Wygląda na to, że minister spraw zagranicznych Autonomii Palestyńskiej, Riad Malki popełnił "zbrodnię". Powiedział, że Palestyńczycy są gotowi do spotkania z Izraelczykami! Dla palestyńskiego kierownictwa Izrael i administracja USA są obecnie głównymi wrogami Palestyńczyków. Nie wolno rozmawiać z żadnym przedstawicielem Izraela ani USA. Na zdjęciu: Malki w Biurze Narodów Zjednoczonych w Genewie 13 października 2015 roku. (Zdjęcie: Fabrice Coffrini/AFP via Getty Images) |
Wygląda na to, że minister spraw zagranicznych Autonomii Palestyńskiej, Riad Malki, popełnił "zbrodnię". Powiedział, że Palestyńczycy są gotowi do spotkania z Izraelczykami! Malki wypowiedział te skandaliczne słowa podczas spotkania w zeszłym tygodniu z zagranicznymi dziennikarzami.
"Palestyńskie kierownictwo ma zaufanie do rosyjskiego prezydenta, Władimira Putina" - powiedział Malki, nawiązując do możliwości odbycia wideokonferencji między prezydentem AP, Mahmoudem Abbasem i izraelskim premierem, Benjaminem Netanjahu, pod auspicjami rosyjskiego prezydenta. "Palestyńczycy rozważą tę możliwość, jeśli Rosja uzna to za użyteczne".
Palestyńskie kierownictwo od 2014 roku bojkotuje rozmowy pokojowe z Izraelem. Od 2017 roku palestyńskie kierownictwo bojkotuje także administrację USA w reakcji na decyzję prezydenta Trumpa uznania, że Jerozolima jest stolicą Izraela.
19 maja Abbas ogłosił swoją decyzję o wycofaniu się ze wszystkich umów i porozumień z Izraelem i USA, włącznie z kooperacją w sprawach bezpieczeństwa. Dla palestyńskiego kierownictwa Izrael i USA są teraz głównymi wrogami Palestyńczyków. Nie wolno rozmawiać z żadnym przedstawicielem Izraela ani USA. Mówienie o spotkaniach z izraelskimi lub amerykańskimi przedstawicielami stało się tabu.
Zatem wypowiedź Malkiego wywołała powszechny gniew wśród Palestyńczyków, z których część potępiła go i wzywała do jego rezygnacji ze stanowiska.
Co istotne, tymi, którzy obecnie potępiają Malkiego, nie są jedynie ekstremistyczne grupy, sprzeciwiające się jakiemukolwiek procesowi pokojowemu z Izraelem, ale także rządzona przez Abbasa frakcja, Fatah. To jest ten sam Fatah, o którym międzynarodowe media systematycznie mówią jako o "umiarkowanej" frakcji Palestyńczyków.
Pełna nazwa założonego w 1959 roku Fatahu brzmi: Palestyński Narodowy Ruch Wyzwolenia. W 1967 roku Fatah dołączył do OWP, która podpisała Umowy z Oslo w 1993 roku, pozornie po to, by zakończyć izraelsko-palestyński konflikt dzięki terytorialnym ustępstwom.
W owym czasie przywódca OWP, Jaser Arafat, wysłał list do izraelskiego premiera, Icchaka Rabina, twierdząc, że OWP jest gotowa uznać prawo Izraela do istnienia, zobowiązać się do znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego i odrzucić wszelkie formy terroryzmu.
Dwadzieścia siedem lat później przywódcy Fatahu ewidentnie wierzą, że prowadzenie negocjacji z Izraelem jest "zbrodnią" i że Palestyńczycy, którzy nadal wierzą w proces pokojowy z Izraelczykami, co najmniej powinni zostać usunięci ze swoich stanowisk.
Odpowiadając na wypowiedź Malkiego, wysoki rangą funkcjonariusz Fatahu, Tawfik Tirawi, wydał ostre ostrzeżenie palestyńskiemu ministrowi spraw zagranicznych i oskarżył go o działania łamiące palestyński "narodowy konsensus". Zwracając się do Malkiego ten funkcjonariusz Fatahu powiedział:
"Pora, żebyś poszedł do domu i zastanowił się nad sobą. Nie jesteś dłużej w stanie wyrazić z minimalną dyplomacją aspiracji [palestyńskiego] ludu. Od premiera pilnie wymaga się, by cię zastąpił".
Z powodu tego, kim jest Tirawi i jak wysoką pozycję ma w Fatahu, jego atak na palestyńskiego ministra spraw zagranicznych ma znaczenie. Tirawi, który jest generałem brygady i członkiem Komitetu Centralnego Fatahu, stworzył i dowodził palestyńską Służbę Ogólnego Wywiadu w 1994 roku.
Jest także istotne, że po ataku Tirawiego na Malkiego żaden przywódca Fatahu nie wystąpił w obronie Malkiego. Milczenie Fatahu można w rzeczywistości uznać za poparcie wezwania Tirawiego do usunięcia palestyńskiego polityka, który wyraził gotowość spotkania z Izraelczykami.
Tymczasem atak Tirawiego na Malkiego został gorąco przyjęty przez kilka grup palestyńskich, które odrzucają prawo Izraela do istnienia, włącznie z finansowanymi przez Iran Hamasem i Palestyńskim Islamskim Dżihadem (PIJ).
Hamas powiedział, że słowa Malkiego wskazują, że palestyńskie kierownictwo nie jest poważne, kiedy grozi odejściem od wszystkich umów i porozumień z Izraelem. "Te wypowiedzi pokazują, że palestyńskiemu kierownictwu brak woli przeciwstawienia się [izraelskim] planom anektowania Zachodniego Brzegu" – powiedział rzecznik Hamasu Hazem Kassem. "Pokazują również, że kierownictwo palestyńskie nadal stawia na stosunki z okupacyjnym rządem".
PIJ powiedział w osobnej wypowiedzi, że oświadczenie Malkiego "ujawnia rozmiary zamieszania w Autonomii Palestyńskiej". Według PIJ, słowa te ujawniają także "sprzeczne stanowiska i działania palestyńskich polityków w sprawie spotkań z wrogiem".
Należący do OWP Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP) wezwał do usunięcia Malkiego i pociągnięcia go do odpowiedzialności za gotowość do wznowienia rozmów pokojowych z Izraelem. "LFWP patrzy z powagą na wypowiedź przypisaną Malkiemu, która odzwierciedla trwające trzymanie się Autonomii Palestyńskiej iluzji negocjacji [z Izraelem]" - brzmiała wypowiedź tej grupy. "LFWP uważa te słowa za część trendu, który zwraca się przeciwko palestyńskiemu narodowemu i frakcyjnemu konsensusowi".
Inna grupa z OWP, Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny (DFWP) wezwał Malkiego: "skończ ze swoją polityczną herezją i podporządkuj się decyzjom ciał ustawodawczych [OWP], Rady Narodowej i Centralnej". Te decyzje mówią o zerwaniu wszystkich stosunków z Izraelem, włącznie z kooperacją w sprawach bezpieczeństwa między palestyńskimi siłami bezpieczeństwa a IDF na Zachodnim Brzegu. DFWP powiedział, że wypowiedź Malkiego "przekazuje niebezpieczne stanowisko i zamiary, które są sprzeczne z ogólnym trendem przyjętym przez Palestyńczyków wobec Izraela".
Nie zaskakuje to, że Malkiego z powodu jego gotowości do prowadzenia dialogu z Izraelem, spotyka także kampania podżegania na rozmaitych platformach mediów społecznościowych.
Ataki na Malkiego nie są niespodzianką, biorąc pod uwagę narastające uczucia antyizraelskie i antyamerykańskie wśród Palestyńczyków.
Ta wrogość jest bezpośrednim rezultatem trwającego podżegania ze strony palestyńskiego kierownictwa i jego płomiennej retoryki przeciwko Izraelowi i USA. Dzień za dniem palestyńscy przywódcy wbijają w umysły swojej ludności, że Izrael odrzuca pokój i popełnia "zbrodnie wojenne" wobec Palestyńczyków.
Ci sami przywódcy twierdzą, że administracja USA i Trump są "stronniczy" na korzyść Izraela i nienawidzą Palestyńczyków. Kiedy w taki sposób radykalizujesz ludzi przeciwko Izraelowi i USA, jak możesz oczekiwać od palestyńskich przywódców nie zawetowania spotkania z Izraelczykami?
W obecnej sytuacji niemożliwe jest mówienie o ponownym podjęciu procesu pokojowego między Izraelem a Palestyńczykami, jak Malki dowiedział się w bolesny sposób, jeśli choćby słowo o negocjacjach z ust palestyńskiego przywódcy oznacza – co najmniej – śmiertelny cios dla jego kariery.
Ponadto, kiedy Malki jest atakowany także przez "umiarkowanych", można tylko zapytać, co "nieumiarkowani" mają w zanadrzu dla tego oblężonego ministra spraw zagranicznych – lub dla każdego innego przywódcy, który mógłby ośmielić się na powrót do stołu negocjacyjnego z Izraelem?