Co myślą Palestyńczycy o zamordowaniu młodego rabina, ojca sześciorga dzieci? "Witają" je z otwartymi ramionami.
A gdyby powiedziano im, że rabin Raziel Szewach utrzymywał dobre stosunki ze swoimi palestyńskimi sąsiadami?
Palestyńczycy nadal byliby szczęśliwi, że został zastrzelony w zeszłym tygodniu, kiedy jechał samochodem na Zachodnim Brzegu. Są szczęśliwi, ponieważ ofiarą był Żyd. Są szczęśliwi, ponieważ ofiara miała pozycję religijną: był rabinem. Są szczęśliwi, ponieważ ofiarą był "osadnik".
Fakt, że rabin Szewach był ojcem sześciorga małych dzieci ani odrobinę nie peszy Palestyńczyków.
Dla nich ważne jest to, że kolejny Żyd został zamordowany. Znaczy to dla Palestyńczyków, że jego obecność na Zachodnim Brzegu także miała wagę religijną. Rabin żyjący na Zachodnim Brzegu jest symbolem żydowskiej historii i religijnego przywiązania do tej ziemi. Z wszystkich tych powodów Palestyńczycy są szczęśliwi z powodu tego morderstwa. Polityczne związki rabina są nieistotne. Mógł należeć do skrajnie lewicowej lub skrajnie prawicowej partii w Izraelu – to nie miałoby żadnego znaczenia. Rabin Szewach nie został zamordowany z powodu swoich poglądów politycznych.
Autonomia Palestyńska i jej przywódca, Mahmoud Abbas, jak dotąd odmawiają potępienia tego morderstwa. Abbas zawsze szybko potępia zamachy terrorystyczne na całym świecie, od Rosji do Francji, Niemiec, Turcji i Egiptu. Kiedy jednak chodzi o mordowanie Żydów przez palestyńskich terrorystów, Abbas i jego współpracownicy równie szybko chowają się.
Mahmoud Abbas. Przywódca AP jest szczęśliwy że zamordowano Żyda, ale jest oburzony na przedstawicieli USA, którzy wytykają mu, że nie potępił terroryzmu. Zdjęcie: Wikimedia Commons. |
Niemniej, w ich świecie, ten brak potępienia przez Abbasa i Autonomię Palestyńską zamordowania rabina ma sens. Nie mogą tego zrobić, ponieważ sami od dziesięcioleci podżegają swoją ludność przeciwko Izraelowi i Żydom. W ostatnich tygodniach antyizraelskie podżeganie wręcz nasiliło się z powodu oświadczenia prezydenta USA, Donalda Trumpa, o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela.
Abbas boi się, że jeśli potępi zamordowanie rabina, jego ludzie zwrócą się przeciwko niemu i oskarżą go o zdradę i "sprzedanie się" Żydom. To częściowo tłumaczy, dlaczego przywódcy tacy jak Abbas milczą wobec bestialskiego mordu żydowskiego ojca sześciorga dzieci. Strach jest jednak tylko jednym z powodów; istnieje inny, głębszy sens tego wszystkiego: Abbas i jego najwyżsi współpracownicy w rzeczywistości radują się z powodu tej potworności.
Tutaj sytuacja staje się delikatna: Abbas i Autonomia Palestyńska nie mogą publicznie wyrazić swoich prawdziwych uczuć. Takie przyznanie zagroziłoby międzynarodowej pomocy, odebrałoby im sympatię wielu ludzi w społeczności międzynarodowej. Zdarłoby maski i pokazałoby ich jako wspierających terror antysemitów, którymi w rzeczywistości są.
Jeszcze kilka lat temu Abbas i Autonomia Palestyńska wydaliby lakoniczny i wieloznaczny komunikat, potępiający "wszystkie formy przemocy, niezależnie od tożsamości sprawcy lub ofiary". Było to robione jedynie na pokaz, żeby ugłaskać amerykańskich i europejskich darczyńców.
Obecnie fala odwróciła się. Palestyńczycy nie czują nawet potrzeby potępienia zamachów terrorystycznych na Żydów, ponieważ międzynarodowa społeczność nie wymaga dłużej od nich, by występowali przeciwko terroryzmowi.
Przesłaniem, jakie kierownictwo Autonomii Palestyńskiej przekazuje obecnie swojej ludności, jest to, że zamordowanie rabina Szewacha jest "bohaterskim" atakiem, który napawa "dumą" wszystkim Palestyńczyków. Zamiast potępienia morderstwa Autonomia Palestyńska potępia Izrael za poszukiwanie terrorystów i narzucenie ścisłych posunięć bezpieczeństwa wokół społeczności palestyńskich w następstwie zamachu. Ton palestyńskiej telewizji i radio (jedno i drugie kontrolowane przez Abbasa) był tonem radości z powodu zamordowania rabina.
Abbas nie tylko nie czuje potrzeby potępienia zamordowania rabina, wydaje się również oburzony, że przedstawiciele USA ośmielili się wytknąć mu brak potępienia terroryzmu.
Po morderstwie specjalny wysłannik USA, Jason Greenblatt, i ambasador USA w Izraelu, David Friedman, mieli "czelność" skrytykowania Palestyńczyków za podżeganie do nienawiści i za radowanie się z powodu terroryzmu. Jaka była odpowiedź Abbasa na tę krytykę? Wysłał Osamę Kawassmeha, rzecznika Fatah, by przypuścił zjadliwy atak na Greenblatta i Friedmana, oskarżając ich o podzielanie poglądów prawicowych ekstremistów w Izraelu.
"Greenblatt i Friedman widzą sprawy tylko izraelskimi oczyma – oskarżał Kawassmeh. – Nie widzą izraelskich zbrodni ani łamania międzynarodowego prawa".
Ta odpowiedź palestyńska ma zostać zrozumiana jako oskarżenie dwóch wysłanników USA o bycie izraelskimi "agentami" i brzmi jak pytanie: "Jak ośmielacie się nas krytykować?" Reprezentuje to nowy poziom palestyńskiej arogancji; nie są oni przyzwyczajeni do jakiejkolwiek krytyki ze strony zagranicznych rządów, a z pewnością nie słyszeli jej od administracji Obamy. Dla Abbasa i wielu Palestyńczyków jakikolwiek przedstawiciel USA, który ośmiela się krytykować Palestyńczyków, musi być opłacany przez żydowskie lobby lub być w zmowie z rządem izraelskim i z syjonistami.
Palestyńczycy mówią tym samym, że kiedy świętują morderstwo i terroryzm, oczekują, że będą zabezpieczeni przed krytyką. Palestyńczycy chcą, by administracja Trumpa powróciła do polityki administracji Obamy traktowania Izraela jako kozła ofiarnego i zamykania oczu na palestyńskie podżeganie i terroryzm.
Palestyńczycy sprzeciwiają się ingerencji w ich świętowanie terroru. Chcą kontynuować bez przeszkód rozdawanie słodyczy na ulicach za każdym razem, kiedy zamordują Żyda. Chcą świętować każdą śmierć Amerykanina, jak to zrobili z festynami radości na całym Zachodnim Brzegu i w Gazie po 9/11. Teraz Palestyńczycy świętują zamordowanie rabina Szewacha i nie chcą, by ktokolwiek zepsuł im tę wielką fetę – ani Trump, ani żaden z jego wysłanników.
Dlaczego Palestyńczycy nie chcą, by ktokolwiek im to wytykał? Ponieważ planują dalsze mordy, dalszy terroryzm w formie nowej intifady. Mają nadzieję, że zamordowanie rabina wywoła nową świętą wojnę dla zniszczenia Izraela. Tylko jeden problem psuje radość z tego niedawnego morderstwa: zginął tylko jeden Żyd. Niemniej, nawet jedno morderstwo oferuje Palestyńczykom "nadzieję" prowadzenia morderczej kampanii przeciwko Izraelowi i Żydom.
"Naród palestyński nie był tak szczęśliwy [od dawna], jak po zabiciu rabina – powiedział palestyński publicysta, Ibrahim Al-Madhoun. – To prawda, wynikiem tej operacji nie była śmierć kilku Izraelczyków, a tylko jednego osadnika. Jednak nadało to impet staraniom o ożywienie i rozszerzenie intifady (przeciwko Izraelowi)".
Niektórym Palestyńczykom należy się uznanie za to, że są uczciwsi od swoich przywódców w kwestii ujawniania swoich prawdziwych celów.
Bassam Tawil: Muzułmanin, badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.