Drugą co do wielkości grupą terrorystyczną w Gazie po Hamasie jest finansowany przez Iran Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), który ma tysiące zwolenników i bojówkarzy. Na zdjęciu: zamaskowani członkowie PIJ na szkoleniu w Strefie Gazy (Zdjęcie: Abid Katib/Getty Images) |
Jeśli ktokolwiek ma nadzieję, że usunięcie Hamasu od władzy w Strefie Gazy polepszy tam sytuację i podniesie szanse na pokój między Palestyńczykami i Izraelem, czeka go wielkie rozczarowanie. Hamas, który siłą przejął panowanie nad Strefą Gazy latem 2007 r., nie jest jedyną grupa terrorystyczną w tej nadbrzeżnej enklawie, mieszczącej niemal dwa miliony Palestyńczyków.
W dodatku do Hamasu w Strefie Gazy jest kilka innych palestyńskich grup terrorystycznych.
Drugą największa po Hamasie grupą jest Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), który ma tysiące zwolenników i bojówkarzy. Jeśli Hamas zostanie kiedykolwiek odsunięty od władzy, PIJ ma największą szansę na zajęcie powstałej próżni.
Jeśli usuniesz Hamas od władzy, najprawdopodobniej będziesz mieć do czynienia z PIJ – grupą, która nie jest bardziej umiarkowana. Choć Hamas może być uznawany za "dobry" wyłącznie w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, jego następcy nie będą lepsi. Islamistyczny fundamentalizm jest wyryty w sercach i umysłach dziesiątków tysięcy Palestyńczyków w Strefie Gazy.
Te dwie grupy islamistyczne -- Hamas i PIJ – są jak dwie krople wody. Obie nie uznają prawa Izraela do istnienia i wzywają do walki zbrojnej dla "wyzwolenia całej Palestyny", od Morza Śródziemnego do rzeki Jordan.
Podobnie jak Hamas, finansowany przez Iran PIJ także ma zbrojne skrzydło o nazwie Saraya Al-Quds (Brygady Jerozolimskie). Brygady Jerozolimskie, założone w 1981 r. przez przywódców PIJ, Fathiego Szakakiego i Abeda Al-Aziz Awdę w Strefie Gazy, są odpowiedzialne za setki ataków terrorystycznych na Izrael, w tym zamachy samobójcze. W ostatnich latach grupa ostrzeliwała Izrael rakietami i ogniem z moździerzy.
Chociaż PIJ uważa się za niezależną grupę, często działa w koordynacji z Hamasem. Te dwie grupy mają nawet wspólne "dowództwo operacyjne" do koordynowania ataków na Izrael. Czasami przeprowadzają wspólne ataki.
Brygady Jerozolimskie lubią wychodzić na ulice w pokazach siły skierowanych wobec innych palestyńskich grup terrorystycznych w szczególności, a palestyńskiej społeczności w Strefie Gazy w ogólności. Normalnie Hamas nie toleruje konkurencji ze strony innych zbrojnych grup w Strefie Gazy, ale jeśli chodzi o PIJ i jego zbrojne skrzydło, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Kiedy PIJ pokazuje swoją siłę i broń na ulicach Gazy, Hamas milczy.
Najwyraźniej Hamas wie, że PIJ jest dużą i wpływową grupą, z którą niebezpiecznie jest zadzierać. Hamas wydaje się także świadomy, że wtrącanie się do PIJ oznacza kłopoty z mocodawcami tej grupy w Iranie. Podobnie jak PIJ, także Hamas zależy od politycznego, finansowego i militarnego wsparcia Iranu. Iran uważa PIJ za swojego głównego sojusznika i marionetkę w Strefie Gazy. Dzięki PIJ Iran zapuszcza swoje macki w wewnętrzne sprawy Palestyńczyków, ku wielkiemu niezadowoleniu prezydenta Mahmouda Abbasa i jego popieranej przez Zachód Autonomii Palestyńskiej.
Stosunki między Iranem a Hamasem nie były stabilne w ostatnich latach, w znacznej mierze z powodu odmowy Hamasu popierania reżimu syryjskiego dyktatora Baszara Assada, którego wspiera Iran. Ostatnio jednak w niektórych arabskich mediach pojawiły się doniesienia, że Iran i Hamas zgodzili się na zapomnienie swoich różnic.
W ostatnich kilku latach szereg delegacji Hamasu odwiedziło Teheran w ramach starań tej grupy o naprawienie stosunków z Iranem. Ostatnia wizyta miała miejsce w październiku 2017r., kiedy delegacja Hamasu, w skład której wchodzili Ezzat Al-Riszek, Sami Abu Zuhri, Chaled Kaddoumi, Mohammed Nasr i Zaher Dżabarin, odwiedziła Teheran, by poinformować przywódców irańskich o rozwoju sytuacji w sprawie starań zakończenia konfliktu między Hamasem a frakcją Fatahu Abbasa.
Mimo widomego zbliżenia Iran nadal niezbyt ufa Hamasowi. Ten sceptycyzm wydaje się opierać na obawie Iranu, że Hamas jest gotowy do pojednania z Fatahem i do zawieszenia broni z Izraelem. Taki sojusz, w oczach Iranu, stanowiłby zdradę ze strony Hamasu. Każde porozumienie z Fatahem znaczyłoby, że Hamas jest gotowy połączyć siły z Abbasem, a co gorsza, zgodzić się na przyszłe rozmowy pokojowe z Izraelem. Każde porozumienie o zawieszeniu broni z Izraelem znaczyłoby, że Hamas jest gotowy złożyć broń i porzucić walkę zbrojną przeciwko "syjonistycznemu wrogowi". To "poddanie się" jest anatemą dla mułłów w Teheranie, których zadeklarowanym celem jest eliminacja Izraela.
Dla Iranu prawdziwym sojusznikiem na palestyńskiej arenie jest PIJ. Iran zawsze będzie widział PIJ jako naturalne zastąpienie Hamasu w Strefie Gazy, jeśli Hamas kiedykolwiek zawrze umowę z Fatahem lub Izraelem.
PIJ tymczasem robi wszystko, co w jego mocy, by dowieść panom w Teheranie swojej wiarygodności. W zeszłym tygodniu militarne skrzydło PIJ wyprawiło swoich ciężko uzbrojonych wojowników na ulice Strefy Gazy w pokazie siły dla Hamasu, Iranu i reszty świata.
Abu Hamzeh, rzecznik Brygad Jerozolimskich, dumnie oświadczył podczas paramilitarnego marszu, że jego grupa "nigdy nie pójdzie na kompromis ani nie odda ani jednego centymetra ziemi Palestyny – całej Palestyny". Dodał: "Nasza broń jest symbolem naszej dumy i siły naszego narodu. Oprzemy się wszystkim spiskom i udaremnimy wszystkie spiski, które mają na celu zlikwidowanie naszej sprawy".
Co więc to wszystko znaczy dla Gazy?
Po pierwsze, jest mało prawdopodobne, by nastąpiły tam jakieś pozytywne zmiany. Nawet gdyby Hamas został usunięty od władzy, Palestyńczycy nadal cierpieliby pod rządami innych radykalnych grup, takich jak PIJ.
Po drugie, nawet gdyby Hamas miał się obudzić jutro rano i całkowicie zmienić, zawierając autentyczne zawieszenie broni z Izraelem, zawsze będą tam inne grupy terrorystyczne, które są gotowe złamać to porozumienie w każdym momencie.
Po trzecie, Strefa Gazy nadal będzie pełna ciężko uzbrojonych grup, które będą kontynuować ataki terrorystyczne na Izrael i narzucać reżim terroru i zastraszania na palestyńską populację.
Po czwarte, ani Abbas, ani nikt inny nie będzie w stanie wejść do Strefy Gazy, narzucić prawo i porządek i skonfiskować broń terrorystycznych grup.
To są kluczowe czynniki, które musi brać pod uwagę każdy aktor międzynarodowy, starający się znaleźć rozwiązanie dla katastrofy o nazwie Gaza. Alternatywnie, można nadal zamieszkiwać jakąś alternatywną rzeczywistość, w której wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko Izrael złagodził restrykcje nałożone na Strefę Gazy.