MV Struma była małym statkiem zbudowanym w 1867 r. jako szkuner parowy, ale później zamontowano na nim stary i niezbyt sprawny silnik diesla. W 1941 r. miał przewieźć 781 uchodźców żydowskich ze związanej z Osią Rumunii do Mandatowej Palestyny zarządzanej przez Wielką Brytanię. Od wypłynięcia z Konstancy na Morzu Czarnym 12 grudnia 1941 r. do przybycia do Stambułu 15 grudnia, silnik statku zawodził kilka razy. 23 lutego 1942 r. z silnikiem nadal zepsutym, ale z uchodźcami na pokładzie, władze tureckie odholowały Strumę ze Stambułu przez Bosfor na Morze Czarne. Rano 24 lutego sowiecki okręt podwodny Szcz-213 storpedował Strumę, zabijając całą załogę i wszystkich uchodźców poza jednym, który zdołał się uratować.
Do dziś Turcja – jeden z głównych winowajców – tylko raz upamiętniła ofiary. W tym roku władze Turcji postanowiły, że zrobią to po raz drugi. W cieniu straszliwego wydarzenia, które miało miejsce dziesięciolecia temu, wrzucono do morza wieńce i kwiaty.
Podczas ceremonii upamiętnienia w porcie Sarayburnu nad Bosforem był przywódca tureckiej społeczności żydowskiej, Ishak Ibrahimzadeh, naczelny rabin, Isak Haleva i gubernator Stambułu, Vasip Sahin. W przemówieniu Sahin powiedział: "Zauważamy, że nie wyciągnięto z takich tragedii niezbędnych lekcji". Miał rację, przynajmniej z tureckiego punktu widzenia.
Jeśli chodzi o konflikt dyplomatyczny między Turcją a Izraelem lub o turecki antysemityzm, język przedstawicieli izraelskich lub przywódców społeczności żydowskiej jest zawsze niezwykle optymistyczny.
Na przykład, Ibrahimzadeh chwalił "niedawne posunięcia państwa tureckiego, by poprawić historię stosunków ze społecznością żydowską". Z takim samym optymizmem przewodniczący Stephen Greenberg i wiceprzewodniczący Malcolm Hoenlein Konferencji Prezesów Głównych Organizacji Żydów Amerykańskich, zapewniali, że mała (poniżej 17 tysięcy) społeczność żydowska Turcji czuje się "pewna i bezpieczna", mimo że znalazła się pośrodku walki politycznej między Turcją a Izraelem – wywołanej w 2009 r. przez starcie ówczesnego premiera tureckiego, Recepa Tayyipa Erdogana, z byłym prezydentem izraelskim, Szimonem Peresem na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w Szwajcarii.
Taki optymizm jest normalny w oficjalnej narracji, szczególnie dlatego, że Ankara i Jerozolima prywatnie prowadzą negocjacje o zakończeniu wrogości i znormalizowaniu stosunków dyplomatycznych. Mało konstruktywne, nie mówiąc już o eksplozyjnych wypowiedziach ze strony oficjalnej i nieoficjalnej, które nie pomogą dyplomatom w wysiłkach pojednania. Tak czy inaczej, fakty w terenie są nieco inne niż ten różowy obrazek.
Jeśli Żydzi tureccy są "pewni i bezpieczni" w Turcji, to dlaczego czują się zmuszeni do stałej ochrony swoich szkół i synagog? Dlaczego większość synagog w Stambule wygląda niemal jak ambasada USA w Bagdadzie lub Islamabadzie?
20 stycznia 2016 r. synagoga turecka w starej dzielnicy żydowskiej w Stambule została zwandalizowana antysemickimi graffiti po odprawieniu w niej pierwszego nabożeństwa od 65 lat. Wandale wymalowali na zewnętrznych ścianach synagogi Istipol napisy: "Terrorystyczny Izrael, Allah istnieje".
"Wypisywanie antyizraelskich haseł na ścianach synagogi jest aktem antysemityzmu - powiedział Ivo Molinas, redaktor naczelny żydowskiej gazety w Turcji, Şalom. – Rozprzestrzeniony antysemityzm w Turcji wchodzi na drogę celebrowania bogactwa różnorodności kulturowej tego kraju".
W niespełna miesiąc po tym artykuł w radykalnej islamistycznej gazecie tureckiej, "Vahdet", twierdził, że teoria ewolucji "Żyda" Charlesa Darwina jest sprzeczna ze słowem Koranu i że w rzeczywistości małpy wyewoluowały z perwersyjnych Żydów, który Allah wyklął i ukarał.
Nie zaskakuje informacja, że Seyfi Sahin jest zagorzałym zwolennikiem partii Sprawiedliwość i Rozwój prezydenta Erdogana. Sahin twierdzi, że jest lekarzem i argumentuje, że "Żydzi terroryzują świat nauki: i "jako Żyd, Darwin upichcił teorię ewolucji w celu odciągnięcia muzułmanów od ich religii". Następnie napisał:
"Celem tej teorii [Darwina] jest odwrócenie nie-Żydów od religii, żeby zaszkodzić ich wierze i uczynić ich podejrzliwymi do własnej religii. Darwin, będąc Żydem, wierzył, żył i został pochowany zgodnie ze swoją religią. Jego prawdziwym celem byli muzułmanie. [...] Wierzę, że goryle i szympansy, żyjące dzisiaj w lasach Afryki Północnej, są przeklętymi Żydami. Są zdeprawowanymi ludźmi, którzy podlegli mutacji".
Nie ma żadnych doniesień, że wobec Sahina toczy się śledztwo lub by był postawiony w stan oskarżenia według tureckiego prawa o zwalczaniu rasizmu. Nic dziwnego. Nikt nigdy nie słyszał o takim przypadku.
Niedawno była też dziwna sprawa Yusufa Kaplana, tureckiego publicysty islamistycznego i ulubieńca Erdogana i jego zwolenników – aż odważył się skrytykować politykę zagraniczną rządu. Kaplan, publicysta "Yeni Safak", jednej z ulubionych gazet Erdogana i jeden z jego najzagorzalszych zwolenników, argumentował w audycji telewizyjnej, że polityka zagraniczna rządu nie jest zgodna z regionalnymi realiami. No to co? Nietrudno zgadnąć..
Wiodący użytkownicy mediów społecznościowych wezwali do zabicia Kaplana i oskarżali go o zabicie innego prorządowego dziennikarza, o to, że jest szpiegiem brytyjskim i "działa w zmowie z Żydami". Wielu nazywało go "sługusem żydowskim". Sługus żydowski? Ten człowiek ma nieskalaną historię antysemickich wypowiedzi, włącznie z twierdzeniem, że "Żydzi rządzą zachodnimi uniwersytetami i mediami światowymi, a ich paranoja potrafi sięgnąć barbarzyńskich, okrutnych i nieludzkich wymiarów".
W 74. rocznicę tragedii Strumy antysemityzm w Turcji osiągnął takie natężenie, że nawet wściekle antysemiccy islamiści są obiektami antysemickich kampanii oszczerstw.
Burak Bekdil: Popularny publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News".