To jest zagadka: czy przywódcy Autonomii Palestyńskiej (AP) odgrywają głupich, czy też wierzą we własną, absurdalną retorykę?
Kiedy obecna fala ataków nożowych, ataków samochodami i strzelania, która zaczęła się w październiku 2015 r., trwa i wręcz wydaje się nasilać, prezydent AP i najwyżsi dygnitarze palestyńscy z uporem twierdzą, że to, czego jesteśmy świadkami, jest wyłącznie "powszechnym, pokojowym powstaniem".
Abbas powiedział to właśnie grupie arabskich dziennikarzy izraelskich, których w zeszłym tygodniu zaprosił do swojego biura. Abbas wyraził pełne poparcie dla tego "powszechnego, pokojowego powstania". Wyjaśnił dalej, że Palestyńczycy używają "wszystkich pokojowych środków", żeby "przeciwstawić się izraelskiej okupacji".
Dla Abbasa i kierownictwa palestyńskiego śmierć ponad 170 Palestyńczyków i ponad 30 Izraelczyków w ostatnich pięciu miesiącach zdarzyła się w kontekście "powszechnego i pokojowego powstania". Można sobie tylko wyobrazić, jak wyglądałoby to powstanie, gdyby nie było "pokojowe".
Co ciekawe, Abbas wydaje się uważać noże i broń automatyczną za narzędzia "pokojowe", których Palestyńczycy mają prawo używać, by "przeciwstawiać się okupacji".
Zamiast starać się uspokoić sytuację, Abbas i jego towarzysze dodają paliwa do ognia przez gloryfikowanie palestyńskich napastników – z których wielu nie ma jeszcze 20 lat – i zachęcają innych, by dołączyli do "pokojowego powstania" przeciwko Izraelowi.
Wyjaśnijmy sobie sprawy. Obecne kierownictwo palestyńskie jest niezdolne do jakiegokolwiek obwiniania Palestyńczyków, szczególnie tych, którzy zranili lub zabili Izraelczyków. Ich zdaniem cała wina leży wyłącznie po stronie Izraela i społeczność międzynarodowa ma obowiązek wkroczenia i powstrzymania "zbrodni" izraelskich przeciwko Palestyńczykom.
Przywódcy palestyńscy mają długą historię uchylania się od odpowiedzialności za ciężki los ich ludności. Robiąc to, sprowadzili nieszczęścia na Palestyńczyków – pokolenie za pokoleniem.
Oczywiście, pojęcie "ofiary" jest szerokie. Młodzi Palestyńczycy podszczuci przez Autonomię Palestyńską do mordowania Żydów, także są ofiarami. Są ofiarami złych przywódców, którzy pchają ich na śmierć, kłamiąc im o izraelskich i żydowskich "spiskach" przeciwko Arabom i muzułmanom oraz meczetowi Al-Aksa.
Ani jeden dygnitarz palestyński nie potępił atakowania niewinnych cywilów w tym "pokojowym" powstaniu, nawet, kiedy ofiarą była 38-letnia matka i pielęgniarka. Byli zbyt zajęci gloryfikowaniem napastników i nazywaniem ich imionami ulic i placów.
Palestyńscy przywódcy nie potępiają takich morderstw z dwóch powodów.
Sami przywódcy są odpowiedzialni za olbrzymią kampanię antyizraelskiego podżegania, która poprzedziła obecną falę zamachów. Ta kampania nasiliła się w ostatnich dwóch latach, kiedy Abbas i najwyżsi dygnitarze palestyńscy zaczęli mówić Palestyńczykom, że Żydzi "bezczeszczą meczet Al-Aksa swoimi brudnymi stopami". Kilka dni przed rozpoczęciem się ataków Abbas zapewnił swój lud, że ci, którzy giną w obronie swoich miejsc świętych, pójdą prosto do nieba. "Każda kropla krwi przelana w Jerozolimie jest czystą krwią" – podkreślił.
Abbas i jego pachołki odnieśli sukces: nieletni Palestyńczycy wychodzą na ulice i "powstrzymują" Żydów przed profanowaniem meczetu Al-Aksa i udaremniają ich "spisek" zniszczenia islamskich miejsc świętych. AP więc podniosła stawkę, twierdząc teraz, że Izrael dokonuje rzekomo "pozasądowych egzekucji" przez strzelanie do Palestyńczyków, którzy są w trakcie popełniania mordów w zamachach nożowniczych czy z użyciem broni palnej, tych samych Palestyńczyków, którym mózgi wyprali przywódcy i media palestyńskie.
Tak więc mamy dwie niemiłe prawdy: (1) Przywódcom AP byłoby trudno potępić akty terroru przeciwko Izraelowi, skoro sami podżegają do tej przemocy; i (2) obecna fala ataków antyizraelskich dostarcza Abbasowi i innym przywódcom palestyńskim amunicji do delegitymizowania Izraela i demonizowania Żydów na arenie międzynarodowej.
Przywódcy palestyńscy wypaczają rzeczywistość, by zmobilizować świat przeciwko Izraelowi i popychać naprzód swoje cele polityczne. Od początku tej rundy ataków Abbas i inni dygnitarze z Ramallah żądali interwencji międzynarodowej do zatrzymania izraelskiej "agresji" przeciwko Palestyńczykom. Ich zdaniem, zastrzelenie wymachującego nożem nieletniego Palestyńczyka jest aktem "agresji" i "zbrodnią wojenną", która wymaga natychmiastowej interwencji międzynarodowej.
Kierownictwo palestyńskie stara się obecnie wykorzystać przemoc jako nacisk na żądanie międzynarodowej konferencji pokojowej, by otrzymać międzynarodową "ochronę" dla Palestyńczyków. Abbas ma nadzieję, że taka konferencja da ogólne rozwiązanie narzucone na Izrael. Prezydent Autonomii Palestyńskiej jest przekonany, że nacisk świata na Izrael da mu więcej niż wynegocjowana ugoda. Dlatego też nie chce wrócić do stołu negocjacyjnego z Izraelem.
Jest tu więc metoda: przez pełnych pięć miesięcy oficjalną postawą palestyńską było, że przemoc rozpoczął Izrael i że Izraelczycy "umyślnie celują w palestyńskie dzieci". Kierownictwo Autonomii Palestyńskiej argumentuje, że tylko ONZ może uratować te dzieci przez posłanie żołnierzy na terytoria palestyńskie.
Do czego doszliśmy! Dzięki truciźnie, którą Autonomia Palestyńska indoktrynuje swoją ludność, Palestyńczycy są teraz niezdolni do potępienia zamordowania jakiegokolwiek Żyda ani też do wezwań między sobą do powstrzymywania swoich nastolatków przez zostaniem zabójcami. Przywództwo palestyńskie uniemożliwiło nawet rozmowy o pokoju z Izraelem. Oto ich droga do zdrowego i zamożnego społeczeństwa i państwa.
Według Autonomii Palestyńskiej ta młodzież działa z powodu rozpaczy – z powodu osiedli, punktów kontrolnych i braku postępu w procesie pokojowym. Porzucając jednak abbasowski świat fantazji, widzimy inną rzeczywistość. W rzeczywistości napastnicy atakują Żydów, ponieważ słuchali podżegania i doznali prania mózgów ze strony tych samych przywódców, którzy teraz potępiają Izrael za samoobronę. To właśnie palestyńskie i arabskie stacje telewizyjne, imamowie i inni przywódcy mobilizują młodzież do wypraw na ich codzienne zabójcze misje.
Mimo starego przysłowia, że możesz oszukać pewnych ludzi przez pewien czas, ale nie wszystkich ludzi przez cały czas, Abbas i spółka dają sobie zupełnie nieźle radę oszukując wielu ludzi przez większość czasu. Raz jeszcze Palestyńczycy padli ofiarą kłamstw swoich przywódców, którzy zachęcają ich do szukania męczeństwa i angażowania się w przemoc zamiast budować dobre życie dla siebie i swoich społeczności. Krew Palestyńczyków, którzy giną w trakcie atakowania Żydów, jest na rękach Abbasa i jego wysokich dygnitarzy. Można ich znaleźć w Ramallah, jak wymyślają nowe sposoby oszukania większej liczby ludzi przez dłuższy czas.