Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas, którego zachodnie media i politycy często określają jako "umiarkowanego" i "pragmatycznego", cytował w zeszłym roku egipskiego intelektualistę, Abdel-Wahaba El-Messiriego, że Izrael "to kolonialne przedsięwzięcie, które nie ma nic wspólnego z judaizmem" i dodał, że Europejczycy chcieli "przenieść Żydów" na Bliski Wschód, ponieważ "chcieli, by ten region stał się wysuniętą placówką do obrony interesów i konwojów przybywających z Europy na Wschód". (Zrzut z ekranu z MEMRI) |
Pokój z Izraelem jest rzekomo formą kapitulacji i poddania się, która zrani godność Arabów i muzułmanów.
Jest to temat olbrzymiej kampanii prowadzonej przez Palestyńczyków i innych Arabów w ramach przygotowań do ogłoszenia planu pokojowego administracji USA dla Bliskiego Wschodu, znanego także jako "Umowa stulecia". Plan, według amerykańskich przedstawicieli, ma być ogłoszony jakiś czas po wyborach w Izraelu, które są wyznaczone na 9 kwietnia.
Ta najnowsza kampania ma na celu udaremnienie "Umowy stulecia" i sterroryzowanie Arabów i innych muzułmanów, którzy mogą chcieć zaakceptowania planu pokojowego administracji USA.
Jako część starań o podniesienie świadomości niebezpieczeństwa "Umowy stulecia". Coraz większa liczba Palestyńczyków i innych Arabów próbuje obecnie wyjaśnić swojej ludności, dlaczego pokój i normalizacja stosunków z Izraelem są całkowicie nie do zaakceptowania.
Najnowsze starania przyszły w postaci kampanii on line pod nazwą "Międzynarodowa kampani przeciwko normalizacji".
Organizatorzy tej kampanii mówią, że niepokoi ich, że niektóre państwa arabskie i ich przywódcy mogą zaakceptować "Umowę stulecia". Są zaniepokojeni, ponieważ widzą, że pewne państwa i przywódcy arabscy już angażują się w różne formy normalizacji stosunków z Izraelem.
Kampanie wyraźnie ma na celu ostrzeżenie nie tylko zwykłych Arabów i innych muzułmanów, ale także ich przywódców przed "niebezpiecznymi konsekwencjami" zawarcia pokoju z Izraelem.
Według organizatorów antypokojowej kampanii "normalizacja [stosunków z Izraelem] jest nieszczęsnym wynikiem kultury kapitulacji i poddania się" – a ustępstwa i pokój są haniebne i degradujące.
Dla nich pokój i kompromis (z Izraelem) wydają się kojarzyć ze skrajnie negatywnymi pojęciami, takimi jak odwrót, klęska i poddanie się.
Wielu Arabów i innych muzułmanów widzi także uznanie prawa Izraela do istnienia za upokorzenie dla ich wartości, ich kultury, ich władzy politycznej i ich tradycji ekonomicznych. Zostali wychowani do postrzegania Izraela jako obcego ciała i "kolonialnego projektu" umieszczonego na Bliskim Wschodzie przez zachodnie mocarstwa. Dlatego nie mogą zaakceptować obecności Żydów – w tym, co oni uważają za własne, suwerenne państwo – na ziemi, o której muzułmanie wierzą, że należy wyłącznie do nich.
Także prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, który często określany jest przez zachodnie media jako 'umiarkowany" i "pragmatyczny" przywódca arabski, podziela pogląd, że Izrael nie jest niczym więcej, jak "kolonialnym projektem". W przemówieniu dla delegatów OWP w Ramallah w zeszłym roku Abbas cytował egipskiego intelektualistę, Abdel-Wahaba El-Messiriego, mówiąc:
"Funkcjonalna natura Izraela oznacza, że został przywołany przez kolonializm w celu spełnienia specjalnej funkcji, a to stanowi kolonialne przedsięwzięcie, które nie ma nic wspólnego z judaizmem".
Abbas dodał:
"[Oliver Cromwell] przedstawił pomysł przemieszczenia Żydów z Europy na Bliski Wschód... ponieważ chcieli, by ten region stał się wysuniętą placówką do ochrony ich interesów i konwojów przybywających z Europy na Wschód... Poprosił Holandię, która miała największą flotę na świecie, by przewieźli Żydów, ale ten projekt nie udał się. To było w 1653 roku".
W zeszłym roku Abbas wielokrotnie powtarzał o swoim odrzuceniu niewidzianej przez niego "Umowy stulecia". Mówił o tym planie jako o "spisku" i "policzku stulecia". Jak więc może zwrócić się teraz do swojej ludności i nagle zaakceptować ją - lub też jakąkolwiek umowę, która może uznawać prawo Izraela do istnienia?
"Normalizacja [stosunków z Izraelem] jest równoznaczna z klęską" - wyjaśnił Mohammed al-Adloni, sekretarz generalny antyizraelskiej grupy, "The International Coalition for Supporting Jerusalem and Palestine."
Następnie ostrzegł, że zawarcie pokoju lub znormalizowanie stosunków z Izraelem będzie stanowiło zagrożenie dla "świadomości" Arabów i innych muzułmanów. Zawarcie pokoju z Izraelem, powiedział al-Adloni , byłoby jak "całkowita okupacja świadomości muzułmanów".
Al-Adloni i inni antyizraelscy aktywiści w arabskich i pozostałych islamskich krajach wydają się niepokoić, że – gdyby zawarli pokój z "tworem syjonistycznym" – ich ludność mogłaby zetknąć się z demokratycznymi wartościami i wolnością słowa. Wydają się zaniepokojeni możliwością, że Arabowie i inni muzułmanie obudzą się któregoś ranka i zażądają wolnych i demokratycznych wyborów, jak te, które co kilka lat mają miejsce w Izraelu.
Antyizraelski obóz w krajach arabskich i w całym świecie islamskim wydaje się nie chcieć, by jego ludność zetknęła się z nowoczesną izraelską technologią, włącznie z opieką medyczną. Ten obóz wydaje się chcieć, by ich ludność nadal żyła w nieszczęściu i pod dyktaturą, żeby łatwiej było rekrutować ludzi do dżihadu przeciwko Izraelowi i Zachodowi. A także, jeśli ludzi wyjmie się z nędzy i nieszczęścia, i ich warunki życiowe poprawią się tak, że zaczną korzystać z owoców nowoczesnej cywilizacji, istnieje zagrożenie, że Arabowie i inni muzułmanie odejdą od islamu i zaczną popierać niedające się przyjąć wartości Zachodu.
Ten obóz wydaje się nie dbać o obniżenie wysokiej stopy bezrobocia wśród Arabów, o poprawę warunków życia swojej ludności ani o danie młodym Arabom i innym muzułmanom nadziei na lepszą przyszłość. Wydają się zamiast tego chcieć, by ich ludność nadal żyła w nędzy i nieszczęściu, żeby ich gniew raz jeszcze można było skierować przeciwko Izraelowi i Zachodowi.
Antyizraelska kampania w świecie arabskim i islamskim widzi pokój z Izraelem – nie zaś własne złe przywództwo, złą politykę gospodarczą i korupcję – jako największe zagrożenie dla Arabów i muzułmanów. Komunikatem, jaki antypokojowi aktywiści wysyłają swoim ludziom, jest twierdzenie, że "Pokój z Izraelem jest najgorszą rzeczą, jak może zdarzyć się nam, Arabom i innym muzułmanom, ponieważ ci Żydzi podbiją nasze umysły i naszą kulturę".
Jasser Kadoura, który reprezentuje libańską grupę o nazwie "Ludowy Komitet Palestyńczyków w Diasporze", mówi, że jego organizacja czyni teraz wielkie wysiłki, by edukować Arabów i innych muzułmanów o "niebezpieczeństwach" pokoju i normalizacji stosunków z Izraelem. Powiedział, że jego zwolennicy i on planują opublikowanie "listy hańby" z nazwiskami Arabów, którzy zostali przyłapani na propagowaniu pokoju i normalizacji, lub którzy próbowali zawrzeć pokój z Izraelem.
Każdy, kogo nazwisko pojawi się na tej liści, będzie natychmiast potępiony przez Arabów i innych muzułmanów jako "zdrajca". Zdrada w wielu arabskich i pozostałych islamskich krajach jest karana śmiercią. "Lista hańby" będzie więc traktowana przez Arabów jako licencja na zabijanie każdego, kto ośmieli się choćby mówić o pokoju z Izraelem.
W zeszłym miesiącu duża grupa arabskich i islamskich aktywistów, którzy spotkali się w libańskiej stolicy, Bejrucie, orzekła, że "wszystkie rodzaje normalizacji [stosunków] z tworem syjonistycznym są aktem zdrady". Według tej grupy, Arab, który choćby bierze udział w aktywnościach sportowych, kulturalnych i artystycznych z "tworem syjonistycznym", będzie uważany za "zdrajcę". W oczach arabskich i innych islamskich aktywistów, włącznie z islamskimi przywódcami religijnymi, każdy kto gra w piłkę nożną lub uczestniczy w imprezie kulturalnej z Żydem, będzie potępiony jako "zdrajca".
Jeśli i kiedy administracja prezydenta USA Donalda J. Trumpa wreszcie opublikuje swój plan, odkryje, że wielu Arabów i innych muzułmanów już rozpoczęło kampanię zastraszania, by powstrzymać swoich przywódców od zawarcia pokoju z Izraelem, Jeśli arabskie lub jakiekolwiek muzułmańskie dziecko ma zakaz gry w piłkę nożną z Żydem, jak może administracja Trumpa spodziewać się, że Arabowie i inni muzułmanie uznają prawo Izraela do istnienia?
Administracja Trumpa wkrótce odkryje to, co już wie każde dziecko w świecie arabskim: że izraelsko-arabski konflikt nie dotyczy osiedli lub punktów kontrolnych, lub płotu bezpieczeństwa, ale dotyczy samego istnienia Izraela na Bliskim Wschodzie. Administracja Trumpa dowie się również, że w świecie arabskim wielu widzi Izrael wyłącznie jako nieakceptowalne zagrożenie, które za wszelką cenę trzeba powstrzymać.
Bassam Tawil: Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.