Po raz pierwszy od kilku lat dżihadyści wyczuwają w USA za rządów administracji Bidena słabość, dezorientację i brak wizji. (Zdjęcie: Drew Angerer/Getty Images) |
Kiedy palestyński ruch islamistyczny, Hamas, świętuje "pokonanie" Stanów Zjednoczonych w Afganistanie, Arabowie wydają się zaniepokojeni, że to oni pierwsi zapłacą wysoką cenę, stając się celami terrorystycznych grup, takich jak Państwo Islamskie i Al-Kaida.
Komentując wycofanie się amerykańskich żołnierzy i błyskawiczne przejęcie Afganistanu przez talibów rozmaici arabscy politolodzy, pisarze i dziennikarze mówią, że nie mają wątpliwości, iż region zmierza ku nowej erze ekstremizmu i terroryzmu.
Przywódcy wspieranych przez Iran Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu (PIJ) powiedzieli, że dodała im otuchy "porażka" USA i wezwali do nasilenia walki przeciwko Izraelowi. "Upadek amerykańskiej okupacji Afganistanu jest wstępem do upadku wszystkich sił ucisku, przede wszystkim izraelskiej okupacji ziemi Palestyny" – powiedział przywódca Hamasu, Ismail Hanija podczas rozmowy telefonicznej z przywódcą talibów, mułłą Baradarem, by "pogratulować mu domniemanego zwycięstwa nad USA".
Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), druga największa grupa terrorystyczna w Strefie Gazy po Hamasie, także wydał oświadczenie "gratulujące drogiemu narodowi afgańskiemu wyzwolenia ziemi afgańskiej spod amerykańskiej i zachodniej okupacji". PIJ wyraził nadzieję, że wszyscy muzułmanie będą któregoś dnia zjednoczeni "pod sztandarem islamu, by wyzwolić Palestynę i meczet Al-Aksa".
Te dwie palestyńskie grupy terrorystyczne są szczęśliwe, widząc USA słabe, upokorzone i wycofujące się. Nie znoszą USA z powodu długotrwałego i tradycyjnego poparcia Amerykanów dla Izraela. Dla Palestyńczyków "przyjaciel mojego wroga jest moim wrogiem". Ten pogląd wydaje się także powodem, dla którego Hamas i PIJ nie czynią różnicy między Izraelem a USA. Hamas i PIJ prawdopodobnie mają teraz również nadzieję, że wszystkie grupy dżihadystyczne zbiorą się, by pomóc Palestyńczykom zlikwidować Izrael.
Po raz pierwszy od kilku lat dżihadyści wyczuwają w USA pod rządami administracji Bidena słabość, dezorientację i brak wizji. Arabowie ostrzegają, że ta słabość i niepewność wepchnie Afganistan i cały Bliski Wschód w krwawą łaźnię.
"Jesteśmy świadkami powstawania złowrogiego impetu odrodzenia ekstremistycznego islamu i nikomu ten impet nie będzie oszczędzony, a nam, Arabom, szczególnie. Państwa Zatoki będą celem - napisał saudyjski autor, Miszary Dhajidi. – Kto wypuścił bestie z klatki i w jakim celu? Wróciliśmy do punktu wyjścia".
Saudyjski politolog, Abdullah Bin Bidżad Al Otaibi prognozował, że posunięcia administracji Bidena w Afganistanie doprowadzą do odrodzenia terroryzmu i handlu narkotykami, jak również do wzmocnienia ekstremistycznej ideologii terrorystycznych grup na Bliskim Wschodzie.
"Odrodzenie terroryzmu będzie ważną częścią fundamentalistycznej epoki nie tylko w Afganistanie, ale w całym świecie islamskim - ostrzegał Otaibi. - Afganistan raz jeszcze będzie bezpiecznym schronieniem dla wszystkich fundamentalistów i terrorystów, od Bractwa Muzułmańskiego do Al-Kaidy".
Arabskie i islamskie kraje, powiedział, "muszą przygotować się w niedalekiej przyszłości na najgorsze i jakikolwiek brak czujności wobec islamistycznych grup, organizacji, działań, dyskursu i ideologii będzie miał tragiczne konsekwencje". Otaibi ostrzegł następnie, że media społecznościowe staną się jeszcze większą wylęgarnią podżegania i rekrutacji, jak też powstaną nowe mechanizmy zbierania funduszy dla organizacji terrorystycznych.
"Niektóre kraje arabskie i islamskie będą celem ataków, jeśli grupy terrorystyczne zaczną mobilizować swoich członków i narzędzia na całym świecie" - napisał Otaibi.
Dżameel Al-Thejabi, saudyjski dziennikarz, wskazał, że amerykańscy specjaliści ds. bezpieczeństwa wierzyli, że talibowie nie będą w stanie wejść do Kabulu przez co najmniej miesiąc. Thejabi ostrzegł, że działania administracji Bidena w Afganistanie otworzą drzwi nowemu, globalnemu kryzysowi bezpieczeństwa.
"Przypomnijmy sobie sceny wahania i niejasności stanowiska prezydenta Baracka Obamy, co zakończyło się wręczeniem Iraku i Syrii Iranowi" - napisał.
"Dzisiaj można powiedzieć, że administracja prezydenta USA Joego Bidena strzeliła sobie w stopę. Afganistan jest teraz znowu w uścisku talibów z powodu lekkomyślności amerykańskiego wycofania się, co oznacza zagrożenie bezpieczeństwa całego świata, ponieważ Taliban popiera ekstremistów i ruchy terrorystyczne. Kto może zapomnieć, że talibowie gościli Al-Kaidę i jej byłego przywódcę, Osamę bin Ladena i nadal są z nią sprzymierzeni, i goszczą jej część?
Według Thejabiego, w dodatku do niepokoju, że Afganistan pogrąży się w pełnej przemocy wojnie domowej, narasta obawa, że Afganistan powróci do tego, czym był – bastionem ekstremizmu i terroryzmu i bezpiecznym schronieniem dla dżihadystycznych ruchów. "To są poważne niebezpieczeństwa, których Stany Zjednoczone i świat nie będą mogły ignorować" - powiedział.
"To, co dzieje się w Afganistanie, który jest obecnie pod panowaniem talibów, stanowi poważne wyzwanie dla całego świata. Wycofanie się Stanów Zjednoczonych otwarło drzwi dla ich wrogów i przeciwników, którzy wypełnią próżnię z wszystkim, co to za sobą pociąga w sprawach wpływów, hegemonii i zagrożenia regionu i świata. Kiedy oceniamy sytuację, stwierdzamy, że siłami, które zastąpią USA, są: Rosja, Chiny, Pakistan i oczywiście Iran. Rosję i Chiny przyciąga pragnienie wykorzystywania olbrzymich, bogactw mineralnych Afganistanu. Dla Pakistanu jest to dążenie do strategicznej głębi wzdłuż długiej granicy z Afganistanem. Ta strategiczna głębia zablokuje Indiom możliwość jakiegokolwiek sojuszu z Afganistanem".
Saudyjski analityk dodał, że "jest pewne, że wraz z powrotem Afganistanu jako punktu zbiorczego dla terrorystycznych grup świat wchodzi w mroczny tunel niepewnej przyszłości".
Monir Adib, egipski specjalista islamskich ruchów i globalnego terroryzmu, powiedział, że wiele krajów przymykało oczy na współpracę talibów z Al-Kaidą.
"Afganistan stał się bezpieczną przystanią dla islamistycznych organizacji i ogólnie międzynarodowego zachowania, i odzwierciedla rozmiary kryzysu w radzeniu sobie z rozszerzającym się niebezpieczeństwem ze strony Afganistanu i jego wpływu na bezpieczeństwo świata... Wydaje się, że groźba terroryzmu z Afganistanu narasta z poparciem i pod patronatem dużych krajów, a przynajmniej, że przymykają one oczy na działalność organizacji terrorystycznych, co wymaga arabskiej i międzynarodowej solidarności, by razem przeciwstawić się zagrożeniu Talibanu i Al-Kaidy".
Adib wezwał do stworzenia "strategii przeciwstawiania się grupom przemocy i ekstremizmu, a także krajom, które popierają te organizacje mimo złożoności i trudności zadania".
Osama Saraya, były redaktor naczelny egipskiej gazety Al-Ahram, powiedział, że polityka administracji USA pozwoliła talibom na "realizację ich piekielnej strategii" w Afganistanie.
"Amerykanie muszą przyznać swoje niepowodzenie w budowaniu państwa lub armii w Afganistanie, lub choćby ruchu do przeciwstawienia się terroryzmowi i ekstremizmowi, a teraz wycofują wszystkie swoje siły, pozostawiając Afganistan jako zakładnika w rękach ekstremistów... Nas, Arabów, najbardziej dotykają wszystkie ruchy terrorystyczne i ekstremistyczne. Musimy przygotować się na to, co przyjdzie z Afganistanu. To jest czysto narodowa odpowiedzialność naszych krajów. Nie możemy czekać na pomoc Zachodu lub Amerykanów".
Inny znany egipski autor, Ahmed Al-Szamy, podkreślił, że podczas gdy talibowie i ich przyjaciele "tańczą z radości", świat "płacze ze strachu przed możliwym terroryzmem", jaki przyjdzie z Afganistanu.
"Amerykanie dali Talibowi nowe życie i wszyscy teraz zajmują się tym i przygotowują do radzenia sobie z tym" - napisał Szamy.
"Czy Taliban przestanie uprawiać i gościć wszelki terroryzm? Jestem pewien, że jest to niemożliwe w świetle poparcia terrorystycznych organizacji na świecie, szczególnie Bractwa Muzułmańskiego, Al-Kaidy, ISIS i Dżabhat Al-Nusra po tym, jak stał się dla nich bezpieczną przystanią. Taliban w najbliższym czasie dostarczy tym organizacjom wszelkiego wsparcia, by odrodziło się więcej organizacji i terrorystów, którzy będą terroryzowali wszystkie kraje na świecie pod pretekstem założenia islamskiego państwa. Dlatego wszystkie kraje świata, a szczególnie te na Bliskim Wschodzie, muszą szukać nowych scenariuszy, by zatrzymać terroryzm, który zaczął pojawiać się w Afganistanie".
Początkowa reakcja Arabów na najnowsze fiasko USA w Afganistanie pokazuje, że Arabowie i kraje islamskie są skrajnie zaniepokojone wzmocnieniem islamistycznych grup terrorystycznych przez administrację Bidena. Dzięki administracji Bidena, mówią Arabowie i inni muzułmanie, grupy terrorystyczne, które chcą prowadzić dżihad (świętą wojnę) przeciwko USA i Izraelowi, i grożą bezpieczeństwu i stabilności wielu krajów arabskich, zdecydowanie wzmocniły swoją bazę na Bliskim Wschodzie.