W zeszłym roku prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, wypłacił rodzinie terrorysty, który zabił dwoje Żydów, 30 tysięcy jordańskich dinarów (42 tysiące dolarów). Abbas i najwyżsi przedstawiciele AP wielokrotnie powtarzali, że będą kontynuować miesięczne wypłaty dla rodzin terrorystów. 23 lipca 2018 roku, podczas ceremonii na cześć palestyńskich terrorystów, Abbas powiedział: "Ani nie zmniejszymy, ani nie zaprzestaniemy wypłacania pieniędzy rodzinom męczenników, więźniów i zwolnionych więźniów... jeśli zostanie nam jeden grosz, wydamy go na rodziny męczenników i więźniów" (Zdjęcie: MEMRI) |
Normalnie rodzice są dumni, kiedy widzą swoich synów i córki otrzymujących dyplomy ukończenia liceum lub uniwersytetu i wchodzących w życie zawodowe. To dotyczy normalnych rodziców, którzy dbają o dobro swoich dzieci i chcą dla nich wszystkiego najlepszego.
Niektórzy palestyńscy rodzice są jednak dumni, kiedy ich dzieci dokonują terrorystycznych ataków lub mordują Żydów. Dla tych rodziców jest większym "honorem", jeśli ich syn lub córka zamordują Żyda, niż gdyby zostali lekarzem, prawnikiem lub inżynierem.
W minionych kilkudziesięciu latach wielu palestyńskich rodziców publicznie przechwalało się zaangażowaniem ich dzieci i członków rodziny w terrorystyczne ataki na Żydów.
Podobnie jak większość Palestyńczyków, rodzice uważają terrorystów za "bohaterów" i "męczenników", którzy poświęcili życie na rzecz palestyńskiej sprawy.
Sceny Palestyńczyków rozdających słodycze, by świętować terrorystyczne ataki na Żydów, stały się normą na Zachodnim Brzegu [tj. Judei i Samarii] i w Strefie Gazy.
Ponadto palestyńskie grupy i użytkownicy mediów społecznościowych regularnie wychwalają strzelanie i zamachy nożownicze na Żydów.
Etaf Dżaradat jest matką Omara i Gaitha, podejrzanych o zamordowanie 16 grudnia Jehudy Dimentmana, 25-letniego Żyda, na północy Zachodniego Brzegu [tj. Judei i Samarii].
20 grudnia izraelska armia wyznaczyła dom jego rodziny w przygotowaniu do zburzenia go – w reakcji i nadziei na odstraszenie przyszłych terrorystów – za zamordowanie Dimentmana.
Wkrótce po wyjściu żołnierzy z domu we wsi Silat al-Harithija w pobliżu miasta Dżanin, Etaf pojawiła się w wielu palestyńskich mediach, kiedy rozdawała słodycze jako wyraz radości z powodu zamordowania Żyda.
"Jestem bardzo dumna z moich synów - powiedziała matka. – Dzięki Bogu, wysoko podnoszę głowę. Chcę powiedzieć Omarowi i Gaithowi, że są bohaterami. Przynieśli nam dumę. Ich dżihad [święta wojna] jest honorowy i historyczny".
Nieco wcześniej, tuż po aresztowaniu jej synów przez izraelskie siły bezpieczeństwa, Efat także wyraziła dumę z tego, co zrobili. "Jeśli moi synowie to zrobili [zamordowali Żyda], wysoko podnoszę głowę - powiedziała. – Modlę się do Boga, by dał nam cierpliwość i siłę. Mam nadzieję, że zostaną uhonorowani przez Boga jako dżihadyści. To jest dżihad w obronie meczetu Al-Aksa i wszystkich muzułmanów".
Jej mąż, Mohammed Dżaradat, także publicznie chwalił swoich synów za ich udział w morderstwie. "Jeśli moi synowie zrobili to, złożyli ofiarę na rzecz Palestyny i muzułmanów - powiedział. – Jeśli zostanie dowiedzione, że zrobili to moi synowie, będę z nich dumny".
Rodzice podejrzanych terrorystów nie są jedynymi ludźmi, dumnymi z mordów. Wielu Palestyńczyków zabrało głos w mediach społecznościowych, by wyrazić poparcie dla morderstwa przez użycie hashtagu "Bohaterowie Silat al-Harithija". Podejrzanych terrorystów wychwala się jako "bohaterów", którzy są oddani dżihadowi przeciwko Izraelowi.
Niemal natychmiast po zamachu kilka grup palestyńskich, włącznie z Hamasem i Palestyńskim Islamskim Dżihadem, wyraziło radość z powodu zamordowaniu Żyda.
"Hamas z radością wita tę bohaterską operację - oświadczyła wspierana przez Iran grupa w Gazie. – Nasi ludzie na Zachodnim Brzegu [tj. w Judei i Samarii] będą kontynuować walkę aż do wygnania okupanta z całej naszej palestyńskiej ziemi".
W osobnych oświadczeniach Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP) i Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny (DFWP) – dwie grupy terrorystyczne, które są częścią OWP, na której czele której stoi prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas – także chwaliły zamordowanie Dimentmana jako "bohaterską operację" i przysięgły nadal prowadzić walkę przeciwko Izraelowi.
Nie trzeba dodawać, że Abbas i Autonomia Palestyńska nie potępili zamordowania Żyda. Zamiast tego Abbas znalazł czas 20 grudnia, żeby zadzwonić do Husseina Sulieman al-Zareiego, terrorysty, który został zwolniony z izraelskiego więzienia po odsiedzeniu dziewiętnastoletniego wyroku. Al-Zarei, były dowódca Brygad Męczenników Al-Aksa (zbrojnego skrzydła rządzącej frakcji Abbasa, Fatahu), został aresztowany przez izraelskie służby bezpieczeństwa w 2002 roku za jego rolę w zamachach terrorystycznych na Izraelczyków.
W zeszłym roku Abbas wypłacił rodzinie palestyńskiego terrorysty, który zamordował dwoje Żydów, 30 tysięcy jordańskich dinarów (42 tysiące dolarów). Pieniądze wręczała rodzinie terrorysty, Muhannada al-Halabiego, palestyńska gubernatorka Ramallah i al-Bireh, Laila Ghannam.
3 października 2015 roku, al-Halabi zaatakował rodzinę Benita na Starym Mieście Jerozolimy, kiedy byli w drodze do Ściany Zachodniej, żeby się modlić. Śmiertelnie ugodził nożem Aharona Benitę, ojca rodziny, i zranił matkę, Adele i ich dwuletniego syna, Matana. Nehemia Lavi, żydowski mieszkaniec Jerozolimy, który usłyszał krzyki i przybiegł na pomoc, także został zamordowany.
Nagradzając rodziny al-Halabiego i innych terrorystów, którzy dokonali zamachów i mordowali Żydów, Abbas oświadcza, że on także jest dumny z tych, którzy angażują się w terroryzm.
Abbas i najwyżsi przedstawiciele AP wielokrotnie powtarzali, że będą kontynuować miesięczne wypłaty dla rodzin terrorystów. 14 września 2021 roku palestyński premier, Mohammad Sztajjeh, powiedział:
"Z naszego punktu widzenia więźniowie są sercem palestyńskiego ruchu narodowego przez całą jego historię. USA karzą nas i Izrael karze nas, ponieważ troszczymy się o sprawy więźniów. Jak mówi prezydent Abbas: 'Jeśli zostanie nam tylko jeden grosz, zaopiekujemy się nimi'. Ci ludzie są naszymi dziećmi i będziemy chronić ich tak jak chronimy każdy centralny element społeczeństwa palestyńskiego".
To jest ten sam Abbas, który niedawno mówił administracji Bidena, że chce ożywić tkwiący w martwym punkcie proces pokojowy z Izraelem.
13 grudnia Abbas spotkał się z podsekretarką stanu USA ds. politycznych, Victorią Nuland i znowu powtórzył pragnienie rozpoczęcia "prawdziwego procesu politycznego" z Izraelem.
To jest ten sam Abbas, który nie ma odwagi potępić zamordowania młodego Żyda na Zachodnim Brzegu [Judei i Samarii] i ten sam Abbas, który nie ma odwagi powiedzieć palestyńskim rodzicom, że wyrażanie dumy z ataków terrorystycznych dokonanych przez ich synów jest niemoralne.
To jest ten sam Abbas, którego rząd nadal wypłaca setki milionów dolarów rodzinom terrorystów i ten sam Abbas, którego media nieustannie gloryfikują terrorystów przez nazywanie ich "bohaterami" i "męczennikami" Palestyńczyków.
Kiedy następnym razem przedstawiciel USA przybędzie do Ramallah, żeby spotkać się z Abbasem lub którymkolwiek z jego najwyższych współpracowników, powinien zapytać ich o wściekłe podżeganie przeciwko Izraelowi i Żydom, szczególnie w palestyńskich mediach. Powinien zapytać palestyńskich przywódców, dlaczego AP kształci młodzież tak, by podziwiała terrorystycznych morderców i zaprzeczała historii Żydów. Nie jest ważne, co palestyńscy przywódcy odpowiedzą; trzeba im powiedzieć, że indoktrynacja i przemoc nie poprawią warunków życia ani nie wzmocnią gospodarki Palestyńczyków. Abbasowi trzeba przypomnieć jego powtarzane oświadczenia o sprzeciwianiu się przemocy i zobowiązaniu do wynegocjowanego rozwiązania konfliktu z Izraelem.
Najwyższym priorytetem przedstawicieli USA powinno być zatrzymanie najnowszej fali terroryzmu wobec Żydów na Zachodnim Brzegu [Judei i Samarii] i w Jerozolimie. Można to osiągnąć tylko, jeśli Amerykanie będą naciskać na przywódców Palestyńczyków, by zaprzestali podżegania i gloryfikacji terrorystów.
Niedawno palestyńska telewizja gościła dziewczynkę, która groziła, że "będziemy deptać po karkach syjonistów i zrobimy z nich drogę".
Palestyńska telewizja nadała także amatorskie wideo dwóch małych dziewczynek, śpiewających piosenki z demonizowaniem Żydów, nazywając ich "nieczystymi" i "psami świata".
Przedstawiciele USA powinni także zapytać palestyńskich przywódców o oszczerstwa o rytuale krwi, jakie szerzą o Żydach. Powinni zapytać: "Dlaczego mówicie waszej ludności, że Żydzi szerzą koronawirusa?"
Palestyńscy funkcjonariusze, którzy są przyzwyczajeni do szerzenia takich fałszerstw o Izraelu i Żydach, prawdopodobnie powiedzą, że w to wierzą i nikt ich nie przekona, że jest inaczej. Palestyńczycy prawdopodobnie przypomną przedstawicielom USA o innym oszczerstwie, jakie głosili w przeszłości: że Izraelczycy używają dzików, by zniszczyć ich plony i wygnać ich z ich ziemi.
Najlepszą odpowiedzią Amerykanów byłoby powiedzenie Palestyńczykom "dajcie spokój!" i przestańcie demonizować Izrael i Żydów: to tylko zachęca Palestyńczyków do zamachów terrorystycznych. Nie należy widzieć takiej odpowiedzi jako "rozkazu" administracji USA, ale jako dobrej rady dla palestyńskich przywódców.
Jest możliwe, że palestyńscy przywódcy początkowo spełnią tę prośbę i "przyciszą" propagandę przeciwko Izraelowi. Administracja USA musi jednak sprawdzać, czy Palestyńscy przywódcy istotnie to robią. Brak sprawdzania pozwoli palestyńskim przywódcom na powrót po pewnym czasie do podżegania i indoktrynacji. Amerykanie muszą zrozumieć, że to, czego żądają od palestyńskich przywódców, jest w rzeczywistości dobre dla samych Palestyńczyków, ponieważ palestyńskie dzieci nie będą dłużej wystawiane na trujące przesłania, które wpędzają je prosto w ramiona islamskich ekstremistów.
Jak w zeszłym miesiącu ujawnił Palestinian Media Watch, Muwaffak Matar, wysoki rangą funkcjonariusz w Fatahu Abbasa, oskarżył Izrael o umyślne wprowadzenie COVID-19 do palestyńskich społeczności. "Nie będzie przesadą powiedzenie, że rasistowski rząd okupacyjny eksportował do nas epidemię COVID-19" - napisał Matar w oficjalnej gazecie AP, "Al-Hayat Al-Jadida", 21 listopada 2021 roku.
Przedstawiciel USA powinien następnie zapytać: "Dlaczego nadal zaprzeczacie żydowskiej historii? Dlaczego powtarzacie swojej ludności, że Żydzi nie mają żadnych praw do tej ziemi i że Jerozolima należy wyłącznie do muzułmanów i chrześcijan?"
Palestyńczycy będą prawdopodobnie raz jeszcze twierdzić – niezależnie od historii – że Żydzi ukradli ziemię, która należy do nich.
Palestyńczycy od dawna prowadzą kampanię napisania na nowo historii we ramach starań o delegitymizację Izraela i narodu żydowskiego.
Jak wskazał Meir Amit Intelligence and Terrorism Information Center w lipcu 2021roku:
"Przywództwo Autonomii Palestyńskiej kierowane przez Mahmouda Abbasa, wypacza i pisze na nowo historię ogólnie, a historię Żydów w szczególności. Ten temat jest szeroko omawiany w jednej z jego książek i w jego przemówieniach na przestrzeni lat. Jego główną tezą jest, że państwo Izrael jest zachodnim, kolonialnym osadnictwem i że Palestyńczycy są potomkami Kananejczyków, którzy przybyli przed Patriarcha Abrahamem".
Przedstawiciele USA powinni zatem powiedzieć Palestyńczykom, że takimi przesłaniami palestyńscy przywódcy mówią swojej ludności, że Żydzi nie mają prawa do swojej ojczyzny – co znaczy, że Izrael nie ma prawa istnieć. Powinni powiedzieć Palestyńczykom, że takie wypowiedzi dowodzą, iż nie ma różnicy między Autonomią Palestyńską Abbasa a Hamasem, który także nie uznaje prawa Izraela do istnienia. Powinni powiedzieć palestyńskim przywódcom, że muszą zaprzestać tej złowrogiej kampanii delegitymizowania Izraela i demonizowania Żydów, albo też USA przestanie dostarczać im finansowej pomocy i zawiesi wszystkie stosunki z nimi.
Palestyńscy przywódcy byli szczęśliwi z ponownego nawiązania stosunków z administracją Bidena. Palestyńczycy chcą amerykańskich pieniędzy. Chcą, by USA były zaangażowane w każdy przyszły proces pokojowy z Izraelem. Wiedzą, że nie mogą ignorować roli USA jako głównego mediatora w każdej umowie z Izraelem.
Palestyńscy przywódcy muszą usłyszeć te pytania bezpośrednio od przedstawicieli USA, których spotykają w Ramallah i Waszyngtonie. Potrzebne jest, by słyszeli te pytania codziennie – nie tylko od administracji Bidena, ale także od wszystkich krajów zachodnich, które finansują AP.
To prawda, Palestyńczycy nie zmienią się z dnia na dzień, jednak jest ważne, by wiedzieli, że świat obserwuje ich słowa i czyny, i jest gotowy w każdej chwili zadawać trudne pytania. Można mieć tylko nadzieję, że wraz z upływem czasu i wzrostem nacisków Amerykanów i Europejczyków, palestyńscy przywódcy wreszcie zrozumieją, że muszą zaprzestać podżegania przeciwko Izraelowi, jeśli chcą lepszego życia dla swoich ludzi.
Mahmoud Abbas i jego palestyńscy funkcjonariusze mówią (przynajmniej publicznie), że chcą lepszej przyszłości dla swojego ludu. Ich działania i retoryka świadczą jednak o czymś innym. Wypłacają pensje rodzinom terrorystów i gloryfikują morderców, zachęcając tym samym więcej Palestyńczyków, by stali się terrorystami. Palestyński przywódca, który chce zobaczyć dzieci wyrastające na lekarzy i inżynierów, nie gloryfikuje terrorystów i nie zachęca młodych ludzi, by występowali w telewizji i mówili o swoim pragnieniu mordowania Żydów.
Przedstawiciele USA powinni ponadto zapytać o niedawną wypowiedź premiera AP, Mohammada Sztajjeha, że w Jerozolimie nie ma śladów żydowskiej historii:
"Jesteśmy na przedmieściu odwiecznej stolicy, perły w koronie, miejsca, gdzie ziemia spotyka się z niebem, kwiecie miast i samym sercu wiernych, muzułmanów i chrześcijan... Jerozolima, gdzie są monumenty kananejskie, rzymskie, islamskie i chrześcijańskie, jest tylko dla nich, a inni [Żydzi] nie mają w nim żadnych śladów". (Wafa, 15 listopada 2021)
Abbas, który podnosi telefon, żeby pogratulować terroryście po jego zwolnieniu z więzienia, mówi głośno i wyraźnie, że mordowanie i ranienie Żydów jest szlachetnym czynem, wartym czasu i uwagi przywódcy.
Czy jest więc dziwne, że ani jeden Palestyńczyk nie odważa się mówić publicznie przeciwko mordowaniu Żydów? Abbas wie bardzo dobrze, że gdyby kiedykolwiek powiedział negatywne słowo o terroryzmie wobec Izraelczyków, zostałby natychmiast potępiony przez swój lud jako zdrajca. Szukając korzeni tej barbarzyńskiej rzeczywistości, Abbas musi tylko spojrzeć w lustro.
Bassam Tawil: Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.