Na większości Palestyńczyków wznowiona pomoc finansowa administracji Bidena nie zrobiła wrażenia. Dolary amerykańskiego podatnika nie skłonią Palestyńczyków do zaakceptowania prawa Izraela do istnienia. Wielu Palestyńczyków jest tak zradykalizowanych przez swoich przywódców, że chcą widzieć Izrael usunięty z powierzchni ziemi. Jedynym sposobem na zmianę tej brutalnej rzeczywistości jest zatrzymanie potoku nienawiści i delegitymizacji Izraela. Dopóki to się nie stanie, Palestyńczycy będą nadal zgarniać pieniądze od USA i innych zachodnich darczyńców. Na zdjęciu: Ówczesny wiceprezydent Joe Biden spotyka się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej, Mahmoudem Abbasem wRamallah 9 marca 2016 r. (Zdjęcie: Debbie Hill/AFP via Getty Images) |
Podczas gdy administracja Bidena nasila starania o wzmocnienie Autonomii Palestyńskiej (AP), Palestyńczycy wydają się coraz bardziej tracić wiarę w swoich przywódców.
Wydaje się także, że palestyńskie społeczeństwo traci wiarę w jakikolwiek proces pokojowy z Izraelem. Wielu wręcz mówi, że popiera anulowanie porozumień z Oslo, podpisanych w 1993 roku między Izraelem a OWP. Jedyny proces pokojowy, jaki poparliby, to ten, który prowadzi do likwidacji Izraela.
Administracja Bidena, która kilka miesięcy temu przywróciła stosunki z AP i obiecała bezwarunkową pomoc finansową dla Palestyńczyków, wyraźnie wierzy, że takie kroki utorują drogę do wskrzeszenia negocjacji pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami i pchnie Palestyńczyków ku "rozwiązaniu w postaci dwóch państw".
Jako część polityki wzmacniania AP administracja Bidena wysłała niedawno dyrektora CIA, Williama Burnsa, do Ramallah na rozmowy z prezydentem AP, Mahmoudem Abbasem i innymi palestyńskimi dygnitarzami o sposobach wzmocnienia dwustronnych stosunków i o rozpoczęciu budujących zaufanie kroków między Palestyńczykami a Izraelem.
Na życzenie administracji Bidena rząd izraelski zapowiedział serię gestów, których celem jest wzmocnienie AP, włącznie z planem pożyczenia 150 milionów dolarów odczuwającemu brak gotówki rządowi AP.
Gesty mają podobno na celu wzmocnienie AP, by osłabić jej rywali z islamistycznego ruchu Hamasu.
Na większości Palestyńczyków wznowienie pomocy finansowej przez administrację Bidena i gesty izraelskiego rządu wyraźnie nie zrobiły żadnego wrażenia. Ci Palestyńczycy mówią nie AP i Abbasowi oraz USA i Izraelowi. Ci Palestyńczycy mówią, że od Abbasa wolą Hamas, islamistyczną grupę, która dąży do zniszczenia Izraela.
Sondaż opinii publicznej opublikowany 25 sierpnia przez Arab World for Research and Development, który opisuje siebie jako "jedną z wiodących firm arabskiego regionu, dostarczającą naszym partnerom i klientom pełnego wachlarza usług konsultacyjnych i technicznych dla solidnego rozwoju i budowy państwa", wskazuje, że administracja Bidena łudzi się, zakładając, że fundusze USA mogą zmienić serca i umysły Palestyńczyków.
Według wyników sondażu, 67% respondentów popiera anulowanie Porozumień z Oslo, a 61% sprzeciwia się dalszej współpracy w sprawach bezpieczeństwa między AP a Izraelem.
Ci, którzy chcą unieważnienia Porozumień z Oslo, mówią otwarcie, że są przeciwni procesowi pokojowemu z Izraelem. Mówią, że nie uznają prawa Izraela do istnienia. Jako część porozumienia podpisanego przez obie strony przewodniczący OWP, Jaser Arafat, napisał list do ówczesnego izraelskiego premiera, Icchaka Rabina, w którym twierdził, że OWP "uznaje prawo Izraela do istnienia w pokoju i bezpieczeństwie".
Wyniki sondażu, który obejmował 1215 dorosłych Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu, pokazują, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, większość Palestyńczyków nie głosowałaby na Abbasa ani na żadnego z lojalnych wobec niego ludzi.
Sondaż pokazał, że większość Palestyńczyków głosowałaby na Hamas i na krytyka Abbasa, Marwana Barghoutiego, wysokiego rangą przywódcę Fatahu, który jest w izraelskim więzieniu z wyrokiem pięciokrotnego dożywocia za jego rolę w zamordowaniu pięciorga Izraelczyków podczas drugiej intifady (2000-2005).
"W wyborze miedzy dziesięcioma listami, lista, na której czele znajduje się Marwan Barghouti, otrzymuje najwyższe poparcie (28%), a następna jest lista Hamasu, na której czele jest Jahja Sinwar (19%)", według wyników sondażu. Lista popierana przez Abbasa otrzymała zaledwie 15%.
Wybory do palestyńskiego parlamentu miały się odbyć 22 maja, a na urząd prezydenta 30 lipca 2021 roku. Jednak Abbas odwołał wybory pod koniec kwietnia, widocznie po tym, jak zorientował się, że on i jego zwolennicy przegraliby z Hamasem i innymi politycznymi rywalami.
Sondaż pokazał także, że Hamas nadal cieszy się rosnącą popularnością wśród Palestyńczyków, szczególnie po ich 11-dniowej wojnie z Izraelem w maju. Hamas i inne zbrojne grupy wyszły z tego jako najwięksi zwycięscy, z 72% oceniającymi ich stanowisko/działanie jako "pozytywne". Tylko 11% ocenia stanowisko Abbasa jako "pozytywne".
Siedemdziesiąt cztery procent respondentów wierzy, że Palestyńczycy wyszli "zwycięsko" z wojny w maju z Izraelem.
Zasadniczo Palestyńczycy chwalą Hamas i działające w Gazie inne grupy terrorystyczne za wystrzelenie tysięcy rakiet i pocisków na Izrael. Olbrzymia większość (80%) wierzy, że Hamas wyszedł z wojny silniejszy w kategoriach popularności wśród Palestyńczyków, podczas gdy 4% wierzy, że Palestyński Islamski Dżihad (druga największa grupa terrorystyczna w Gazie) była zwycięzcą.
Inną kluczową sprawą, którą administracja Bidena powinna wziąć pod uwagę – kiedy kontynuuje rozmowy o swoim "silnym oddaniu rozwiązaniu w postaci dwóch państw jako najlepszej drodze do osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego zakończeniu izraelsko-palestyńskiego konfliktu" – jest to, że 60% respondentów w tym sondażu sprzeciwia się zasadzie dwóch państw. Mając wybór, ten sam procent (60%) popiera "zjednoczone palestyńskie państwo w historycznej Palestynie". To znaczy, że większość badanych wierzy, że Izrael nie ma prawa do istnienia i powinien być zastąpiony palestyńskim państwem od rzeki Jordan do Morza Śródziemnego.
To jest w rzeczywistości zatwierdzenie Karty Hamasu, która stanowi:
"... ziemia Palestyny jest od pokoleń islamskim Wakf i będzie do Dnia Zmartwychwstania; nikt nie może zrzec się jej ani jej części, ani porzucić jej, ani jej części... Wyzwolenie tej ziemi jest osobistym obowiązkiem wiążącym wszystkich muzułmanów... Kiedy nasi wrogowie uzurpują sobie islamskie ziemie, dżihad [święta wojna] staje się obowiązkiem wiążącym wszystkich muzułmanów. W celu przeciwstawienia się zawłaszczeniu Palestyny przez Żydów, nie mamy ucieczki przed podniesieniem sztandaru Dżihadu. Musimy szerzyć ducha Dżihadu w islamskim narodzie, ścierać się z wrogami i dołączyć do szeregów wojowników Dżihadu".
Podczas gdy administracja Bidena mówi o potrzebie kroków budujących zaufanie między Palestyńczykami a Izraelem i o możliwości ponownego podjęcia znajdujących się w impasie negocjacji pokojowych, wynik sondażu pokazuje, że 54% respondentów sprzeciwia się ponowieniu negocjacji z Izraelem. Kolejne 53 procent mówi, że sprzeciwiają się ekonomicznym i handlowym stosunkom z Izraelem.
Wyniki tego sondażu nie zaskakują tych, którzy znają wewnętrzne funkcjonowanie AP i antyizraelskie i antyamerykańskie uczucia palestyńskiej ulicy.
Finansowa pomoc USA może na krótką metę podtrzymać AP i pozwolić Abbasowi i jego zespołowi na utrzymanie się przy władzy jeszcze przez pewien czas.
Na długą metę jednak amerykańskie dolary nie przywrócą zaufania Palestyńczyków do Abbasa i do przywódców AP. Pieniądze amerykańskiego podatnika nie skłonią Palestyńczyków, by zaakceptowali prawo Izraela do istnienia. To samo dotyczy izraelskich gestów, które nie osiągną tego, na co ma nadzieję administracja Bidena, czyli wzmocnienia pozycji AP i posunięcia do przodu "rozwiązania w postaci dwóch państw".
Wyniki sondażu nie pozostawiają wątpliwości: wielu Palestyńczyków zostało radykalizowanych z takim powodzeniem przez swoich przywódców, że chcą zobaczyć usunięcie Izraela z powierzchni ziemi. Nienawiść została wpojona z takim powodzeniem, że wolą widzieć cierpienia i śmierć swoich ludzi niż zaakceptować jakiekolwiek porozumienie z Izraelem.
Te nastroje są bezpośrednim rezultatem dziesięcioleci krwawego podżegania przeciwko Izraelowi wśród Palestyńczyków i większej części świata arabskiego. Jedynym sposobem zmiany tej brutalnej rzeczywistości jest zatrzymanie potoku nienawiści i delegitymizacji Izraela. Dopóki to się nie stanie, Palestyńczycy będą nadal zgarniać pieniądze od USA i innych zachodnich darczyńców, a równocześnie przybliżać się do Hamasu i oddalać od jakiegokolwiek pokoju z Izraelem.