Świętowanie na ulicach obozu palestyńskich uchodźców Ain al-Hilweh w Libanie, lipiec 2015. (Zdjęcie Palestinian: Geneva Call/Flickr) |
Libańczycy niepokoją się, że nowe prawo o zarządzaniu obozami palestyńskich uchodźców utoruje drogę do "osiedlenia" setek tysięcy Palestyńczyków w Libanie. Perspektywa "osiedlenia" Palestyńczyków jest złym snem, który od dziesięcioleci prześladuje Libańczyków.
Podobnie jak większość krajów arabskich Liban od dawna traktuje Palestyńczyków jako obywateli drugiej kategorii. Pozbawił ich podstawowych praw, włącznie z obywatelstwem, zatrudnieniem, opieką zdrowotną, edukacją, opieką społeczną i prawem posiadania nieruchomości. Olbrzymia większość 450 tysięcy Palestyńczyków* nie ma libańskiego obywatelstwa.
W 2001 roku libański parlament uchwalił prawo zakazujące Palestyńczykom posiadania nieruchomości, a prawo libańskie ogranicza także ich możliwości pracy w aż 20 zawodach. Libańczycy ignorują wezwania różnych grup praw człowieka do władz libańskich, by zakończyły dyskryminację Palestyńczyków.
W raporcie z 2007 roku Amnesty International napisała:
"Wzywamy Libańczyków, by podjęli natychmiastowe kroki do wyeliminowania wszystkich rodzajów dyskryminacji palestyńskich uchodźców w celu umożliwienia im korzystania z ich ekonomicznych, społecznych i kulturalnych praw na tej samej podstawie co reszta populacji Libanu. Kontynuowanie ograniczeń, które odmawiają palestyńskim uchodźcom dostępu do ich praw do pracy, edukacji i odpowiednich mieszkań i opieki zdrowotnej jest całkowicie nieusprawiedliwione i powinno być zniesione bez dalszej zwłoki i opóźnień".
Zamiast polepszyć warunki życia Palestyńczyków, Libańczycy wydają się głowić nad pytaniem, jak pozbyć się ich niechcianych braci arabskich.
Niektórzy Libańczycy obawiają się także nowego prawa, które ich zdaniem może utorować drogę do "osiedlenia" Palestyńczyków w Libanie. Powód ich niepokoju: relacja w libańskiej gazecie o nowym prawie o "administrowaniu" obozów palestyńskich uchodźców w Libanie.
Proponowane prawo, napisano przez Libańsko-Palestyński Komitet Dialogu, ma na celu złagodzenie napięć między obydwiema stronami i polepszenie warunków życia Palestyńczyków w obozach uchodźców w Libanie.
Artykuł 1 tego nowego prawa stanowi, że jego celem jest "uregulowanie zarządzania obozami palestyńskich uchodźców w Libanie przy zachowaniu ich palestyńskiej tożsamości i potwierdzeniu suwerenności państwa libańskiego jako państwa-gospodarza w tych obozach".
Prawo pozwoli libańskiej "narodowej komisji" określanie geograficznego zasięgu każdego obozu, przeprowadzenie wyczerpującego badania populacji ich mieszkańców i zarządzanie publicznymi usługami, włącznie z wodą, elektrycznością, kanalizacją i infrastrukturą.
Prawo to pojawia się w sytuacji trwałych napięć między libańskimi władzami a Palestyńczykami, szczególnie w następstwie zbrojnych starć między rywalizującymi frakcjami palestyńskimi w 12 obozach uchodźców. Libańskie siły bezpieczeństwa nie działają wewnątrz obozów, które od dawna są areną zbrojnych starć między palestyńskimi grupami, włącznie z terrorystami z Hamasu, Fatahu i Państwa Islamskiego (ISIS).
W zeszłym miesiącu Palestyńczycy osiągnęli porozumienie z władzami libańskimi o "demilitaryzacji" obozu uchodźców Mieh Mieh w południowym Libanie, który przez ostatnie dwa lata był sceną zbrojnych starć między rywalizującymi grupami palestyńskimi. To porozumienie pozwala libańskiej armii na działanie wewnątrz obozu, który mieści około pięciu tysięcy Palestyńczyków.
Niemniej nie wszyscy Libańczycy wydają się zadowoleni ze sposobu, w jaki ich rząd zajmuje się kwestią Palestyńczyków w Libanie. Libańczycy boją się, że to nowe prawo o zarządzaniu obozami palestyńskich uchodźców jest wyłącznie przykrywką dla "osiedlenia" Palestyńczyków w Libanie, naruszając w ten sposób skład demograficzny kraju.
Liga Maronitów Libanu, prywatna i apolityczna organizacja chrześcijańskich znakomitości Libanu, poświęcona głównie obronie niezależności i suwerenności Libanu, wyraziła niepokój, że libańskie władze zastąpią UNRWA w zarządzaniu sprawami Palestyńczyków.
Najwyraźniej zaniepokojona tym, że proponowane prawo da w wyniku "osiedlenie" Palestyńczyków w Libanie, Liga Maronitów powiedziała, że "zbiega się z rozmowami o Umowie Stulecia [jeszcze nie ogłoszonej propozycji prezydenta USA, Trumpa], który stara się pozbawić Palestyńczyków ich prawa powrotu" do ich byłych domów w Izraelu.
W próbie odrzucenia oskarżenia o "osiedlenie" Libańsko-Palestyński Komitet Dialogu, który zainicjował to kontrowersyjne prawo, zaprzeczył jakiemukolwiek związkowi z planem pokojowym Trumpa.
"Libańczycy i Palestyńczycy są jednogłośni w odrzuceniu osiedlenia [Palestyńczyków] i sprzeciwianiu się Umowie Stulecia - oznajmił Komitet. – Każda dyskusja, która jest oparta na faktach zamiast na założeniach i kruchych scenariuszach, jest sensowną i mile widzianą debatą".
Nowe prawo może być uczciwą próbą polepszenia warunków życia Palestyńczyków żyjących w obozach uchodźców w Libanie. Jednak za każdym razem, kiedy przedstawiany jest plan polepszenia warunków życiowych Palestyńczyków, czy to w kraju arabskim, na Zachodnim Brzegu, czy w Gazie, zwolennicy teorii spiskowych natychmiast robią, co mogą, by wykoleić te starania.
Przywódcy Autonomii Palestyńskiej (AP) wezwali Palestyńczyków i Arabów do bojkotu konferencji ekonomicznej zwołanej przez USA, która ma się odbyć w Bahrajnie w tym miesiącu. Planowana konferencja, jako część Umowy Stulecia, ma na celu osiągniecie ekonomicznego dobrobytu dla Palestyńczyków.
Palestyńscy przywódcy jednak twierdzą, że konferencja ekonomiczna w Bahrajnie jest częścią amerykańsko-izraelskiego spisku przekupienia Palestyńczyków, by zrezygnowali ze swoich "narodowych praw".
Państwa arabskie ze swej strony wydają się nie dbać w ogóle o Palestyńczyków. Inaczej nie trzymaliby ich w nędzy w obozach uchodźców – dziesięciolecie za dziesięcioleciem. Liban mówi, że w pełni popiera Palestyńczyków w ich walce przeciwko Izraelowi – ale chciałby, żeby opuścili kraj tak szybko, jak to możliwe. Oto przesłanie, jakie Liban i inne kraje arabskie wysyłają Palestyńczykom: "Kochamy was i popieramy was – i trzymajcie się jak najdalej od nas".
To jest nowoczesna wersja arabskiej "solidarności" z ich palestyńskimi braćmi: dyskryminacja i apartheid – żadnej pracy, żadnego obywatelstwa, żadnej opieki zdrowotnej i żadnej pomocy społecznej.
Palestyńscy przywódcy też za grosz nie dbają o dobro własnych ludzi. Gdyby to robili, trudno byłoby usprawiedliwić imponujące starania, by udaremnić ekonomiczną konferencję, której głównym celem jest zabranie ich ludności z ekonomicznego piekła, które ci sami przywódcy stworzyli i energicznie podtrzymują.
*Według spisu powszechnego przeprowadzonego przez władze libańskie w 2017 roku w Libanie żyje 174 tysiące Palestyńczyków. Liczbę 450 tysięcy podała UNRWA w 2014 roku i nie zmieniła jej od tego czasu. [przyp. tłum.]