Irański reżim jasno stawia sprawę, że jego misją jest przejęcie regionu i stworzenie jednej społeczności pod irańską wersją islamskiego przywództwa. Iran od dziesięcioleci okrąża Bliski Wschód – w Syrii, Libanie, Iraku i Jemenie – przez budowanie okrążającego manewru znanego jako "szyicki półksiężyc". Wyobraźcie sobie, do jakiego stopnia bardziej destabilizujący będzie Iran, jeśli zdobędzie broń jądrową. (zdjęcie: iStock) |
Irański reżim jasno stawia sprawę, że jego misją jest przejęcie regionu i stworzenie jednej społeczności pod irańską wersją islamskiego przywództwa. Konstytucja Islamskiej Republiki stanowi:
"Konstytucja dostarcza niezbędnej podstawy dla zapewnienia kontynuacji Rewolucji w kraju i za granicą. Szczególnie w rozwoju stosunków międzynarodowych Konstytucja będzie dążyła wraz z islamskimi i ludowymi ruchami do utorowania drogi do stworzenia jednej światowej społeczności (zgodnie z koranicznym wersetem: Zaprawdę, ten wasz naród - to naród jedyny! I Ja jestem waszym Panem, przeto czcijcie Mnie!)".
Dla rządzących Iranem mułłów ich misją jest rodzaj Dżihadu, który musi zostać dokonany siłą militarną. W konstytucji mułłów czytamy dalej:
"Zatem Armia Islamskiej Republiki Iranu i Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej [IRGC] mają być zorganizowane zgodnie z tym celem i będą odpowiedzialne nie tylko za strzeżenie i utrzymanie granic kraju, ale także za wypełnienie ideologicznej misji dżihadu na sposób Boga; to jest, rozszerzenia suwerenności prawa Boga na cały świat (zgodnie z koranicznym wersetem [8:60]: Przygotujcie przeciwko nim, ile możecie sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wrogów Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi". [podkreślenie dodane]
Choć mułłowie używają religii, by uzasadnić misję przejęcia regionu, prawdopodobnie próbują przejąć kontrolę nad całą ropą naftową regionu; wydaje się, że w tym celu starają się realizować swoje hegemoniczne ambicje.
Iran od dziesięcioleci okrąża Bliski Wschód – zdobywając przyczółki w Syrii, Libanie, Iraku i Jemenie – wykonuje okrążający manewr znany jako "szyicki półksiężyc"; próbuje zdestabilizować królestwo Arabii Saudyjskiej poprzez swoje marionetki w Jemenie – Hutich, i od dawna związał się z najbogatszym w ropę naftową krajem Ameryki Północnej, Wenezuelą.
Wyobraźcie sobie teraz o ile bardziej destabilizujący byłby reżim irański, gdyby miał broń jądrową, o ile łatwiej byłoby mu wypełnić swoją konstytucyjną misję "rozszerzenia suwerenności prawa Boga na cały świat". Misja zaczęłaby się od usunięcia z drogi "Małego Szatana", Izraela, potem przejęcie panowania nad państwami Zatoki z zamiarem okrążenia z czasem "Wielkiego Szatana", Stanów Zjednoczonych. W dodatku, broń jądrową można sprzedać lub może wpaść w ręce dobranych czarnych charakterów i grup terrorystycznych świata.
Jeśli administracja Bidena nie chce powstrzymać irańskiego reżimu, są kraje w regionie, które są gotowe nie dopuścić, by rządzący Iranem mułłowie zdobyli broń jądrową dla osiągnięcia tego celu. Administracja Bidena powinna przynajmniej pomóc tym krajom.
"Nie można patrzeć na Iran jako na problem tylko Izraela i wyłączyć z tego resztę świata" - powiedział izraelski minister obrony, Benny Gantz. Zapytany, czy należy przeciwstawić się irańskiemu reżimowi militarnie, powiedział: "Tak, tak, a Izrael musi wykonać swoją część [zadania]".
"Widzimy, że Iran zmierza ku poziomowi wzbogacania [uranu], który pozwoli mu, kiedy zechce, na stanie się państwem nuklearnym – a my czynimy wszystkie starania, by do tego nie dopuścić" - powiedział.
Izrael zamówił produkowane w USA, nowoczesne samoloty – tankowce powietrzne - KC-46 Pegasus, które są niezbędne do uderzenia w instalacje nuklearne Iranu. Dzięki tankowcom powietrznym izraelskie samoloty na dalekich misjach nie muszą lądować, by dokonać zatankowania. Jak napisał "Times of Israel":
"W doniesieniu [w "New York Times"] jest uwaga, że te tankowce byłyby znaczącym unowocześnieniem dla Izraela i że bez nich Izrael musiałby polegać na starzejących się tankowcach, by móc uderzyć na Iran, albo też lądować w Arabii Saudyjskiej lub Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a żaden z tych krajów nie chciałby być wiązany z atakiem na Iran".
Chociaż Departament Stanu zaaprobował sprzedaż ośmiu nowych samolotów KC-46 dla Izraela już w marcu 2020 roku za czasów poprzedniej administracji, administracja Bidena odmawia dostarczenia ich.
Tymczasem były sekretarz stanu, John Kerry, podobno ujawnił Iranowi informacje o "SETKACH tajnych ataków Izraela". Choć Kerry zaprzeczył, by ujawnił jakiekolwiek tajemnice Iranowi, jego zaprzeczenia, jak się twierdzi, "są pełne sprzeczności", a administracja Bidena odmawia zajęcia się tą sprawą.
Wygląda teraz na to, że dziedzictwo Bidena będzie składało się z poddania Afganistanu talibom; pozwolenia Iranowi na zdobycie broni jądrowej; pozwolenia Chinom na zajęcie Tajwanu; umożliwienie Rosji na szantażowanie Europy rurociągiem Nord Stream 2; niemożnością odstraszenia Rosji od zajęcia Ukrainy; zaszkodzenia najbiedniejszym Amerykanom przez zablokowanie wydobycia amerykańskiej ropy naftowej i wzbogacanie Rosji przez kupowanie od niej ropy naftowej po zawyżonych cenach; praktycznego zmniejszenia płac w armii i grożenia ukaraniem ludzi, którzy pracują, podniesionymi podatkami, przy równoczesnym wypłacaniu milionów innym ludziom, żeby nie pracowali; a na domiar do tego wszystkiego sparaliżowaniem armii USA przez odciągnięcie jej od jej podstawowej misji: utrzymywania pełnej gotowości bojowej.
Jeśli, z powodu zatrzymania dostawy amerykańskich samolotów, jakakolwiek realna reakcja na groźby Iranu będzie musiała poczekać do 2024 roku, czy będzie zbyt późno, by zatrzymać choćby jedną z tych wiszących w powietrzu katastrof?