Celem egzekucji sześciu izraelskich zakładników przez wspieraną przez Iran palestyńską grupę terrorystyczną Hamas było zszokowanie izraelskiej opinii publicznej i podżeganie jej do buntu przeciwko izraelskiemu rządowi. Celem egzekucji, które według doniesień miały miejsce w tunelu w Strefie Gazy w zeszłym tygodniu, było również przekazanie administracji Bidena sygnału o oczekiwaniach Hamasu, żeby USA zwiększyły presję na Izrael, aby przystał na większość żądań Hamasu w zamian za uwolnienie porwanych i przetrzymywanych przez tę grupę terrorystyczną w Strefie Gazy.
Przywódcy Hamasu niewątpliwie zacierają ręce z zachwytu, gdy zaskoczeni i zrozpaczeni Izraelczycy wychodzą na ulice, aby domagać się natychmiastowego porozumienia o zawieszeniu broni z islamistyczną grupą terrorystyczną. Od czasu odkrycia ciał zakładników (jeden z nich, Hersz Goldberg-Polin, był obywatelem USA) w zeszły weekend dziesiątki tysięcy ludzi protestowało w różnych częściach Izraela. Domagają się, aby premier Benjamin Netanjahu i jego rząd zaakceptowali każdą umowę z Hamasem, która umożliwiłaby powrót pozostałych 101 zakładników – żywych i martwych.
Największy związek zawodowy Izraela, Histadrut (Powszechna Federacja Pracy w Izraelu), przyłączył się do protestujących przeciwko rządowi, ogłaszając ogólnokrajowy strajk jako część nacisku, aby zmusić Netanjahu do zaakceptowania każdej umowy, która zapewniłaby uwolnienie zakładników. To są dokładnie te sceny, które Hamas chętnie widzi: blokowanie głównych autostrad przez demonstrantów i ich starcia z policją.
Najnowsze antyrządowe protesty w Izraelu, wywołane zamordowaniem przez bandytów z Hamasu sześciu zakładników, są szeroko relacjonowane i celebrowane przez media powiązane z Hamasem. Protestujący są określani przez Hamas i jego zwolenników jako "żydowscy osadnicy", chociaż mieszkają w Izraelu, a nie w osiedlach na Zachodnim Brzegu [Judei i Samarii, MK].
Hamas, który nie uznaje prawa Izraela do istnienia, uważa wszystkich Żydów mieszkających na ziemi między rzeką Jordan a Morzem Śródziemnym za "osadników". Dla Hamasu i wielu Palestyńczyków nie ma różnicy między Żydem mieszkającym w Tel Awiwie a Żydem mieszkającym w osadzie na Zachodnim Brzegu: każdy Żyd jest "osadnikiem".
Ponadto dla Hamasu nie ma znaczenia, czy Żyd jest prawicowy, czy lewicowy. Niektórzy z tysięcy Izraelczyków zamordowanych, rannych i porwanych podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. byli znani ze swojego orędownictwa na rzecz współistnienia z Arabami, zapewniania zatrudnienia palestyńskim mieszkańcom Strefy Gazy i pielęgnowania prawdziwych więzi z nimi. Jeden z zakładników, 83-letni Oded Lifszyc, jest, wraz ze swoją żoną Jocheved, działaczem na rzecz pokoju. Przed porwaniem regularnie przewoził palestyńskich pacjentów ze Strefy Gazy na leczenie w szpitalach w całym Izraelu.
Vivian Silver, 74-letnia izraelsko-kanadyjska aktywistka na rzecz pokoju z kibucu Be'eri w pobliżu granicy ze Strefą Gazy, została zamordowana przez terrorystów Hamasu podczas ataku 7 października. "Kobiety na rzecz pokoju", ruch Silver, został założony w 2014 r. w celu wywierania presji na rząd Izraela, aby zawarł porozumienie pokojowe z Palestyńczykami.
Hamas nie pójdzie na kompromis ani nie złagodzi swojego stanowiska, aby umożliwić porozumienie z powodu demonstracji. Przywódcy Hamasu, którzy uważnie obserwują protesty, prawdopodobnie zaostrzą swoje stanowisko w nadziei, że rząd Izraela ulegnie żądaniom demonstrantów, w tym natychmiastowemu i bezwarunkowemu zawieszeniu broni w Strefie Gazy. Hamas wykorzystuje izraelską opinię publiczną do wywierania presji na rząd, aby pozwolił Hamasowi "żyć, by walczyć kolejnego dnia": ponownie uzbroić, przegrupować się i kontynuować ataki na Izraelczyków – jak to zapowiedział funkcjonariusz Hamasu Ghazi Hamad:
"Hamad: Potop Al-Aksa to dopiero pierwszy raz, a będzie drugi, trzeci i czwarty...
Prezenter wiadomości: Czy to oznacza unicestwienie Izraela?
Hamad: Tak, oczywiście."
Niestety, skupiając cały gniew na rządzie Izraela, protestujący, paradoksalnie, działają na korzyść Hamasu i utrudniają osiągnięcie porozumienia.
Przywódcy Hamasu liczą na to, że administracja Bidena zmusi rząd Izraela do poddania się żądaniom grupy terrorystycznej. Przywódcy Hamasu uważają trwające napięcia między administracją Bidena a rządem Netanjahu za zachęcający rozwój sytuacji. Od dawna marzeniem Hamasu i wielu Palestyńczyków było, aby USA odwróciły się od Izraela.
Głównym celem Hamasu jest utrzymanie władzy i powrót do ery sprzed 7 października, kiedy to zbudował on potężną infrastrukturę terrorystyczną w Strefie Gazy. Hamas wie, że nie będzie w stanie osiągnąć swoich celów bez całkowitego wycofania się Izraela ze Strefy Gazy i oficjalnego zakończenia wojny.
Dlatego Hamas nalega na wycofanie się Izraela z Korytarza Filadelfijskiego wzdłuż granicy Strefy Gazy z Egiptem. Obecność Izraela w tym miejscu utrudnia Hamasowi przemycanie broni do Strefy Gazy przez tunele transgraniczne, co czynił przez ostatnie dwadzieścia lat.
Hamas podobno żąda gwarancji USA i międzynarodowych, że Izrael nie będzie atakował grupy terrorystycznej w przyszłości. Do tego czasu Hamas będzie nadal przetrzymywał wielu zakładników jako "polisę ubezpieczeniową".
Przywódca Hamasu Jahja Sinwar, organizator okrucieństw z 7 października, nie uwolni wszystkich zakładników na raz. Nadal będzie otaczał się wieloma z nich, aby mieć pewność, że Izrael go nie zabije. Sinwar nie przejmuje się tym, ilu Palestyńczyków w Strefie Gazy zginie, jak długo jemu pozwoli to przeżyć.
Nawet jeśli Hamas wypuściłby początkowo 10 lub 20 zakładników jako część jakiegokolwiek porozumienia, kto mógłby zagwarantować, że pozostali jeńcy zostaną uwolnieni? Czy mamy uwierzyć na słowo Hamasowi? Czy mamy uwierzyć, że Amerykanie, Egipcjanie i Katarczycy byliby w stanie zmusić Hamas do przestrzegania warunków jakiegokolwiek porozumienia?
Hamas jest zainteresowany tylko umową, która pozwoliłaby mu utrzymać władzę i sprawić, że Izrael przegra wojnę. Hamas nie czuje się wcale pod presją, aby osiągnąć jakiekolwiek porozumienie. Dlaczego miałby czuć się pod presją? Gdyby prezydent USA Joe Biden poważnie myślał o osiągnięciu porozumienia, wystarczy, że zadzwoni do przywódcy Kataru i powie mu, jak
rzekomo powiedział Netanjahu kilka tygodni temu, żeby "przestał wciskać mi kit!"
Negocjacje w sprawie zawieszenia broni przez zakładników załamały się z powodu niewystarczającej presji ze strony administracji Bidena na patronów Hamasu w Katarze. Niepowodzenie negocjacji należy przypisać brakowi działań Kataru wobec przywódców Hamasu, którzy żyją w luksusie w Doha. Katar nic nie robi, ponieważ nie jest pod żadną poważną presją ze strony administracji Bidena. Czy administracja Bidena rozważała wykorzystanie groźby wycofania Centralnego Dowództwa USA z katarskiej bazy lotniczej Al-Udeid, aby wywrzeć presję na władców państwa Zatoki Perskiej, by przekonali swoich przyjaciół z Hamasu do uwolnienia wszystkich zakładników?
Bassam Tawil – muzułmański badacz i publicysta mieszkający na bliskim Wschodzie.