Nowa turecka inwazja wojskowa na północną Syrię, ogłoszona pod koniec maja przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, oznacza, że Turcja po raz kolejny zaatakuje Kurdów w Syrii, próbując wypchnąć ich z regionu i przejąć ich ziemie. Jednak tak się składa, że te kurdyjskie grupy, które Erdogan nazywa "terrorystami", są sojusznikami USA, którzy walczyli z ISIS. Na zdjęciu: Kurdowie na pogrzebie cywila i wojowniczki z, w przeważającej mierze kurdyjskich, Kobiecych Jednostek Obrony, którzy zginęli w ataku tureckich dronów w Qamishli, w północnowschodniej Syrii 5 czerwca 2022 r. (Zdjęcie: Delil Souleiman/AFP via Getty Images) |
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ponownie wszczyna awantury w regionie. Tym razem grozi nie tylko Grecji, ale także Kurdom w północnej Syrii i Iraku oraz Jazydom w ich ojczyźnie Sindżar w Iraku.
Jego neo-osmańskie ambicje w regionie wydają się być głównym motywem tej agresywnej polityki. W 2023 roku republika Turcji będzie obchodzić setną rocznicę swojego istnienia. Erdogan publicznie żąda części północnej Syrii oraz Sindżaru i Kirkuku w Iraku jako części Turcji w ramach swoich marzeń o nowym Imperium Osmańskim. Na przykład w 2016 roku przywołał Misak-ı Milli - "Pakt Narodowy", który zawiera sześć decyzji dotyczących granic Imperium Osmańskiego, uchwalony przez ostatni osmański parlament w 1920 roku. Ten Pakt Narodowy obejmuje tureckie roszczenia do części Iraku i Syrii. "Mamy obowiązki zgodne z Misak-ı Milli" – powiedział w 2016 roku Erdogan.
"Jeśli chodzi o Irak, Syrię, Libię, Krym, Karabach, Bośnię i inne bratnie regiony, jest to zarówno obowiązek, jak i prawo Turcji. Turcja to nie tylko Turcja... Nasze obecne granice różnią się od granic, które mamy w naszych sercach".
Zgodnie z tą ekspansjonistyczną ideologią, pod koniec maja 2022 roku Erdogan ogłosił nową inwazję na północną Syrię, aby stworzyć 30-kilometrową "bezpieczną strefę" w Syrii wzdłuż południowej granicy Turcji. "Będziemy oczyszczać Tell Rifaat i Manbij w Syrii z terrorystów" – powiedział Erdogan. Oznacza to, że Turcja po raz kolejny zaatakuje Kurdów w Syrii, próbując wypchnąć ich z regionu i zagarnąć ich ziemie. Jednak tak się składa, że te kurdyjskie grupy, które Erdogan nazywa "terrorystami", są sojusznikami USA, którzy walczyli z ISIS.
5 czerwca Syria potępiła niedawne ataki Turcji na północy kraju, nazywając je "pogwałceniem prawa międzynarodowego" i jej suwerenności. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Syrii wydało oświadczenie stwierdzając, że śledzą "wrogie" działania Turcji i jej ciągłe naruszenia suwerenności Syrii, które "pochłonęły życie wielu niewinnych ludzi".
Tymczasem ekspansjonistyczna polityka Erdogana wciąż jest skierowana między innymi na Irak, greckie wyspy na Morzu Egejskim i okupowaną przez Turcję północną część Republiki Cypryjskiej.
Na przykład Jazydzi w Iraku byli ofiarami nalotów przeprowadzanych przez Turcję, która wykorzystuje obecność Sindżarskich Jednostek Ruchu Oporu (YBS) jako pretekstu do zbombardowania ojczyzny Jazydów, Sindżaru, udając, że walczy z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Ankara twierdzi, że jej celem jest PKK, zbrojne ugrupowanie kurdyjskie walczące o autonomię dla większości kurdyjskiego południowo-wschodniego regionu Turcji, od dawna uważane przez Turcję za organizację terrorystyczną. Tymczasem pojawia się coraz więcej dowodów na to, że ten sam rząd turecki przez lata wspierał i umożliwiał istnienie prawdziwej organizacji terrorystycznej, Państwa Islamskiego (ISIS).
Tureckie ataki nadal powodują traumę u Jazydów, rdzennej, niemuzułmańskiej ludności Iraku. Ta pokojowa społeczność stoi w obliczu zagrożeń egzystencjalnych ze strony głównych sił zbrojnych w regionie. Dotknęły ich ataki armii irackiej; trwające konsekwencje ludobójstwa dokonanego przez ISIS w 2014 r. oraz powtarzające się tureckie naloty lotnicze. Między 1 a 5 maja tysiące Jazydów zostało zmuszonych do ucieczki, gdy szalały walki między jazydzkimi jednostkami ruchu oporu Sindżar (YBS) a iracką armią w Sindżar.
YBS powstały w 2014 roku, by walczyć z ISIS, które próbowało wymordować Jazydów. YBS nigdy nie było na żadnej liście terrorystów i od 2016 roku finansowane są przez irackie Ministerstwo Obrony.
Jazydzka organizacja praw człowieka, Yazda, poinformowała w 2021 r.:
"Ludobójstwo Jazydów w Iraku rozpoczęło się 3 sierpnia 2014 r. zorganizowanymi militarnymi i ochotniczymi działaniami Da'esh i ich sprzymierzeńców zmierzającymi do eksterminacji, co doprowadziło do aktów wojny i ludobójstwa, w tym masowych zbrodni, masakr, systematycznych uprowadzeń, zniewolenia kobiet i dzieci , przymusowych nawróceń i przymusowych wysiedleń tysięcy naszych ludzi. Siedem lat później ludobójstwo trwa nadal, ponad 2900 Jazydów wciąż pozostaje w niewoli, ponad 200 000 IDPs i uchodźców nie może wrócić do swoich domów w Sindżar i na równinie Niniwy. Zniszczono naszą ojczyznę, która nadal boryka się z niepewnością polityczną, brakiem bezpieczeństwa, z ekonomiczną i społeczną dyskryminacją".
W efekcie ludobójstwa dokonanego przez ISIS w 2014 r. 10 000 Jazydów zostało zabitych lub porwanych; około 2900 jazydzkich dziewcząt i kobiet jest wciąż zaginionych, znaleziono co najmniej 82 masowe groby Jazydów i ponad 200 000 przesiedlonych Jazydów żyje w obozach dla osób wewnętrznie przesiedlonych (IDP) w Regionie Kurdystanu w Iraku.
2 maja oficjalna strona Fundacji Free Yezidi zamieściła wpis na Twitterze:
"Dzisiejsze walki w #Sinjar #Shingal są CAŁKOWICIE NIEDOPUSZCZALNE. Niezależnie od przynależności politycznej/wojskowej, nie powinno być żadnych ataków na #Yezidi #Yazidi z Sindżaru przez nikogo. To narusza podstawową odpowiedzialność za ochronę. Jazydzi ponownie uciekają dziś z Sindżaru."
9 października 2020 r. rząd centralny Iraku i rząd regionalny Kurdystanu osiągnęły porozumienie w sprawie ojczyzny Jazydów, Sindżaru.
"Jazydzi zostali wykluczeni z Porozumienia na temat Sindżaru, nie konsultowano się z nimi w sprawie mianowania burmistrza i nie mieli wyborów lokalnych od 2003 r." – powiedziała Gatestone Nadine Maenza, była przewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF).
Działaczka na rzecz praw człowieka, dr Amy L. Beam, autorka książki "Ostatnie ludobójstwo Jazydów", powiedziała Gatestone:
"Jednym z warunków porozumienia było usunięcie sił PKK (Partii Pracujących Kurdystanu) z regionu Sindżar. Innym punktem było mianowanie nowego burmistrza Sindżaru". Beam, która w 2014 roku przeniosła się do Kurdystanu w Iraku, uzyskała irackie dokumenty tożsamości i paszporty dla prawie 1000 Jazydów, aby pomóc im w opuszczeniu kraju.
Porozumienie to zostało odrzucone przez Jazydów, którzy nie zostali uwzględnieni w negocjacjach. Od końca 2015 roku, kiedy ISIS zostało usunięte z Sindżaru, Jazydzi powołali własną radę i własnego burmistrza. Jednak od tego czasu zarówno armia iracka, jak i turecka zaatakowały Sindżar. Należy zauważyć, że w całym kraju działa wiele irackich milicji, ale armia iracka wybrała walkę z jazydzkim ugrupowaniem YBS, a nie z żadną inną milicją.
Niedawne starcia, jak powiedziała Beam, rozpoczęły się "kiedy armia iracka wysłała żołnierzy w celu ustanowienia punktu kontrolnego po północnej stronie góry Sindżar".
"Milicja YBS sprzeciwiła się tym działaniom. W atmosferze napięcia żołnierz YBS podniósł broń i zastrzelił żołnierza irackiej armii. Spowodowało to atak czołgów armii irackiej na Jazydów".
Maenza zauważa, że prawo Jazydów do samoobrony jest kluczowe dla ich przetrwania:
"Ostatnim razem, gdy Jazydzi złożyli broń i zaufali irackiemu rządowi, że będzie ich bronił w 2014 roku, irackie siły wojskowe uciekły, umożliwiając ludobójstwo Jazydów. Jest powód by Jazydzi mieli możliwość obrony swojej ludności. Wszelkie opowieści, że YBS jest poza prawem są śmieszne, ich żołd jest wypłacany przez rząd iracki.
"Turcja rozpoczęła jednak agresywną kampanię militarną przeciwko PKK i używa tej wymówki, by zaatakować cywilów w północno-wschodniej Syrii, w Regionie Kurdystanu w Iraku i Sindżar, w celu zdobycia nowych terytoriów. Być może Irak wierzy że Turcja zaatakuje Sindżar, jeśli oni sami nie usuną YBS? Jak wyjaśnić inaczej to, że ścigają Jazydów, ale nie ruszają niebezpiecznych oddziałów PMF [Irackich Sił Mobilizacji Ludowej - uzbrojonych milicji wspieranych przez Iran] wyposażonych w broń rakietową i stanowiących realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności?
"Rządy Iraku i Turcji prawdopodobnie nie uszanują praw Jazydów, chyba że zażądają tego Stany Zjednoczone i społeczność międzynarodowa".
Ostatnie ataki na YBS zostały ostatecznie zakończone 6 maja. Generał armii irackiej Jabbar Kamar i kierownictwo YBS osiągnęli porozumienie, które złagodziło eskalację konfrontacji. Jednak Jazydzi pozostają w trudnej sytuacji. Jak mówi Amy Beam:
"Ten konflikt i mnóstwo czołgów z działami wycelowanymi w osiedla Jazydów w całym Sindżarze sterroryzował Jazydów. Kilka tysięcy ludzi uciekło w bezpieczne miejsce w Kurdystanie. W ich pamięci wciąż żywe są wspomnienia ludobójstwa dokonanego na nich 3 sierpnia 2014 r. Chcą azylu w bezpiecznych krajach."
Murad Ismael, prezes Akademii Sindżar, powiedział Gatestone:
"Sądzę, że porozumienie sindżarskie doprowadziło do obecnej konfrontacji, ponieważ nie zawierało mechanizmu wyjaśniającego status lokalnych bojowników, którzy nosili broń po 2014 roku. Porozumienie stwierdza, że Irak usunie [z Sindżaru] kurdyjską grupę PKK i jej filie, wydaje się, że obecny rząd iracki coraz częściej postrzega YBS [Jazydów] jako filię PKK [ugrupowania kurdyjskiego] i stąd w ostatnich miesiącach próbuje ich rozbroić".
Tymczasem najnowsza ofensywa militarna Turcji, pod kryptonimem "Operacja Claw Lock", przeciwko północnemu Irakowi (w tym regionom zamieszkałym przez Kurdów) wciąż trwa. Zaczęło się 17 kwietnia, kiedy Ankara rozpoczęła ofensywę powietrzno-lądową. Te ataki Turcji stały się regularnym zjawiskiem od lat 90., destabilizując życie społeczności irackich, Jazydów, Kurdów i Asyryjczyków .
Kiedy wybuchły walki między armią iracką a YBS, Beam powiedziała: "Turcja wykorzystała tę okazję do przeprowadzenia kolejnych nalotów w regionie".
"Ponieważ Irak nie podejmie działań w celu powstrzymania nielegalnych, bombardowań Turcji w Sindżar, tylko ONZ lub NATO mogą powstrzymać agresję Turcji".
Obserwatorzy zgadzają się, że z wielu powodów Sindżar pozostaje niebezpiecznym miejscem dla Jazydów. Jak powiedział Ismaela:
"Ogólna sytuacja bezpieczeństwa w Sindżar, w tym obecność różnych zbrojnych oddziałów, ostatnie starcia między siłami irackimi a YBS, które miały miejsce w gęsto zaludnionych miejscach, oraz tureckie naloty doprowadziły do niestabilności i uniemożliwiły powrót do normalności w Sindżar".
Pari Ibrahim, dyrektor wykonawczy Free Yezidi Foundation, powiedział Gatestone:
"Wygląda na to, że naloty na YBS z Turcji i atak lądowy armii irackiej zostały zaplanowane i skoordynowane. Jest to bardzo niepokojące. Bojownicy YBS to obywatele Iraku, którzy ogromnie ucierpieli w wyniku morderczych ataków ISIS. Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z celami ich partii politycznej, nie powinni być celem ataku sił zbrojnych własnego kraju. Uważamy, że jest to sprzeczne z podstawowymi zasadami humanitarnymi. Ci bojownicy YBS chcą tylko bronić ojczyzny Jazydów – nie są agresorami".
Tymczasem Turcja nadal grozi greckim wyspom na Morzu Egejskim – wyspom, które zgodnie z kilkoma traktatami międzynarodowymi należą do Grecji. 7 czerwca turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu po raz kolejny wezwał Grecję do wycofania wszelkich sił wojskowych stacjonujących na greckich wyspach. Cavusoglu ostrzegł, że Turcja zakwestionuje status wysp, jeśli Grecja nie zgodzi się na ich demilitaryzację.
Równocześnie Turcja przekształciła lotnisko Tymbou ("Ercan"), położone w okupowanej przez Turcję północnej części Republiki Cypryjskiej, w tureckie lotnisko krajowe. Reżim Erdogana zawarł również nową umowę o pomocy finansowej dla nielegalnego reżimu okupującego północną część Cypru. 36% terytorium Republiki Cypryjskiej – państwa członkowskiego Unii Europejskiej – jest nielegalnie okupowane przez Turcję od czasu inwazji na wyspę w 1974 roku. Te ostatnie posunięcia Turcji wydają się być kolejnymi krokami w kierunku aneksji okupowanej północy. Republika Cypryjska ogłosiła, że złoży skargę do Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Reżim Erdogana nie tylko systematycznie narusza prawa milionów własnych obywateli w swoim kraju, ale także nasila agresję na sąsiadów Turcji, najwyraźniej próbując zmienić granice z naruszeniem prawa międzynarodowego. Turcja pod rządami Erdogana stała się coraz bardziej destabilizującą siłą w regionie i prawdopodobnie będzie go destabilizować, dopóki nie zostanie powstrzymana.