Zachód czeka jeszcze jeden szok, ponieważ wydaje się, że administracja Bidena zamiast podnieść krajową produkcję gazu i ropy zwraca się do irańskiego reżimu (a także reżimu w Wenezueli), by zastąpiły dostawy z Rosji. Kupowanie ropy od mułłów w Iranie oznacza finansowanie reżimu, który sponsoruje globalny terroryzm i uważa za swój obowiązek religijny unicestwienie Izraela i atakowanie USA. Zdjęcie: iStock |
Zachód czeka jeszcze jeden szok, ponieważ wydaje się, że administracja Bidena zamiast podnieść krajową produkcję gazu i ropy zwraca się do irańskiego reżimu (a także do nielegalnego rządu Nicolása Maduro w Wenezueli), by zastąpiły dostawy z Rosji.
Zamiast dostarczenia tysiącom Amerykanów dobrze płatnych miejsc pracy przez eksportowanie amerykańskiej ropy naftowej i gazu do Europy i innych sojuszników Ameryki, rząd USA wydaje się być zdecydowany na wzbogacenie i wzmocnienie niektórych z najbardziej na świecie brutalnych i nieprzejednanych dyktatur, zaczynając od Rosji i Iranu, które wydają się nie mieć żadnych zamiarów chociażby złagodzenia swojego wrogiego zachowania wobec sąsiadów.
Podczas wywiadu 2 marca o drastycznie rosnących cenach ropy naftowej Stephanie Ruhle z MSNBC zapytała ministra transportu, Pete'a Buttigiego, czy administracja Bidena rozważa uruchomienie rurociągu Keystone XL, czy "wypracowanie czegoś z Iranem". Zamiast odpowiedzieć, że USA nie będą kupować ropy od największego na świecie państwowego sponsora terroryzmu, Buttigieg powiedział:
"Prezydent powiedział, że wszystkie opcje są na stole. Musimy jednak upewnić się, że nie pędzimy za stałym rozwiązaniem pilnych, krótkoterminowych problemów, kiedy bardziej strategiczne i taktyczne działania na krótką metę mogą być korzystne".
Ta odpowiedź wywołała oburzenie. "Zespół Bidena - tweetował senator Ted Cruz –woli finansować reżim ajatollaha głoszący hasło 'Śmierć Ameryce' niż pozwolić Amerykanom na samodzielne produkowanie energii na nasze krajowe potrzeby".
"Używanie północnoamerykańskiej ropy naftowej, by zakończyć ekonomiczną zależność od zasobów wrogich krajów, jest długoterminowym rozwiązaniem" - powiedział kongresman Ralph Norman, (R-SC)
"Biden oznajmił, że zakazuje zakupu rosyjskiej ropy naftowej. To wspaniale - powiedział Fox Business senator Steve Daines (R-MT) . – Musimy jednak zwiększyć amerykańską produkcję energii, a nie szukać jej w Iranie lub Wenezueli. Jest absurdalne, że prezydent wyciąga ręce do wenezuelskiej dyktatury, do Irańczyków, kiedy mógłby wyciągnąć rękę do amerykańskich producentów ropy naftowej i gazu ziemnego". Dodał: "Dlaczego nie ściągnąć ich wszystkich [amerykańskich producentów ropy i gazu] do Waszyngtonu, by zorganizować nadzwyczajne spotkanie tutaj, w Waszyngtonie, i zapytać ich: 'jak mamy podnieść produkcję ropy naftowej i gazu ziemnego w USA?'"
Kupowanie ropy od mułłów z Iranu oznacza finansowanie reżimu, który sponsoruje globalny terroryzm i uważa za swój obowiązek religijny unicestwienie Izraela i atakowanie USA. Zaledwie w dzień po tym jak Rada Bezpieczeństwa ONZ głosowała za zniesieniem embargo na broń dla Iranu w październiku 2020 roku, rządzący mułłowie pokazali pocisk balistyczny, który podobno może sięgnąć do Stanów Zjednoczonych. 15 sierpnia 2020 roku tytuł artykułu w języku farsi (w kontrolowanej przez państwo agencji informacyjnej Afkar), brzmiał: "Amerykańska ziemia jest teraz w zasięgu irańskich bomb". W artykule były przechwałki o szkodach, jakie irański reżim może wyrządzić USA:
"Przez wysłanie wojskowego satelity w przestrzeń Iran pokazał teraz, że potrafi dosięgnąć całe amerykańskie terytorium; irański parlament ostrzegał poprzednią administrację [USA], że elektromagnetyczny atak nuklearny na Stany Zjednoczone prawdopodobnie zabije 90 procent Amerykanów".
W artykule grożono także Unii Europejskiej, która głosowała za zniesieniem embargo na broń do Iranu:
"Ten sam rodzaj technologii pocisków balistycznych, użyty do wystrzelenia satelity może przenosić jądrową, chemiczną, a także biologiczną broń, by wymazać Izrael z mapy, uderzyć w bazy USA i sojuszników w regionie oraz w instalacje USA, i zaatakować NATO jeszcze dalej na zachód w Europie".
Czy administracja Bidena nie zauważyła, że ugłaskiwanie irańskiego reżimu tylko go ośmiela? Podczas ośmiu lat administracji Obamy-Bidena pięciu członków Rady Bezpieczeństwa ONZ zniosło wszystkie wyniszczające sankcje, jakie przez dziesięciolecia nakładano na Islamską Republikę Iranu.
"Od 1984 roku – jak mówi specjalista spraw irańskich, Michael Rubin – Departament Stanu USA zaklasyfikował Iran jako głównego, państwowego sponsora terroryzmu. Iran nie tylko finansuje marionetkowe milicje w celu zdestabilizowania państw w regionie, ale także sponsoruje wiele grup terroru, które zajmują się zamachami bombowymi, zabijaniem i porywaniami na całym świecie.
Prezydent Barack Obama podczas swojej kadencji unieważnił cztery wcześniejsze dekrety prezydenckie przeciwko Iranowi – usuwając tym samym jednostronne sankcje USA i uwalniając aktywa Iranu oceniane na 150 miliardów dolarów. Departament Skarbu USA usunął niemal 400 irańskich obywateli z listy zablokowanych osób, uwalniając zasoby i pozwalając im na prowadzenie interesów w USA. Administracja Obamy-Bidena dała irańskiemu reżimowi możliwość ponownego wejścia do globalnego systemu finansowego i do eksportowania i importowania wielu towarów, które były uprzednio zakazane. Reszta zachodniego świata poszła ich śladem: UE usunęła związane z programem nuklearnym ekonomiczne i finansowe sankcje nałożone na Teheran i zaczęła prowadzić interesy z teokratycznym establishmentem.
Tym jednak, co wkrótce zobaczyła międzynarodowa społeczność, była większa częstotliwość rakiet, jakimi Huti ostrzeliwali z Jemenu cywilne cele; rozlokowanie bojowników Hezbollahu w Syrii i wzrost liczby ataków finansowanego przez Iran Hamasu na Izrael. Z miliardami dolarów płynących do kieszeni najwyższego przywódcy Iranu, Ajatollaha Alego Chameneiego i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), Teheran nie zmienił swojego zachowania na lepsze. Stał się silniejszy i bardziej ośmielony w dążeniu do swoich rewolucyjnych celów antyamerykanizmu i antysemityzmu. Finansowany przez rząd USA Voice of America otwarcie nazywał Iran "najgorszym na świecie państwowym sponsorem terroryzmu".
Podczas administracji Obamy, u szczytu polityki ugłaskiwania mułłów, Iran ośmielał się publicznie nękać marynarkę USA, zatrzymać marynarzy USA i więzić amerykańskich obywateli. Chamenei wielokrotnie zapowiadał "Śmierć Ameryce" i "Śmierć Izraelowi", i wygłaszał podżegające słowa o wymazaniu Izraela z powierzchni ziemi "w mniej niż osiem minut".
Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, lojalni sojusznicy USA, po wieloletnich atakach i groźbach ze strony Iranu znalazły się opuszczone przez USA i zaczęły zwracać się ku Chinom.
Tymczasem administracja Bidena podobno uważa Rosję, Chiny i Iran przemiennie za "partnerów", "konkurentów" lub "zawierających umowy". Rosja, China i Iran nie są "partnerami". Nie są "konkurentami". Są agresorami! Jasne, że chcieliby "pomóc" Stanom Zjednoczonym ze "zmianą klimatu" i "przejścia na zielone energie", co dałoby im olbrzymi nowy rynek na ich ropę naftową i gaz ziemny, jak również możliwość zwiększonego nacisku na Zachód. Europejskie i amerykańskie raporty już pokazywały, że rosyjskie "szemrane pieniądze" (anonimowe finansowanie) zachodnich pozarządowych grup środowiskowych trwało od lat, by popychać ten program.
Ameryka zależna od antydemokratycznych dyktatur dla zaspokojenia potrzeb na ropę i gaz, byłaby dla nich wspaniałym zyskiem ekonomicznym i politycznym, wykraczającym daleko poza ich najśmielsze marzenia. Wyobraźcie sobie Amerykę uzależnioną od dobrej woli Rosji i Chin.
A teraz, w nowej "umowie z Iranem" wydaje się, że Rosja nie tylko służy jako negocjator dla Stanów Zjednoczonych, i że USA zgodziły się usunąć 10 miliardów dolarów w sankcjach, które właśnie nałożyły na Rosję za inwazję na Ukrainę, żeby Rosja mogła zbudować nuklearny reaktor w Iranie, ale także, według kongresmena Michaela Waltza*, że wzbogacony uran z Iranu będzie teraz wysyłany do Rosji. Na domiar do tego wszystkiego, jak twierdzi Waltz, nowym arbitrem tego, czy Iran wypełnia warunki umowy, czy nie, będzie – Rosja. Kto zwariował?