Prezydent Autonomii Palestyńskiej i jego świta od dawna prowadzą kampanię nienawiści i podżegania przeciwko Izraelowi – której celem jest przedstawienie Izraelczyków i Żydów jako "zbrodniarzy" i "morderców". (Zdjęcie: John Moore/Getty Images) |
Ulubionym – i prawdopodobnie najczęściej używanym – słowem przywódców Autonomii Palestyńskiej (AP) w ostatnich tygodniach jest słowo "zbrodnia". To jest słowo zatwierdzone przez prezydenta AP Mahmouda Abbasa i jego dygnitarzy w Ramallah jako część ich antyizraelskiej kampanii i podżegania. Niemal każda wypowiedź kierownictwa palestyńskiego, która dotyczy Izraela, zawiera słowo "zbrodnia".
Dla Abbasa i jego kolegów niemal wszystko, co Izrael robi lub mówi, jest "zbrodnią".
W ich świecie budowanie mieszkań dla Żydów na Zachodnim Brzegu lub w Jerozolimie jest "zbrodnią".
Według logiki Abbasa i palestyńskich dygnitarzy, zabicie palestyńskiego terrorysty, który zabił swoich dwoje żydowskich współpracowników i następnie zburzenie przez Izrael jego domu, jest "zbrodnią".
Jeśli chodzi o Abbasa i innych Palestyńczyków, izraelskie środki bezpieczeństwa w odpowiedzi na zamachy terrorystyczne są także "zbrodniami". Innymi słowy, mówią, że Izrael nie ma prawa prowadzić pościgu za terrorystami, którzy chowają się w palestyńskich miastach lub obozach uchodźców. Za każdym razem, kiedy armia izraelska wchodzi do palestyńskiego miasta, żeby aresztować terrorystę, Palestyńczycy krzyczą "zbrodnia".
Wizyty Żydów na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie zostały podniesione przez Abbasa i jego pracowników ze zwykłej "zbrodni" do, słowami jednego z przedstawicieli AP, "diabelskiej zbrodni".
Oni i inne palestyńskie frakcje, włącznie z Hamasem, oczywiście, posunęli się do potępienia założenia Izraela jako "zbrodni".
Rządząca frakcja Abbasa, Fatah, która jest często określana w międzynarodowych mediach jako "umiarkowana", uważa także Deklarację Balfoura z 1917 roku, która oznajmiała o brytyjskim poparciu dla ustanowienia w Palestynie "narodowego domu dla narodu żydowskiego" za "zbrodnię przeciwko ludzkości".
W ostatnich tygodniach palestyńskie kierownictwo rozszerzyło swoją listę "zbrodni" izraelskich o nowe dziedziny.
W oczach Abbas i jego najwyższych rangą kolegów, niedawna wizyta arabskich dziennikarzy w Izraelu, jest nie tylko "nieakceptowalną zbrodnią", ale także "politycznym i narodowym grzechem". To są słowa użyte przez Ministerstwo Informacji Abbasa, by potępić siedmiu arabskich dziennikarzy z bazą w Europie, którzy zaakceptowali zaproszenie do odwiedzenia Izraela.
W zeszłym tygodniu rządząca frakcja Abbasa, Fatah, poparła oświadczenie grupy o nazwie Siły Islamskie i Narodowe, w którym grupa ta wzywała do bojkotu izraelsko-palestyńskiego pasażu handlowego we wschodniej Jerozolimie i ostrzegła Palestyńczyków, że "ekonomiczna normalizacja" z Izraelem jest "zbrodnią" i aktem "świadomej zdrady".
Fatah Abbasa uważa także transakcje z Żydami dotyczące nieruchomości za "zbrodnię". Dla Abbasa i jego przedstawicieli każdy Palestyńczyk, biorący udział w sprzedaży nieruchomości Żydom, jest "zbrodniarzem" i "zdrajcą". Za tę "zbrodnię" grozi kara śmierci.
Tak więc widzimy, że Abbas i jego przyjaciele uważają wszystko, co jest związane z Izraelem i Żydami, za "zbrodnię". Nie chcą, by Palestyńczycy prowadzili interesy z Żydami; nie chcą, by Palestyńczycy sprzedawali nieruchomości Żydom i nie chcą, by Arabowie, którzy wierzą we współistnienie i pokój, odwiedzali Izrael. Wszystkie te działania, według palestyńskiego kierownictwa i jego zwolenników, są "zbrodniami", za które ludzie powinni być karani.
Jeśli jednak chodzi o własne działania, przywódcy palestyńscy nie widzą tu żadnej winy. Dla nich codzienne podżeganie przeciwko Izraelowi i Żydom nie jest "zbrodnią". Dla nich gloryfikacja terrorystów i płacenie pensji ich rodzinom nie jest "zbrodnią". Dla nich strzelanie do ciężarnej kobiety na przystanku autobusowym nie jest "zbrodnią". Dla nich, pozbawianie swojej ludności pomocy międzynarodowej i rozprawianie się ze swobodami obywatelskimi przez Abbasa na Zachodnim Brzegu i Hamas w Strefie Gazy nie jest "zbrodnią".
Codzienne używanie słowa "zbrodnia" dla potępienia Izraela przychodzi w kontekście nieustannych wysiłków Palestyńczyków, by delegitymizować Izrael i demonizować Żydów. To nie jest nowa polityka. Abbas i jego dygnitarze od dawna prowadzą kampanię nienawiści i podżegania przeciwko Izraelowi – której celem jest przedstawienie Izraelczyków i Żydów jako "zbrodniarzy" i "morderców". To jest główna przyczyna tego, że staje się niemal niemożliwe znalezienie Palestyńczyka, który jest gotowy zaakceptować jakikolwiek rodzaj kompromisu i porozumienia z Izraelem. Ta kampania jest także głównym powodem tego, że Hamas, jak pokazał najnowszy sondaż opinii publicznej, stał się niezmiernie popularny wśród Palestyńczyków.
Palestyńscy przywódcy bombardują swoją ludność następującymi przesłaniami: wszyscy Izraelczycy są zbrodniarzami. Wszyscy Izraelczycy są winni, dopóki nie zostanie udowodniona ich niewinność. Założenie Izraela było zbrodnią. Antyterrorystyczne posunięcia Izraela są zbrodnią. Ręce Palestyńczyków natomiast są czyste i białe jak lilie.
Takie przesłania wpędzają Palestyńczyków w otwarte ramiona Hamasu. Jeśli mówisz swoim ludziom, że Izrael i Żydzi są zbrodniarzami, których ręce ociekają krwią i że każdy, kto ma z nimi interesy lub ich odwiedza jest winny "zbrodni", mówisz im, że Hamas ma rację: Palestyńczycy powinni dążyć do zniszczenia Izraela, nie zaś do pokoju.
Bassam Tawil: Muzułamański badacz i publicysta, mieszkający na Bliskim Wschodzie.