Fakt, że duża liczba Palestyńczyków rozpaczliwie pragnie pracować w Izraelu, jest oznaką braku działania Hamasu i Autonomii Palestyńskiej na rzecz poprawy warunków życia swojej ludności mimo olbrzymich sum pieniędzy, jakie otrzymują z rozmaitych źródeł, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską i ONZ. Na zdjęciu: Palestyńscy mężczyźni w północnej Strefie Gazy gromadzą się, by złożyć podanie o pozwolenie na pracę w Izraelu, 6 października 2021 roku. (Zdjęcie: Mahmud Hams/AFP via Getty Images) |
Palestyńczycy w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy są podnieceni. Izraelskie władze zdecydowały pozwolić tysiącom z nich na pracę w Izraelu. Wiadomość o izraelskiej decyzji rozeszła się jak ogień po prerii i dziesiątki tysięcy Palestyńczyków w całej Strefie Gazy zbiegło się do biur handlowych w nadziei otrzymania pozwolenia na pracę w Izraelu.
Sceny Palestyńczyków przepychających się, by otrzymać pozwolenie na pracę w Izraelu, rozgniewało i zażenowało wielu Palestyńczyków i Arabów, z których wielu uważa, że palestyńscy przywódcy nie robią wystarczająco dużo, by zakończyć cierpienia Palestyńczyków.
Fakt, że duża liczba Palestyńczyków rozpaczliwie pragnie pracować w Izraelu, jest oznaką braku działania Hamasu i Autonomii Palestyńskiej na rzecz poprawy warunków życia swojej ludności mimo olbrzymich sum pieniędzy, jakie otrzymują z rozmaitych źródeł, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską i ONZ.
Zamiast dostarczać miejsc pracy młodzieży i absolwentom uniwersytetu, Hamas, odgałęzienie Bractwa Muzułmańskiego, jest zajęty gromadzeniem i produkcją broni oraz kopaniem tuneli do atakowania Izraela.
Zamiast budowania szkół, szpitali i stref przemysłowych, Hamas inwestuje miliony dolarów w zbrojenie i szkolenie swojej grupy militarnej, Izaddin al-Kassam. Hamas woli wydawać pieniądze na każdego Palestyńczyka, który jest gotowy dołączyć do dżihadu (świętej wojny) przeciwko Izraelowi, zamiast na bezrobotnych absolwentów uniwersytetu w Strefie Gazy.
Hamas nie ma problemów z pozwoleniem Palestyńczykom na pracę w "tworze syjonistycznym", jak długo jego przywódcy cieszą się luksusowym życiem w Katarze.
Jedynym problemem, jaki ma Hamas i jego zwolennicy, są zdjęcia zdesperowanych bezrobotnych, którzy starają się o pracę w Izraelu, a które pojawiają się teraz w różnych mediach społecznościowych. Hamas i jego zwolennicy są tak zażenowani, że zaczęli szerzyć teorie spiskowe dotyczące tych, którzy dokumentują Palestyńczyków pędzących, by złożyć podanie o pozwolenie na pracę w Izraelu.
Przewodniczący Federacji Palestyńskich Związków Zawodowych, Sami al-Amsi, powiedział, że "są pewne strony, które nie są niewinne" w sprawie kolejek tysięcy pracowników przed izbami handlowymi w Strefie Gazy. Wyraźnie stara się on stworzyć wrażenie, że antypalestyńskie elementy wysyłają tysiące robotników, by starali się o pracę, w celu zawstydzenia Palestyńczyków.
Tragiczna sytuacja gospodarcza w Strefie Gazy - 65% bezrobocia i 80% ubóstwa – jest głównym powodem, powiedział al-Amsi, "pragnienia" Palestyńczyków, by pracować w Izraelu.
Zamiast uznać Hamas za odpowiedzialnego za bezrobocie i ubóstwo, al-Amsi i inni Palestyńczycy wybrali obwinianie Izraela.
Ten pogląd jest zgodny z długotrwałym zwyczajem palestyńskiego kierownictwa unikania odpowiedzialności za złodziejstwo i brak zarządzania przez obwinianie Izraela o wszystko.
Wielu Palestyńczyków i Arabów nie kupuje dłużej tego idiotyzmu i wiedzą bardzo dobrze, kto stara się pomóc, a kto nie robi niczego, by zakończyć ich cierpienia. Saudyjski działacz, Ibn al-Arab, komentował na Twitterze:
"Ludzie Bractwa Muzułmańskiego [Hamas] w Strefie Gazy zawsze przeklinają Arabię Saudyjską, nawet kiedy królestwo daje miliard dolarów na rekonstrukcję Strefy Gazy. Dzisiaj chcą być robotnikami dla okupanta. [Palestyńczycy] są ludźmi bez godności. Głęboko żałuję, że w przeszłości popierałem Palestyńczyków".
Palestyńska autorka, Lina Ibrahim, napisała, że sceny Palestyńczyków starających się o pozwolenie na pracę w Izraelu "ujawniły hańbę", jaką Hamas ściągnął na Strefę Gazy. W dodatku do wysokiej stopy bezrobocia i łamania praw człowieka, powiedziała: młodzi ludzie nie mogą zawierać małżeństw, ponieważ Hamas łamie ich podstawowe prawo do pracy w Strefie Gazy".
Syryjska dziennikarka i politolożka, Hoda Jannat, zamieściła zdjęcie Palestyńczyków przed jednym z biur rejestracyjnych z następującym komentarzem:
"To jest Izba Handlowa w Gazie. Tysiące Palestyńczyków, włącznie z ludźmi z [uniwersyteckimi] dyplomami, walczy o pracę w Izraelu. Gwarantuję wam, że gdyby Izrael ogłosił, że chce pracowników z Algierii, przeszliby pieszo Saharę, żeby pracować w Izraelu i uciec z piekła, w jakim żyją w swoim kraju".
Inny saudyjski działacz, Al-Hamoodi4, napisał:
"Strefa Gazy potrzebuje wyzwolenia od bandy Hamasu. Prawda jest ujawniona światu. Pracownicy ze Strefy Gazy wyrażają radość, że Izrael dał pozwolenia na pracę. Stopa bezrobocia osiągnęła 50%, większość z nich to młodzi ludzie. Jeden z nich powiedział, że po usłyszeniu wiadomości [że Izrael akceptuje pracowników] nie mógł spać całą noc".
Jaseen Izeddeen, palestyński aktywista ze Strefy Gazy, napisał jednak, że sceny tysięcy Palestyńczyków starających się o pracę w Izraelu są "nie do przyjęcia".
"Jak wyzwolimy nasz kraj, skoro idziemy zamiatać ulice osadników, prać ich bieliznę i budować ich osiedla? Oczekiwałem, że Hamas poprosi [palestyńskich] robotników na Zachodnim Brzegu, by przestali pracować w Izraelu, a nie pozwoli na to ludziom ze Strefy Gazy"!"
Wywiady z kilkoma biednymi starającymi się o pracę, ujawniły smutną rzeczywistość życia pod rządami Hamasu.
"Nie pracowaliśmy przez ostatnie 15 lat, żadnego dochodu" - powiedział jeden z nich.
"W Strefie Gazy nie ma pracy, nie ma życia. Mam dzieci, które są wyższe ode mnie i nie mogę ich pożenić" - powiedział inny.
Pracownik Izby Handlowej w mieście Gaza, który wolał nie podawać nazwiska, powiedział, że pierwszego dnia rejestracji ponad 10 tysięcy ludzi zgłosiło się o pozwolenie na pracę w Izraelu. Spodziewał się, że liczba ta podwoi się w kolejnych dniach. Tysiące innych zgłosiło się w innych ośrodkach rejestracji w różnych częściach Strefy Gazy.
Autonomia Palestyńska, na której czele stoi Mahmoud Abbas, także ponosi odpowiedzialność za to, co wielu opisuje jako gospodarczy i humanitarny kryzys w Strefie Gazy. Cztery lata temu Abbas narzucił szereg sankcji na Strefę Gazy w nadziei, że Palestyńczycy zbuntują się przeciwko Hamasowi. Odciął pensje tysięcy pracowników budżetówki i zatrzymał finansową pomoc dla wielu ubogich rodzin. Przyczynił się także do wzrostu stopy bezrobocia przez zwolnienie wielu pracowników budżetówki.
Abbas i inni w społeczności międzynarodowej ignorowali apele Hamasu i innych Palestyńczyków o zniesienie tych sankcji. Jeśli chodzi o międzynarodową społeczność, po co obarczać odpowiedzialnością Abbasa i Autonomię Palestyńską, skoro można wygodnie zwalić całą winę na Izrael?
Zdesperowani Palestyńczycy, którzy teraz stoją w kolejkach po pracę w Izraelu, są ofiarami własnych, palestyńskich przywódców. Są ofiarami korupcji i niekompetencji Autonomii Palestyńskiej i Hamasu.
Ci Palestyńczycy są także ofiarami trwającego konfliktu między tymi dwiema rywalizującymi stronami, konfliktu, który pozostawił Palestyńczyków z dwoma odrębnymi mini-państwami na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Palestyńscy przywódcy, którzy codziennie podżegają do przemocy wobec Izraela, nie mają problemu z błaganiem Izraela, by pozwolił Palestyńczykom na pracę w Izraelu.
Jedno ostatnie pytanie: gdzie jest odpowiedzialność krajów arabskich wobec ich palestyńskich braci? Dlaczego, na przykład, Egipt, nie otwiera swojej wspólnej z Gazą granicy, by pozwolić Palestyńczykom na pracę w Egipcie? Dlaczego rządy arabskie nie pozwalają Palestyńczykom, którzy stukają o pomoc do izraelski drzwi, pojechać i pracować w krajach arabskich?
Niestety, jest tylko jedna odpowiedź: Arabowie chcą, by Palestyńczycy pozostali problemem Izraela. Jeśli palestyńskich przywódców zupełnie nie obchodzi własna ludność, dlaczego w ich miejsce mają wkroczyć arabscy władcy?
Jak wszyscy mogą wyraźnie zobaczyć, Izrael stał się jedyną nadzieją głodnych robotników ze Strefy Gazy – których opuścili nie tylko ich przywódcy, ale także reszta ich arabskich braci.