Wreszcie, po latach apatii i braku działania, Waszyngton wyciąga rękę z tak bardzo potrzebną pomocą do chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Prezydent USA, Donald Trump ogłosił niedawno, że prześladowani chrześcijanie będą mieli pierwszeństwo przy staraniu się o status uchodźcy w Stanach Zjednoczonych.
Chrześcijanie i Jazydzi są narażeni na ludobójstwo z rąk ISIS i innych grup islamistycznych, które prowadzą olbrzymią kampanię brania do niewoli resztek nie-muzułmańskich mniejszości i zniszczenia ich dziedzictwa kulturowego.
Amerykański prawnik Hannibal Travis napisał w 2006 r.:
"Niestety, Zachód odrzucił ideę solidarności z chrześcijanami na Bliskim Wschodzie, dając pierwszeństwo dyplomacji opartej na interesach naftowych i konflikcie arabsko-izraelskim. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja na ogół ignorują prześladowania chrześcijan w Iraku, Libanie, Egipcie i Sudanie, spiesząc na ratowanie bogatych w ropę naftową państw muzułmańskich, takich jak Arabia Saudyjska i Kuwejt, jak też oblężone mniejszości Kurdów, Bośniaków i mieszkańców Kosowa. Do dnia dzisiejszego wojska amerykańskie w Iraku nie zawsze interweniują wobec prześladowania chrześcijan, być może dlatego, że nie chcą, by uważano, że 'stają po stronie chrześcijan', ściągając w ten sposób na siebie odwet".
Po tej decyzji tak zwani liberałowie na Zachodzie – a także chrześcijanie – zaczęli się jej przeciwstawiać.
Chrześcijanie w Iraku i Syrii byli nie tylko przedmiotem ludobójstwa z rąk Państwa Islamskiego (ISIS) i innych grup islamistycznych, ale także ich podania o imigrację do krajów zachodnich były chowane do szuflady – haniebnie, ale nie zaskakująco – przez ONZ.
Na przykład, grupa Ormian z Iraku uciekła ze swoich domów w Iraku po przyjściu ISIS. Dotarli do Yozgat w Turcji. Gazeta "Agos" opublikowała reportaż o nich 21 grudnia 2015 r.:
"Żyją w bardzo trudnych warunkach. ONZ nie mogło wyznaczyć żadnego terminu na przyjęcie ich podań o imigrację przed rokiem 2022. Nie wiedzą, jak przeżyją w tych warunkach przez 7 lat. Jedyne, czego chcą, to połączyć się ze swoimi krewnymi".
Yozgat, jedno z miast Anatolii, gdzie Ormianie doznali najstraszliwszych mordów i prześladowań z rąk muzułmanów podczas ludobójstwa w 1915 r., jest miejscem, gdzie Ormianie znowu znaleźli się, tym razem starając się przetrwać nędzę, nękanie, nietolerancję i choroby.
Młody uciekinier, Şant Garabedyan, powiedział, że nikt nie zatrudnia chrześcijan:
"Jestem w Yozgat od dwóch miesięcy. Jest nas ośmioro ludzi w domu... Nikt mnie nie chce zatrudnić, bo jestem chrześcijaninem. Moja żona jest Chaldejką i nie nosi krzyża na szyi, bo boi się".
Alis Şalcıyan powiedziała, że uciekli z Iraku ze strachu przed ISIS.
"Jesteśmy tutaj od roku. W Bagdadzie baliśmy się, kiedy ISIS przyszło do Iraku... Ktoś na ulicy zobaczył mój krzyżyk i splunął mi w twarz, patrząc mi prosto w oczy. Wtedy zdjęłam go i trzymałam w domu... Wypełniliśmy podanie do ONZ, ale wyznaczyli termin na spotkanie na 2022 r., chociaż innym wyznaczano terminy na następny rok. Musimy czekać tutaj siedem lat".
Ğazar Setrakyan powiedział, że opuścili Bagdad tej samej nocy, kiedy ISIS pojawiło się w mieście: "Kiedy wojownicy ISIS weszli do Bagdadu, napisali na naszych drzwiach 'dom chrześcijan'. Nie można było zostać. Opuściliśmy nasz dom i trzy sklepy i uciekliśmy".
Lusin Sarkisyan powiedziała, że jej syn, który pracował dla Amerykanów, został obrany za cel przez ISIS. "Pewnego dnia wojownicy ISIS zagrozili mojemu synowi, że zabiją jego rodzinę, jeśli będzie pracował dla Amerykanów. Musieliśmy uciec".
Sarkisyan dodała, że pracownicy ONZ wyznaczyli termin przyjęcia podania o imigrację na 2018 r. "Nie wie, co zrobimy do tego czasu".
Także kiedy państwa europejskie przyjmują uchodźców chrześcijańskich, nie chronią ich przed atakami muzułmanów w ośrodkach dla uchodźców.
Według badania wykonanego przez grupę pomocy chrześcijanom, Open Doors USA, uchodźcy chrześcijańscy i jazydzcy, którzy uciekli przed prześladowaniami z miejsc takich jak Syria i Irak, nadal doznają religijnie motywowanych ataków w Niemczech.
Od lutego 2016 r. niemal 800 uchodźców chrześcijańskich i jazydzkich przeżyło ataki w ośrodkach i obozach dla uchodźców, według raportu zatytułowanego "Lack of protection for religious minorities in Germany" [Brak ochrony dla mniejszości religijnych w Niemczech], przeprowadzonego od 15 lutego do 30 września 2016 r.
"Na pytanie o naturę ataków najczęściej wymieniane były napady, po nich groźby śmierci albo bezpośrednio skierowane do uchodźców chrześcijańskich, albo do ich rodzin w Niemczech lub w kraju pochodzenia.
44 osoby wskazały, że były ofiarami napaści seksualnych. Inne formy prześladowania obejmowały obelgi, ogólne groźby i ataki fizyczne, których nie definiowano jako napady. 11% pytanych czuła się zastraszona głośną muzyką/modlitwami".
Według świadectwa uchodźcy z Iraku dostawał on groźby śmierci po tym, jak muzułmanie zobaczyli, że czyta Biblię:
"Chcieli mnie nawrócić z powrotem na islam. Kierownik ośrodka powiedział, że jest bezradny i nie może mnie chronić. Ponieważ obawiałem się o moje życie, powiedziałem pracownicy społecznej, a ona napisała raport. Groźby śmierci wzmogły się. Tłumacz próbował bagatelizować te groźby i ukrywać je przed wydziałem opieki społecznej. Wydział nakazał kierownictwu ośrodka uczynić więcej dla zapewnienia mojego bezpieczeństwa. Nie byli w stanie tego zrobić i potem przeniesiono mnie do innego ośrodka".
Inny uchodźca, z Iranu, zeznawał: "Muzułmanie powiedzieli, że 'islam pozwala nam na rozlanie twojej krwi', 'Twój oddech i twoja odzież są nieczyste'".
Uciekinierka z Iranu opowiada:
"Na początku byli dla nas dobrzy. Potem zrozumieli, że jestem chrześcijanką. Wzięli brudną wodę, której używali do sprzątania i wylali na nas z górnego piętra... Nie wiem, co zdarzyło się potem. [...] Do dziś [17 dni później] moje oświadczenie nie zostało zarejestrowane".
Jazydzi, którzy są prześladowaną, rdzenną mniejszością religijną na Bliskim Wschodzie, także są narażeni na napaści i dyskryminację, według tego raportu.
"Z dziesięciu uchodźców jazydzkich trzech otrzymało groźby śmierci, dwóch doświadczyło nękania seksualnego, a pięciu doznało innej formy prześladowań; sześciu informowało, że te zdarzenia powtarzały się wiele razy. W trzech wypadkach sprawcami byli inni uchodźcy, a w trzech innych krewni personelu strażniczego byli sprawcami. Pięć spośród ofiar nie poinformowało o tym [kierownictwa], bo uznali, że to nic nie da".
Członkowie personelu w ośrodkach dla uchodźców często biorą udział w dyskryminacji. Niemal jedna trzecia respondentów powiedziała, że większość dyskryminacji i przemocy pochodzi głównie od strażników w ośrodkach, którzy są muzułmanami. Według raportu:
"W wypadku konfliktu duża liczba personelu muzułmańskiego okazuje solidarność z innymi muzułmanami, utrudniając złożenie skarg lub bagatelizując je. Tłumacze wpływają na wynik procedur starania się o azyl w bezprawny sposób, a czasami czynnie biorą udział w dyskryminacji w ośrodkach".
Chrześcijanin z Iranu powiedział: "Miałem problem i raz za razem informowałem o tym w specjalnym punkcie informacyjnym. Jest tam człowiek, który zawsze obraża nasze matki i siostry. Mówi, że jesteśmy 'neciz' [nieczyści]".
"Cały personel bezpieczeństwa to Arabowie i oni pomagają tylko Arabom – mówi chrześcijanin z Erytrei. – Kiedy ktoś zrobi coś złego w ośrodku, oni mówią: 'To byli chrześcijanie', choć niczego nie zrobiliśmy".
Według raportu tylko w rzadkich okazjach pokrzywdzony zwraca się do policji (17% / 129 osób).
"Jeśli dołączyć zażalenia przedstawiane kierownictwu ośrodków, to tylko 28% (213) szukało ochrony u władz niemieckich. 54% respondentów (399) podało konkretne powody, dla których nie zgłosili zażalenia: 48% bało się, szczególnie obawiano się powtórzenia ataku lub pogorszenia sytuacji (36%). Innymi powodami był brak bezpiecznych możliwości na kontakt lub komunikację z policją lub właściwymi władzami ze względu na barierę językową (14%) oraz przekonanie, że zażalenie i tak nic nie da".
W innych krajach europejskich – włącznie z Austrią, Szwajcarią, Francją, Zjednoczonym Królestwem, Szwecją, Holandią, Włochami, Hiszpanią i Grecją – uchodźcy chrześcijańscy i jazydzcy także są narażeni na ataki z rąk uchodźców muzułmańskich.
Według pastora niemieckiego rząd niemiecki odrzuca również podania o azyl od uchodźców chrześcijańskich i często ich deportuje.
Dr Gottfried Martens, pastor kościoła luterańskiego w Berlinie, informował, że rząd niemiecki odrzuca niemal wszystkie podania o azyl uchodźców irańskich i afgańskich, którzy są członkami jego kościoła i przez lata czekają w Niemczech na rozpatrzenie swoich spraw przez władze, podawały CBN News.
Greko-katolicki arcybiskup kościoła melchickiego w Aleppo, Jean-Clément Jeanbart, powiedział w wywiadzie:
"Egoizm i własne interesy niewolniczo bronione przez wasze rządy zabiją w końcu także was. Otwórzcie oczy. Nie widzieliście, co zdarzyło się niedawno w Paryżu?"
Najwyraźniej nie widzieli. Nadal żyją w stanie zaprzeczenia. Według danych rządu USA spośród niemal 11 tysięcy uchodźców syryjskich przyjętych do USA w 2016 r., zaledwie 56 osób było chrześcijanami.
Kiedy podnosi się kwestię tego, że państwa zachodnie przyjmują migrantów muzułmańskich z Syrii i Iraku bez sprawdzania ich związków z dżihadystami, ale pozostawiają chrześcijańskie i jazydzkie ofiary dżihadystów, oskarżają cię o "bigoterię" lub "rasizm". Prawdziwą bigoterią jednak jest porzucanie prześladowanych i nieagresywnych chrześcijan i Jazydów z Bliskiego Wschodu, główne ofiary trwającego w Syrii i Iraku ludobójstwa.
To prawda, że Państwo Islamskie zagraża także muzułmanom szyickim, jak również niektórym sunnitom – szczególnie świeckim, niepraktykującym wiary lub umiarkowanym. Ale ISIS i inne organizacje islamistyczne nie próbują zniszczyć islamu i muzułmanów. Wręcz przeciwnie, ich celem jest dalsza instytucjonalizacja islamu, rozszerzenie wpływów islamskich na inne kraje i założenie kalifatu (imperium islamskiego) w oparciu o święte pisma islamskie.
Pomoc mniejszościom religijnym w świecie muzułmańskim jest nie tylko sprawą humanitaryzmu, ale także sprawą polityczną o żywotnym znaczeniu dla Zachodu. Niektórzy mogą uważać, że USA lub Zachód nie powinni angażować się w politykę na Bliskim Wschodzie.
Jeśli jednak Zachód nadal będzie zamykał oczy na islamską radykalizację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, to czego może oczekiwać?
Jak długo islamiści odnoszą "zwycięstwa" i jak długo chrześcijanie i inni nie-muzułmanie są eksterminowani, islamiści będą zdobywali więcej siły i odwagi, by rozszerzać działalność na Europę i inne części świata.
Radykalna ideologia islamska nie zatrzymuje się na tych obszarach, które zdobyła. Jest to ideologia ludobójcza, imperialistyczna i kolonialna. Jej celem jest zamordowanie lub podporządkowanie swoim rządom wszystkich nie-muzułmanów. Islamski dżihad zaczął się w VII wieku na Półwyspie Arabskim. Potem przez masakry i naciski społeczne, włącznie z podatkiem dżizja i instytucją dhimmi, rozprzestrzenił się na trzy kontynenty – Azję, Afrykę i Europę – i prześladował niezliczone ludy rdzenne.
Wydaje się, że jednym z najbardziej skutecznych sposobów zatrzymania tej fali jest popieranie chrześcijan i innych nie-muzułmanów na Bliskim Wschodzie. Zachód nie tylko zyskałby znaczącego sojusznika na Bliskim Wschodzie, ale osłabiłoby to polityczne, militarne i ekonomiczne wpływy islamistów.
Kraje zachodnie powinny natychmiast przyjąć chrześcijan i Jazydów – główny cel ludobójstwa – a także zastanowić się nad sposobami wzmocnienia ich w krajach rodzinnych, na przykład przez tworzenie tam bezpiecznych stref. Najwyższa pora, by nie tylko USA, ale inne rządy zachodnie wreszcie zobaczyły, że chrześcijanie na Bliskim Wschodzie są ofiarami.
Uzay Bulut: Publicystka turecka z Ankaru, od niedawna mieszka w Waszyngtonie. Pisze o sobie, że urodziła się jako muzułmanka.