Liga Państw Arabskich (LAS), która reprezentuje 22 kraje członkowskie, przez kilka dziesięcioleci wydawała oświadczenia potępiające Izrael. Za każdym razem, gdy Izrael rozpoczyna operację antyterrorystyczną w odpowiedzi na palestyński terroryzm, w tym rakiety wystrzeliwane ze Strefy Gazy w kierunku Izraela oraz strzelaninę, ataki nożownicze i taranowanie samochodów, jest potępiany. Izraelski rząd jest również potępiany przez LAS za każdym razem, gdy zatwierdza budowę mieszkań dla rodzin żydowskich w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu [Judei i Samarii].
Jednak ta sama Liga Państw Arabskich nie ma problemu z przyjęciem arabskiego prezydenta, którego reżim od początku wojny domowej w Syrii w 2011 roku zabił setki tysięcy Arabów, w tym Palestyńczyków i Syryjczyków.
Od początku wojny domowej w Syrii zginęło 4214 Palestyńczyków; kolejne 3076 Palestyńczyków siedzi w więzieniach należących do reżimu syryjskiego, a kolejnych 333 zaginęło, według Action Group For Palestinians Of Syria, londyńskiej grupy czuwającej nad prawami człowieka, która monitoruje sytuację uchodźców palestyńskich w Syrii.
Około 400 tysięcy uchodźców palestyńskich z Syrii zostało wysiedlonych w wyniku wojny, ujawniła Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA).
"Większość z 438 tysięcy palestyńskich uchodźców pozostających w Syrii była co najmniej raz wysiedlana w Syrii – niektórzy byli wysiedlani wiele razy – a ponad 95 procent z nich nadal potrzebuje pomocy humanitarnej, by zaspokoić swoje podstawowe potrzeby... Do 280 tysięcy uchodźców palestyńskich z Syrii jest obecnie wysiedlonych w ramach Syrii, a kolejne 120 tysięcy uciekło do krajów sąsiednich, w tym do Libanu, Jordanii, Turcji, Egiptu i coraz częściej do Europy. W Libanie przebywa 31 tysięcy uchodźców palestyńskich. Wielu z nich zostało zepchniętych w niepewną i zmarginalizowaną egzystencję ze względu na ich niepewny status prawny i spotykają się z ograniczoną ochroną socjalną".
W ubiegłym roku Rada Praw Człowieka ONZ oszacowała, że podczas wojny domowej w Syrii zginęło 306 887 cywilów. Syryjskie grupy opozycyjne szacują, że w Syrii zginęło łącznie 613 407 osób. Najbardziej brutalnym rokiem konfliktu był rok 2015, w którym zginęło około 110 tysięcy osób. Według Rady połowa ofiar wojny zginęła w latach 2013-2015.
Liga Państw Arabskich, zapamiętana z rezolucji "Trzy razy Nie" z 1967 r. (nie dla pokoju z Izraelem, nie dla uznania Izraela i nie dla negocjacji z Izraelem), skutecznie wybieliła okrucieństwa syryjskiego prezydenta Baszara Assada wobec własnego narodu i Palestyńczyków. W maju arabscy ministrowie spraw zagranicznych zgodzili się przywrócić członkostwo Syrii w LAS po jej zawieszeniu ponad 10 lat temu. Później zaprosili Assada do udziału w szczycie LAS w portowym mieście Dżedda w Arabii Saudyjskiej.
W przemówieniu przed arabskimi głowami państw Assad wyraził nadzieję, że szczyt będzie oznaczał "początek nowej fazy arabskich działań na rzecz solidarności między nami, pokoju w naszym regionie, rozwoju i dobrobytu zamiast wojny i zniszczenia".
Oto arabski przywódca, odpowiedzialny za śmierć setek tysięcy Arabów i wysiedlenie kolejnych milionów, głoszący kazania o "pokoju, rozwoju i dobrobycie".
Arabia Saudyjska odegrała znaczącą rolę w powitaniu reżimu Assada z powrotem w Lidze Państw Arabskich. Saudyjczycy pokazali, że wolą pokój z Assadem niż normalizację stosunków z Izraelem. Drastycznie ochładzając lata wysiłków dyplomatycznych, Saudyjczycy twierdzą, że dopóki nie zostanie ustanowione państwo palestyńskie, królestwo nie znormalizuje stosunków z Izraelem. Jeśli Saudyjczycy tak martwią się o los Palestyńczyków, dlaczego spieszą się do objęcia arabskiego dyktatora, którego reżim zabił tysiące Palestyńczyków?
Kilka dni po tym, jak Syria została powitana ponownie w LPA, ta sama organizacja wezwała społeczność międzynarodową do "interwencji w celu zakończenia naruszeń Izraela wobec palestyńskich dzieci i zapewnienia ochrony ich praw".
Zanim Syrię oficjalnie powitano z powrotem w LAS, Assad otrzymał zaproszenie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie przyjęła go rodzina królewska Emiratów z pełnymi honorami i "grupą gwardii honorowej, by oddać cześć jego ekscelencji".
To nie jest tak, że Assad wyraził jakąkolwiek skruchę lub przyznał się do odpowiedzialności – czy to obecnie, czy przez cały okres okrucieństw przeciwko własnemu narodowi. "Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby chronić ludzi. Nie można czuć się winnym, kiedy robisz wszystko, co w twojej mocy. Żal ci życia, które zostało utracone. Ale nie czujesz się winny, gdy nie zabijasz ludzi. Więc nie chodzi o winę" – stwierdził w wywiadzie dla Barbary Walters w 2011 roku.
Bez warunków wstępnych dla Assada Liga Państw Arabskich odwraca się od ponad 500 tysięcy zabitych Syryjczyków, prawie 7 milionów syryjskich uchodźców i 13 milionów wysiedlonych Syryjczyków.
Nie było żadnych znaczących reperkusji dla Assada, do czasu, kiedy prezydent USA Donald Trump zezwolił na bombardowanie syryjskich obiektów broni chemicznej w 2018 roku i podpisał Caesar Syria Civilian Protection Act, ustanawiającą międzynarodowe sankcje przeciwko morderczemu reżimowi Syrii w 2019 roku.
ONZ przyjęła rezolucje "procedur specjalnych", potępiające "jednostronne środki przymusu" we wrześniu 2014 r. (około trzy miesiące po farsie ponownego wyboru Assada i jego próbie rehabilitacji swojego wizerunku) oraz ponownie w październiku 2020 r. (niemal natychmiast po wprowadzeniu przez USA sankcji na mocy Caesar Act). Wydaje się dziwne, że organizacja zajmująca się prawami człowieka, taka jak ONZ, musiała podjąć "specjalne procedury", aby odwołać "ustawę o ochronie ludności cywilnej".
Wraz z tymi procedurami ONZ wyznaczyła Alenę Douhan na specjalnego sprawozdawcę ds. oceny sytuacji humanitarnej w Syrii.
Douhan w swoich raportach dla ONZ narzeka na negatywny wpływ sankcji na Syrię, ale wydaje się mniej konkretna w kwestiach humanitarnych i bardziej zainteresowana definiowaniem terminologii prawnej:
"Jednostronne środki przymusu zostały określone przez Radę Praw Człowieka w jej rezolucjach 27/21 i 45//5 . Obejmują one środki gospodarcze i polityczne nałożone przez jedno państwo lub grupę państw w celu zmuszenia innego państwa do podporządkowania sobie wykonywania jego suwerennych praw, w celu zapewnienia określonej zmiany w swojej polityce".
To jest sama definicja sankcji. Według Douhan kraje nakładające sankcje, w tym Stany Zjednoczone, ingerowałyby w prawo Syrii do masowego mordowania własnego narodu. Istotnie, byłaby to próba zapewnienia bardzo konkretnej zmiany w jej polityce. Czy nie mordowanie bronią chemiczną całych wiosek ludności cywilnej nie byłoby lepszą polityką praw człowieka?
Jak można było się spodziewać, ONZ wykorzystała sprawną taktykę Douhan wobec kształtowania polityki, aby przypiąć łatkę "jednostronnych środków przymusu" (UCM) do Izraela. Douhan zażądała raportów od palestyńskich organizacji pozarządowych, takich jak "Palestyńskie Centrum Praw Człowieka", które przyjęły nową terminologię prawniczą i szybko przedłożyły raporty, takie jak "Wpływ izraelskich jednostronnych środków przymusu na prawo Palestyńczyków do zdrowia w Strefie Gazy. "
Według kolejnego raportu Douhan z ONZ to nie Assad powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności i ukarany sankcjami. To nie Assad zniszczył infrastrukturę Syrii bombardowaniami, morderstwami i ogólną dewastacją, ale raczej:
"Osiedla izraelskie... na okupowanych syryjskich Golan... [ograniczyły] dostęp ludności syryjskiej do ziemi i wody, naruszając jej prawa do odpowiedniego mieszkania, żywności i zdrowia... Raport zawierał także zalecenia [ że]... społeczność międzynarodowa powinna wprowadzić środki karne, aby położyć kres tym zbrodniom. Wszelkie kontakty z osadnikami, osiedlami i urzędującym premierem [Netanjahu] powinny ustać".
Troska ONZ o prawa ludności syryjskiej do ziemi i mieszkań jest godna pochwały, ale gdzie było jej oburzenie, kiedy Assad po cichu dał 30-dni siedmiu milionom uchodźców rozsianych po Bliskim Wschodzie i poza nim na przedstawienie dowodu własności ich domów i majątku, bo inaczej utracą je? "Prawo 10" Assada dotyczące tej grabieży, dzięki któremu, jak donosi "Salon Syria", jego rząd "... likwiduje ich tytuły [własności] i przejmuje ich posiadłości... używając prawa do zajmowania domów zwolenników opozycji i dawania ich członkom własnej bazy wsparcia [w tym sprzedawanie ich inwestorom zagranicznym]", nie spotkało się ze cieniem protestu ze strony ONZ.
Diametralnie sprzeczna z jej milczącą aprobatą dla zajmowania gruntów i domów przez Asada jest obsesja ONZ na punkcie uchodźców palestyńskich i ich "prawa powrotu". Chociaż rezolucja ONZ nr 194 rzekomo odnosiłaby się do prawa wszystkich uchodźców do powrotu do ich kraju urodzenia, jeśli będą oni "żyli w pokoju ze swoimi sąsiadami", wydaje się, że w praktyce nie podejmuje się wysiłków, by dotyczyło to także uchodźców syryjskich.
Przedkładanie przez ONZ uchodźców palestyńskich nad siedem milionów uchodźców syryjskich jest niezrozumiałe, śmierdzi hipokryzją i wydaje się kolejnym symptomem tego, jak skorumpowana ONZ zdradza swoje własne świętoszkowate postanowienia.
Dlaczego ONZ nie otworzy całkowicie nowej agencji wyłącznie dla syryjskich uchodźców, tak jak to zrobiła dla Palestyńczyków poprzez UNRWA?
Ten ruch wydaje się jednak mało prawdopodobny w świetle tegorocznego raportu ONZ na temat Światowego Dnia Uchodźcy. Cztery z sześciu akapitów pomstowały: "Nakba – wydarzenie, które zrujnowało życie Palestyńczyków... na pokolenia, począwszy od 1947 r.... Jako największa i najdłużej wysiedlana ludność od czasów II wojny światowej" – tym samym całkowicie negując syryjskich uchodźców i wielu innych.
Według Amnesty International:
"W 2019 r. ponad dwie trzecie wszystkich uchodźców pochodziło z zaledwie pięciu krajów: Syrii, Wenezueli, Afganistanu, Sudanu Południowego i Mjanmy. Syria jest głównym krajem pochodzenia uchodźców od 2014 r., a pod koniec 2019 r. 6,6 miliona syryjskich uchodźców..."
O Palestyńczykach nawet nie wspomniano.
Syryjczycy są jednym z wielu ludów zajmujących dalekie miejsce w stosunku do Palestyńczyków. Tytuł w Arab News z zeszłego miesiąca informuje: "Wojna w Sudanie wyrywa z korzeniami 2,5 miliona ludzi, mówi ONZ, a zwłoki leżą na ulicach Darfuru". Następny artykuł głosi: "ONZ mówiła o możliwych 'zbrodniach przeciwko ludzkości' w Darfurze, gdzie konflikt 'przybrał wymiar etniczny' ".
Na przykład reżim sudański odpowiedzialny za trwającą masakrę zasiada wraz z większością państw niedemokratycznych w Radzie Praw Człowieka ONZ.
ONZ rozbrajająco stwierdza, że:
"Liga Państw Arabskich (LPA) ma wspólną misję z Organizacją Narodów Zjednoczonych (ONZ): promowanie pokoju, bezpieczeństwa i stabilności poprzez zapobieganie konfliktom, rozwiązywanie sporów i działanie w duchu solidarności i jedności... budowanie zaangażowania poprzez ćwiczenia w zakresie budowania potencjału i wymiany personelu. Rada Bezpieczeństwa dąży również do wzmocnienia interakcji z LAS..."
Przy tak przyjacielskich stosunkach między tymi dwiema organizacjami, w tym wymianie personelu, nic dziwnego, że ONZ strategicznie umieściła despotyczne reżimy w swoich radach i – jak wykazano w kolejnych rezolucjach – zajęła tak agresywnie stronnicze stanowisko wobec Izraela.
Odzwierciedlając dziwaczną wersję ONZ wydarzeń i winy, zaledwie trzy miesiące przed przyjęciem morderczego Assada, zastępca sekretarza generalnego LAS potępił "milczenie i apatię społeczności międzynarodowej wobec... okupowanych terytoriów palestyńskich... [uznając] premiera Benjamina Netanjahu za w pełni odpowiedzialnego za... izraelskie oblężenie trwające ponad tydzień... społeczność międzynarodowa [musi]... wykorzystać wszystkie środki, aby natychmiast położyć kres rażącej agresji izraelskiego reżimu" – donosi irański Tasnim News.
Po 12 latach tego, co ówczesny sekretarz stanu USA John Kerry nazwał w 2013 roku "moralną nieprzyzwoitością" Assada, "masową rzezią cywilów, zabijaniem kobiet i dzieci oraz niewinnych przechodniów przy użyciu broni chemicznej", ONZ potępia sankcje wobec reżimu Assada, a Liga Arabska przyjmuje Assada z wielkim honorem i bez słowa potępienia.
Oburzająca hipokryzja i podwójne standardy krajów arabskich i ONZ są zdumiewające – i nie do przyjęcia. Liga Państw Arabskich udaje, że troszczy się o innych Arabów, podczas gdy jej dobra przyjaciółka, ONZ, udaje, że troszczy się o prawa człowieka.
"Dlaczego ta Rada [ONZ] wybrała ciszę?" – zapytał Hillel Neuer z UN Watch.
"Ponieważ nie można było obwiniać Izraela. Bo tak naprawdę despotów, którzy kierują tą Radą, nie mogą mniej obchodzić Palestyńczycy ani jakiekolwiek prawa człowieka. Chcą demonizować izraelską demokrację, delegitymizować państwo żydowskie, zrobić kozła ofiarnego z żydowskiego narodu. Dążą też do czegoś innego: do zniekształcenia i wypaczenia samego języka i idei praw człowieka".
Bassam Tawil jest muzułmańskim badaczem i publicystą mieszkającym na Bliskim Wschodzie.