Ponad 60 islamskich przywódców i imamów – z Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii i Tunezji i z różnych denominacji islamskich – w bezprecedensowej akcji jeżdżą po Europie, by potępić terroryzm islamski i złożyć hołd ofiarom terroru w Europie, odwiedzając wiele miejsc zamachów terrorystycznych.
Podczas gdy świat "liberalny" jest zajęty w Kanadzie obsypywaniem milionami "zagranicznego wojownika terrorystycznego" Omara Khadra, a w USA rozpieszczaniem ekstremistów takich jak Linda Sarsour -- apologetka ISIS i terroryzmu islamskiego, która wzywa do "dżihadu" na prezydenta, i której tweety zawierają rasistowskie komentarze, takie jak: "Ile razy musimy mówić białym kobietom, że nie potrzebujemy, by nas ratowały? Czy jest jakiś zakodowany język, którego muszę użyć, żeby do nich dotarło?", jest wielką ironią, że prasa niemal całkowicie ignoruje tych odważnych przywódców islamskich. Przybyli z sześciu dużych krajów europejskich i rozpoczęli marsz pokoju w Europie, żeby pokazać masom, że istnieją muzułmanie, którzy potępiają terroryzm i nie chcą mieć nic wspólnego z terrorystami mordującymi w imię islamu.
Wielu uważa ich przedsięwzięcie za odważną próbę odzyskania zaufania tych ludzi na Zachodzie, którzy odczuwają uzasadniony gniew wobec fali zamachów terrorystycznych w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Izraelu, Niemczech, Stanach Zjednoczonych i w większości innych miejsc na świecie.
Ci imamowie z różnych nurtów islamu wykonują niezwykłe zadanie w jednoznacznym potępieniu terroryzmu przez odwiedzanie miejsc zamachów terrorystycznych, by złożyć hołd ofiarom terroryzmu w Europie.
Ten pomysł wstrząsnął ekstremistami. Wysyłają imamom groźby śmierci.
Nie tylko jednak agresywni ekstremiści stanowią groźbę dla wysiłków na rzecz pokoju i dla Zachodu. To, co oni robią, przynajmniej można zobaczyć. Być może jeszcze szkodliwsi są muzułmanie, którzy nie zajmują się przemocą, tacy jak Linda Sarsour, którzy żerując na naiwnych wielbicielach innych kultur karmią świat narracją o muzułmańskim cierpiętnictwie, widocznie w celu wzbudzenia wrogich uczuć wobec ich domniemanych prześladowców.
Sarsour, na przykład, poleca rozpoczęcie dżihadu przeciwko obecnej administracji USA, nazywając jej członków "białymi nacjonalistami", "faszystami" i "islamofobami". Wysyła także gorące życzenia do Assaty Shukar, kobiety, która zamordowała amerykańskiego policjanta, a po ucieczce z więzienia dostała azyl na Kubie.
Bolesne jest obserwowanie takich ludzi, jak podsycają ogień, by poprzeć terrorystów – szczególnie podczas gdy bohaterscy imamowie idą w misji pokojowej, spotykając się wyłącznie z groźbami ekstremistów.
Bolesne jest także obserwowanie tych ekstremistów, jak przywołują wyświechtane słowa takie jak dżihad i szariat – słowa, których znaczenie zna aż nazbyt dobrze świat muzułmański – i próbują podawać te słowa łatwowiernym ludziom Zachodu jako symbole ciepłego i puszystego "oporu bez przemocy".
Chociaż częściowo jest prawdą, że w islamie dżihad jest uważany za walkę duchową, by wyeliminować zło w sobie, jeśli porozmawiasz z kimkolwiek w świecie muzułmańskim i zapytasz, czym jest dżihad, nie taką odpowiedź otrzymasz.
Istnieją hadisy [czyny i powiedzenia Proroka Mahometa] rozumiane dosłownie przez twardogłowych muzułmanów, które nakazują konieczność dżihadu przeciwko niewiernym:
Ostatnia godzina nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie będą walczyć z Żydami i muzułmanie zabiją ich, aż Żydzi będą chować się za kamieniem i drzewem, a kamień lub drzewo powiedzą: muzułmaninie, sługo Allaha, za mną jest Żyd, przyjdź i zabij go.... (Sahih Muslim Księga 041, Numer 6985)
lub:
Nakazano mi walkę przeciwko ludziom tak długo, aż nie oświadczą, że nie ma boga nad Allaha, a ten, który tak wyzna, ma zagwarantowaną ochronę własności i życia w moim imieniu poza sprawami, które spoczywają w Allahu. (Hadis Muslim 30)
Są wersety w Koranie, które mówią:
I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili - Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. - I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! - Taka jest odpłata niewiernym! - (Koran 2:191)
Niechże walczą na drodze Boga ci, którzy za życie tego świata kupują życie ostateczne! A kto walczy na drodze Boga i zostanie zabity albo zwycięży,
otrzyma od Nas nagrodę ogromną. (Koran 4:74)
O czym się nie mówi, to że większość muzułmanów była od lat radykalizowana przez ekstremistycznych duchownych, którzy nie wiedzą niczego o pokoju. Przyjęli oni dosłowną interpretację wielu wersetów, żeby przejąć świat muzułmański i narzucić światu islamistyczną wersję religii.
Jest także ironiczne, że ekstremiści mogą znaleźć czas w swoich napiętych porządkach dnia, by wysyłać groźby śmierci do pokojowych imamów, ale nigdy nie trudzą się grożeniem ludziom takim jak Sarsour – może dlatego ich nie atakują, że podzielają tę samą ideologię.
Organizacje, które podobno są "bez przemocy", takie jak Bractwo Muzułmańskie, Council on American-Islamic Relations (CAIR) i Islamic Society of North America (ISNA), reprezentują niemniej ideologię, której jedynym celem jest narzucenie prawa Saudyjczyków, talibów lub irańskiej wersji szariatu na świat.
Zarówno Bractwo Muzułmańskie, jak CAIR, jak również brytyjski Islamic Relief i 80 innych organizacji, dodano w 2014 r. do listy organizacji terrorystycznych Zjednocznych Emiratów Arabskich. Przypuszczalnie wszystkie są ogrodami, z których wyrasta islam przemocy. Wiele organizacji z tej listy, jak Hezbollah i Boko Haram, stosuje przemoc na masową skalę.
Te poglądy w islamie nie mają dłużej nic wspólnego z wielkimi filozofami mistycznymi, takimi jak Rumi, Saadi i Ibn el Arabi, którzy uważali nawet najsłabszą duszę za przedłużenie Allaha, żądając miłości i szacunku dla każdego i nie mieli ambicji rządzenia kimkolwiek ani przejmowania panowania nad światem.
Każdy, kto próbuje sprzedać islam i szariat, które reprezentują ideologię ekstremistyczną, jako coś nie wojowniczego, ujawnia tylko siebie jako oszusta, próbującego nabrać świat.
Ważne jest także pamiętanie, że ekstremiści uważają pokojowych muzułmanów za apostatów. Na przykład, Mansoor Hallaj, który był makabrycznie torturowany i zamordowany, jest symbolem tego, jak ci ekstremistyczni muzułmanie atakują z furią każdego, kto próbuje oferować "życzliwszą, łagodniejszą" wersję islamu.
Jedynym powodem tego, że współcześni ludzie – ze Wschodu i z Zachodu – są świadomi przemocy w dżihadzie jest to, że widzieli jatki i masakry za każdym razem, kiedy skandowano "Allahu Akbar": "Allah jest większy".
Dlatego słowo dżihad w obecnym kontekście historycznym może tylko wywołać podejrzenie i gniew przeciwko każdemu, kto oznajmia, że pragnie dżihadu.
Ekstremistyczni muzułmanie grają w tę grę od dziesięcioleci na Zachodzie, a także w świecie muzułmańskim. Nie tylko zatruli umysły własnej młodzieży przeciwko innym wiarom, ale także przygotowują ich do popełniania przemocy wobec ludzi innych wyznań muzułmańskich, by przejąć świat poprzez "dżihad".
Obecnie zrozumieli, że mogą zacząć przegrywać tę grę: wielu młodych ludzi zaczęło kwestionować ich działalność, podczas gdy wiele rządów na Zachodzie prowadzi programy integracji do społeczeństwa młodych ludzi z wypranymi mózgami.
Koncepcja "my przeciwko nim" zaczyna rozpadać się i wreszcie świat wydaje się wychodzić z dziesięcioleci chaosu i zimnych wojen, które zaczęły się po latach 1940.
Dlatego jest najwyższa pora, teraz, kiedy ludzi stoją przed kluczowym punktem zwrotnym, by zebrali się i popierali wszystkie głosy na rzecz pokoju, takie właśnie jak maszerujących imamów, i pohamowali tych, którzy próbują sabotować ich szlachetną misję.
Khadija Khan: Pakistańska blogerka i dziennikarka mieszkająca w Pakistanie.