentach, obserwujemy teraz używanie nowej taktyki z tym samym podstawowym celem. Jest nią organizowanie wielkich demonstracji z agresywnymi działaniami, by skłonić Izraelczyków do akcji defensywnych, które prowadzą do zabijania i ranienia cywilów Gazy, mimo usilnych starań IDF, by uniknąć takich cywilnych ofiar.
Pod pewnymi względami ta taktyka jest skuteczniejsza niż użycie rakiet i tuneli terroru, ponieważ główna grupa docelowa tych działań – przywódcy polityczni, organizacje międzynarodowe (np. ONZ, UE), grupy praw człowieka i media – odmawia zrozumienia konieczności użycia śmiercionośnej siły przeciwko temu, co fałszywie przedstawiane jest jako pokojowe demonstracje, które mogą porównać z demonstracjami w ich mieście.
Jak zawsze, wielu ludzi w tej głównej grupie docelowej jest gotowych i chętnych do nabrania się na tę sztuczkę. Od początku tego wybuchu przemocy widzieliśmy zajadłe potępienia ze strony ONZ, UE i ICC; ze strony wielu rządów i organizacji praw człowieka, włącznie z Amnesty International i Human Rights Watch; i ze strony wielu gazet, stacji radiowych i telewizyjnych. Były tam żądania międzynarodowego dochodzenia w sprawie oskarżeń o bezprawne zabijanie i o łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego przez IDF.
Taktyki Hamasu w terenie
Taktyką Hamasu w tych starannie zaplanowanych i zorganizowanych operacjach militarnych jest zgromadzenie tłumów w punktach przy granicy i posłanie swoich bojówkarzy, jak również grup cywilów, by podeszli do bariery granicznej i przełamali ją. Używają zasłon dymnych stworzonych przez tysiące palących się opon, by ukryć swoje ruchy ku granicy (i dość nieskutecznie próbowali używać luster, by oślepić obserwatorów IDF i snajperów). Używali także płonących opon i bomb benzynowych w próbach przedarcia się w różnych miejscach przez barierę graniczną, która zawiera elementy z drewna.
Bojówkarze Hamasu podpalili tysiące opon, tworząc zasłonę dymną, by ukryć swoje ruchy ku granicy Izraela. Bojówkarze z bronią ukrywają się w grupach cywilów, szukając okazji na przełamanie bariery granicznej i wdarcie się do Izraela. (Zdjęcie: HLMG/IDF) |
W piątek 4 maja wśród około 10 tysięcy Palestyńczyków uczestniczących w pełnych przemocy demonstracjach wzdłuż granicy, setki uczestników zamieszek zdemolowały i podpaliły palestyńską stronę przejścia granicznego dla dóbr humanitarnych, Kerem Szalom. Zniszczyli rurociągi transportujące gaz i paliwo z Izraela do Strefy Gazy. Ta niszczycielska akcja przeciwko przejściu granicznemu powtórzyła się w piątek 14 maja. Także 4 maja żołnierze IDF udaremnili dwie próby wdarcia się do Izraela w dwóch różnych miejscach. W innych wypadkach IDF aresztowały tych, którzy próbowali infiltracji.
W dodatku Hamas i jego kohorty dostarczyli bosaki, liny, szczypce do cięcia drutu i inne narzędzia, by rozmontować barierę graniczną. Użyli dronów, potencjalnie zabójczych, specjalnych proc do miotania kamieni na żołnierzy, broni palnej i improwizowanych bomb, by zabijać izraelskich żołnierzy i przedrzeć się przez granicę.
Latawce z bombami zapalającymi i zapalające balony
Palące się latawce są wysyłane z Gazy przez granicę z zamiarem podpalenia pól uprawnych i trawy po stronie izraelskiej, by spowodować straty gospodarcze i zabijać oraz okaleczać. To może brzmieć jak prymitywna i wręcz godna śmiechu broń, niemniej 4 maja Palestyńczycy przygotowali setki latawców z bombami zapalającymi, zamierzając wysłać je chmarami na Izrael, wykorzystując intensywną falę upałów i zagrożenie pożarowe. Tylko niesprzyjający wiatr zapobiegł ich wypuszczeniu i potencjalnym poważnym szkodom.
W kilkunastu wypadkach palące się latawce spowodowały wybuchy pożarów. Na przykład, 16 kwietnia spaliło się pole pszenicy po izraelskiej stronie granicy. 2 maja latawiec z bombą zapalającą wypuszczony z Gazy spowodował wielki pożar w lesie Be'eri, w którym spłonęły olbrzymie przestrzenie leśne i do opanowania którego potrzeba było 10 zespołów strażackich. Hamas próbował także zapalających balonów, włącznie z balonem wypuszczonym 7 maja na pole pszenicy koło lasu Be'er. Izrael ocenia straty na kilka milionów szekli w wyniku pożarów spowodowanych przez latawce i balony.
Gdyby Hamas przedarł się przez granicę
Jak dotąd Hamasowi nie udało się w znaczącym stopniu naruszyć bariery granicznej. Gdyby to jednak zrobił, można oczekiwać, że staraliby się wysłać tysiące ludzi przez dokonane wyłomy. Wśród nich byliby uzbrojeni terroryści, których zamiarem jest dotarcie do izraelskich społeczności i przeprowadzenie masowych mordów i porwań.
Jedno z miejsc, gdzie Hamas próbował przedrzeć się przez granicę, jest w pobliżu kibucu Nahal Oz, zaledwie kilkaset metrów od granicy – odległość, którą uzbrojony bandyta nastawiony na mordowanie mógłby przebiec w 5 minut lub mniej.
Przy takim scenariuszu, z uzbrojonymi terrorystami nieodróżnialnymi od nieuzbrojonych cywilów, którzy sami też często stanowią zagrożenie, trudno dostrzec, jak IDF mogły uniknąć zadania ciężkich strat napastnikom w obronie swojego terytorium i swojej ludności.
Reakcja IDF: wyskalowana odpowiedź
Dlatego IDF musiały działać tak zdecydowanie – by nie dopuścić do powstania takiej sytuacji – włącznie z użyciem ostrej amunicji (która może być śmiertelna) i mimo ciężkiego i nieuniknionego międzynarodowego potępienia.
W reakcjach na poprzednie wybuchy przemocy IDF przyjęła wyskalowaną odpowiedź. Zrzucają z powietrza tysiące ulotek i używają SMS-ów, mediów społecznościowych, telefonów i audycji radiowych, by ostrzec ludzi w Gazie przed gromadzeniem się przy granicy i podchodzeniem do bariery granicznej. Skontaktowali się z właścicielami firm autobusowych w Gazie i prosili ich, by nie przewozili ludzi do granicy.
Kiedy te apele zostały zniweczone przez przymus, jaki Hamas zastosował wobec cywilnej populacji, IDF użyły gazu łzawiącego dla rozproszenia tłumów zbliżających się do granicy. W innowacyjnym staraniu zwiększenia precyzji i skuteczności, używali czasami dronów do dostarczenia gazu łzawiącego. Niemniej gaz łzawiący nie zawsze dostarcza rozwiązania, bo jego skuteczność ograniczają czas i warunki pogodowe oraz zdolność ludzi do łagodzenia jego najpoważniejszych skutków.
Następnie siły IDF użyły strzałów ostrzegawczych, wystrzelonych ponad głowami. Wreszcie i tylko, kiedy było to absolutnie konieczne (według ich reguł walki), użyto kul, których celem było raczej obezwładnienie niż zabicie. Chociaż w pewnych wypadkach strzelanie, by zabić, byłoby legalne, IDF utrzymuje, że także wówczas strzelają tylko po to, by obezwładnić (poza jasnymi wypadkami ataków militarnych, takich jak strzelanie do żołnierzy IDF). We wszystkich wypadkach siły IDF działają zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi, spisanymi tak, by pasowały do sytuacji, i zestawionymi we współpracy z rozmaitymi władzami IDF.
Niemniej wielu ludzi zginęło w wyniku strzelania i wielu więcej zostało rannych. Władze palestyńskie twierdzą, że do teraz około 50 ludzi zostało zabitych i są setki rannych. Z tych, którzy zostali zabici, Izrael ocenia, że 80% było aktywnymi terrorystami lub osobami z nimi związanymi. Cena – w ludzkim życiu, cierpieniu i negatywnej opinii publicznej – była niewątpliwie wysoka; ale bariera graniczna nie została przełamana i w ten sposób uniknięto jeszcze wyższej ceny.
Międzynarodowe potępienie, żadnych rozwiązań
Wielu ludzi twierdzi, że Izrael powinien był działać inaczej w reakcji na to zagrożenie, włącznie w wysłannikiem ONZ na Bliski Wschód, Mladenovem, który potępił działania Izraela jako "oburzające". Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Zeid Ra'ad al-Hussein, potępił użycie "nadmiernej siły" przez Izrael. Prokurator ICC (Międzynarodowego Trybunału Karnego), Fatou Bensouda, stwierdziła, że "przemoc wobec cywilów – w sytuacji takiej, jaka obecnie panuje w Gazie – może stanowić zbrodnię według Statutu Rzymskiego ICC".
Niemniej, mimo tych potępień, żaden z nich ani jakikolwiek inny ekspert, nie przedstawił jak dotąd realnego alternatywnego działania, by nie dopuścić do wdarcia się przemocą w granice Izraela.
Niektórzy utrzymywali, że wojska izraelskie użyły nadmiernej siły, ponieważ strzelały ostrą amunicją do demonstrantów, którzy nie stanowili bezpośredniego zagrożenia życia, włącznie z UE, która wyraziła niepokój wobec "użycia ostrej amunicji przez izraelskie siły bezpieczeństwa jako środek opanowania tłumu". W rzeczywistości ci tak zwani "demonstranci" stanowili bezpośrednie zagrożenie życia.
Dzisiaj jest w pełni zaakceptowane w prawie międzynarodowym, że ostra amunicja może być użyta, kiedy istnieje poważne niebezpieczeństwo śmierci lub ran i gdzie inne środki nie potrafiły zneutralizować zagrożenia. Nie ma wymogu, by zagrożenie było "bezpośrednie" – raczej, taka siła może zostać użyta w momencie, kiedy staje się "bliskie"; tj., kiedy nie ma pośredniego etapu, w którym można zapobiec agresywnemu działaniu zanim staje się bezpośrednim zagrożeniem.
W rzeczywistości, w warunkach świadomie stworzonych przez Hamas, nie było skutecznego pośredniego kroku, jaki można by podjąć, poza strzelaniem do tych, którzy stanowili zagrożenie. Gdyby pozwolono tym ludziom (których naprawdę nie można określać mianem zaledwie "demonstrantów") na dotarcie do bariery granicznej i przełamanie jej, byłoby to nie tylko bliskie, ale bezpośrednie zagrożenie życia, któremu można było zapobiec tylko przez spowodowanie wyższej liczby ofiar, jak wspomniano powyżej.
Odmowa zrozumienia przez społeczność międzynarodową
Ci, którzy głoszą, że IDF nie powinien w tej sytuacji używać ostrej amunicji, w rzeczywistości domagają się, by IDF czekał z działaniem póki dziesiątki tysięcy gotowych do przemocy bojówkarzy (a wśród nich terrorystów) wpadły na terytorium Izraela i znalazły się niebezpiecznie blisko izraelskich cywilów, sił bezpieczeństwa, budynków i urządzeń, by nie stosować precyzyjnie użytej siły wobec jednostek stwarzających największe zagrożenie, w celu uniknięcia katastrofalnego scenariusza.
Niektórzy zapewniają, że nie mogli dostrzec żadnych dowodów na to, by "protestujący" używali broni palnej. Ci ludzie odmawiają zrozumienia, że tego typu konflikt nie jest konfliktem armii stojących naprzeciwko siebie i otwarcie demonstrujących swoją broń. W tych okolicznościach broń palna nie jest konieczna, żeby stworzyć zagrożenie. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę cele i modus operandi jest wręcz odwrotnie. Ich bronią są nożyce do przecinania zasieków, haki, sznury, zasłony dymne, podpalenia i ładunki wybuchowe.
Hamas poświęcił całe lata i miliony dolarów na budowanie terrorystycznych tuneli wchodzących na tereny Izraela używając łopat a nie karabinów. Tunele te jednak stanowią poważne zagrożenie dla Izraela. Obecnie, kontynuując budowanie tuneli terroru, podjęli próbę naziemną, używając swojej ludności jako tarczy. Nie wyciągną karabinów, jeśli uda im się przedrzeć przez granicę. Żołnierz czekający aż zobaczy broń, wydałby wyrok śmierci na siebie i na tych cywilów, których on czy ona ma chronić.
Pojawiła się krytyka (w szczególności ze strony Human Rights Watch), że izraelscy politycy rzekomo dali zielone światło dla nielegalnych działań żołnierzy. Na przykład HRW cytuje komentarze Szefa Sztabu IDF, rzecznika premiera i Ministra Obrony jako dowody podżegania.
Najprawdopodobniej nie przyszło im do głowy, że ci politycy przekazują polecenia specjalnymi kanałami, a nie przez publiczne media i że te komentarze nie są instrukcjami dla wojska, ale ostrzeżeniami dla mieszkańców Gazy przekazywanymi, by zmniejszyć potrzebę użycia siły lub by uspokoić uzasadnione obawy Izraelczyków mieszkających w pobliżu granicy. Kiedy Szef Sztabu mówi, że rozmieścił na granicy stu snajperów, jest to informacja o wypełnieniu całkowicie uprawnionych obowiązków obrony kraju, a nie przyznanie intencji bezprawnego użycia siły.
Niektóre grupy obrony praw (w tym ponownie HRW) oraz dziennikarze w mediach krytykowali użycie siły przez IDF na podstawie doniesień, że nie było przypadków ranienia żołnierzy. Sugerują, że to wskazuje na "nieproporcjonalną" odpowiedź ze strony IDF. Jak to często się zdarza w komentarzach na temat operacji sił zachodnich, ci samozwańczy eksperci mylą realia operacji mających na celu zabezpieczenie bezpieczeństwa z dyktatem prawa. W rzeczywistości nie jest konieczne udokumentowane dokonanie krzywdy, by pokazać istnienie realnego zagrożenia. Fakt, że żadni żołnierze IDF nie zostali poważnie ranni, pokazuje ich wojskowy profesjonalizm, a nie brak zagrożenia.
Widzieliśmy również twierdzenia, że w sytuacji braku zbrojnego konfliktu, użycie siły w Gazie oceniane musi być w kontekście praw człowieka, a nie praw konfliktów zbrojnych. To fałszywe założenie, cała Gaza jest obszarem wojny utworzonym przez długotrwałą strategię Hamasu zbrojnej agresji przeciw państwu Izrael. Dlatego w tej sytuacji obydwa podejścia prawne mają zastosowanie, w zależności od dokładnie określonych okoliczności.
Jest zgodne z prawem wojny, kiedy IDF podejmuje akcje i zabija bojownika gdziekolwiek na terenie Gazy i to niezależnie, czy jest on w mundurze, czy jest w danym momencie uzbrojony, czy nie, czy stanowi lub nie stanowi natychmiastowego zagrożenia, czy atakuje, czy ucieka. W praktyce jednak, w obliczu gwałtownych zamieszek, IDF wydaje się działać w oparciu o założenie, że wszystkie osoby są cywilami (i tym samym nie stosują od razu śmiercionośnej siły) jak długo nie ma oczywistości, że jest inaczej.
Działanie na korzyść Hamasu
Pojawiło się wiele twierdzeń jakoby rząd izraelski odmawiał prowadzenia oficjalnych dochodzeń w sprawie poszczególnych przypadków śmierci. Również te twierdzenia są całkowicie fałszywe. Izraelczycy oświadczyli, że będą badali poszczególne incydenty korzystając z własnego, uznawanego na międzynarodowym forum systemu prawnego. To co izraelski rząd powiedział, to że odmawia zgody na żądania międzynarodowego dochodzenia, tak samo jak by odmówiły Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy jakikolwiek inny rząd zachodniej demokracji.
Cała ta fałszywa krytyka działań Izraela, jak i groźby wszczęcia międzynarodowego dochodzenia, postawienia Izraela przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym i przywołania światowej jurysdykcji przeciw izraelskim politykom zaangażowanym w działania zmierzające do opanowania sytuacji, są grą na korzyść Hamasu. Legalizują one używanie ludzkich tarcz i hamasowską strategię celowego prowokowania do ofiar wśród własnej ludności. Konsekwencje wykraczają daleko poza ten konflikt. Jak widzieliśmy podczas wcześniejszych wybuchów gwałtów i przemocy, podobne międzynarodowe reakcje, w tym nieuzasadnione potępienie, powodują nasilenie tego rodzaju taktyki i dalszy wzrost ofiar wśród cywilnej ludności na świecie.
Czy przemoc będzie się nasilać?
Jak wspomniałem wcześniej jest prawdopodobne, że zobaczymy więcej ofiar śmiertelnych niż dotąd, kiedy kampania Hamasu osiągnie swoją planowaną kulminację w dniach 14 i 15 maja, potencjalnie wzrastając do zmasowanej liczby ofiar wśród Palestyńczyków. Jest również prawdopodobne, iż zobaczymy proporcjonalny wzrost potępień w mediach i przez organizacje międzynarodowe oraz grupy obrony praw człowieka. Te grupy kierujące się antyamerykańską i antyizraelską agendą z pewnością będą łączyły tę przemoc z decyzją prezydenta Trumpa o otwarciu ambasady amerykańskiej w Jerozolimie.
Przyszłe działania
Nowa taktyka Hamasu odniosła znaczący sukces w zwróceniu międzynarodowej społeczności przeciwko Izraelowi, powodując szkody w jego reputacji. Jest wysoce prawdopodobne, że również kiedy ta fala przemocy się zakończy, jej skutki będą nadal odczuwane.
Zapewne będą podejmowane dodatkowe wysiłki w celu zainicjowania potępień przez różne ciała ONZ, jak również przez raporty Specjalnych Sprawozdawców ONZ. Dodatkowo zapewne podjęte zostaną wysiłki, by zaangażować Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, by zbadała te incydenty, jak również by uruchomić działania prawne w różnych krajach, by oczerniać a nawet próbować aresztować personel IDF i izraelskich polityków.
Niewątpliwie Hamas i inne grupy palestyńskie będą podejmowały tę samą taktykę w przyszłości. By temu zapobiec Izrael podobno zamierza wzmocnić granicę z Gazą, by utrudnić przedarcie się przez nią bez konieczności używania śmiercionośnej siły. (Pracują już nad utworzeniem podziemnej bariery by zapobiec budowie tuneli po izraelskiej stronie granicy.) Jest to jednak długoterminowy projekt i nie wiadomo czy uda się stworzyć niemożliwą do pokonania barierę.
Dodatkowo IDF rozważa zwiększone użycie broni nie zagrażającej życiu. Jak dotąd, mimo znaczących międzynarodowych wysiłków, nie udało się stworzyć skutecznego systemu, który mógłby być używany w tego rodzaju sytuacjach.
Obszarem, na którym przyjaciele i sojusznicy Izraela mogą pomóc jest pokazywanie fałszów antyizraelskiej propagandy, którą Hamas próbuje nasilić, naciski na przywódców politycznych, na grupy obrony praw człowieka, międzynarodowe organizacje i media, aby unikały fałszywych potępień Izraela i odrzucały żądania podjęcia międzynarodowych akcji, takich jak jednostronne rezolucje i dochodzenia ONZ. Tego rodzaju odparcie, połączone z jednoznacznym potępieniem hamasowskiej taktyki przemocy, może zniechęcić do podejmowania takich działań w przyszłości. Oczywiście w obliczu tak silnych antyizraelskich postaw łatwiej to powiedzieć niż zrobić.
Pułkownik Richard Kemp dowodził brytyjskimi siłami w Północnej Irlandii, w Afganistanie, Iraku i na Bałkanach. Niniejsza analiza była pierwotnie opublikowana przez stronę internetową HIGH LEVEL MILITARY GROUP i przeniesiona z zezwoleniem Autora.