W ostatnich dniach członkowie Hamasu w Gazie bili, strzelali i aresztowali setki pokojowych palestyńskich protestujących, których jedynym "przestępstwem" było żądanie godnego życia, pracy i lepszej przyszłości. Wśród pobitych Palestyńczyków było wiele dzieci. Na zdjęciu: Zbrojni członkowie Hamasu w Gazie. (Zdjęcie: Chris McGrath/Getty Images) |
Hamas raz jeszcze dowiódł, że istotnie jest grupą terrorystyczną, która uciska własną ludność i nie dopuszcza jej do wyrażania swojej opinii. Pokazał także, że kiedy jest w kłopotach, zrobi wszystko, by odwrócić uwagę od problemów u siebie.
Dla Hamasu najlepszym sposobem odwrócenia uwagi od narastającej frustracji wobec jego rządów jest atakowanie Izraela i Żydów. Wtedy Izrael musi odpowiedzieć, by się bronić. To pozwala Hamasowi na powiedzenie swojej ludności, że nie ma miejsca na wewnętrzne walki i spory, "ponieważ atakują nas Żydzi". Żaden Palestyńczyk nie odważy się krytykować Hamasu, podczas gdy Izrael rzekomo "atakuje" Hamas". Każdy, kto by to zrobił, byłby oskarżony o "zdradę" i "kolaborację z syjonistycznym wrogiem".
To właśnie zdarzyło się w tym tygodniu, kiedy wystrzelono dwie rakiety na Tel Awiw. Atak rakietowy przyszedł wkrótce po tym, jak tysiące Palestyńczyków wyszło na ulice Gazy, żeby protestować przeciwko okropnej sytuacji gospodarczej – przeciw temu, że fundusze przeznaczone dla nich są zabierane na finansowanie terroryzmu – i żądając zakończenia represji Hamasu wobec własnej ludności.
Przywódców Hamasu wyraźnie zaniepokoiły wielkie protesty, jakie odbywały się w Strefie Gazy. Wydawali się również zaniepokojeni zdjęciami i filmami wideo, które pokazywały członków Hamasu, jak biją, strzelają i aresztują setki pokojowych palestyńskich protestujących, których jedynym "przestępstwem" było żądanie godnego życia, pracy i lepszej przyszłości dla ich dzieci.
Przywódcy Hamas prawdopodobnie byliby szczęśliwi widząc izraelski odwet na Gazę za rakiety wystrzelone na Tel Awiw: takie działanie ze strony Izraela uciszyłoby narastający wśród Palestyńczyków gniew na terrorystyczną organizację Hamas, która rządzi nimi od lata 2007 roku.
Rakiety wystrzelone na Tel Awiw i następujące po nich naloty izraelskiej armii, która uderzyła w cele Hamasu i Islamskiego Dżihadu w Strefie Gazy, istotnie przyćmiły wiadomości o starciach między Hamasem a palestyńskimi protestującymi. Nagle wszyscy mówili tylko o rakietowym ataku na Tel Awiw i wydaje się, że Hamasowi uszło na sucho bicie i strzelanie do pokojowo protestujących.
W ostatnich dniach tysiące Palestyńczyków wyszło na ulice w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy, by zaprotestować przeciwko koszmarnej sytuacji gospodarczej, pogorszonej przez decyzję Hamasu o nałożeniu nowych podatków. Bezprecedensowe protesty, prowadzone pod hasłem "My chcemy żyć!", wyraźnie zaskoczyły władców z Hamasu.
Przywódcy Hamasu nie przewidzieli masowych protestów. Przywódcy Hamasu widocznie liczyli, że ich represyjne działania przeciwko Palestyńczykom w Strefie Gazy są tak ostre, że nikt nie ośmieli się publicznie protestować przeciwko coraz gorszej ekonomicznej i humanitarnej sytuacji.
To może wyjaśnić reakcję Hamasu na masowe protesty, która według wszystkich doniesień była histeryczna i z użyciem skrajnej przemocy. W ciągu 24 godzin bojówkarze Hamasu i agenci sił bezpieczeństwa otworzyli ogień do setek protestujących Palestyńczyków, którzy skandowali: "Jesteśmy głodni!" i "Ratujcie Gazę przed zagłodzeniem!"
Palestyńscy świadkowie naoczni powiedzieli, że Hamas używał setek bojówkarzy ze swojego militarnego skrzydła Ezaddin Al-Kassam, jak również agentów bezpieczeństwa, by zmiażdżyć demonstracje. "Wojownicy Al-Kassam napadają, aresztują, grożą, dławią, oblegają i narzucają ograniczenia wolności" - donosił Mohammed Bassouni, mieszkaniec Strefy Gazy.
Zdjęcia rannych Palestyńczyków (złamane ręce, sińce na całym ciele) pojawiły się w mediach społecznościowych, pokazując brutalność przemocy, jakiej Hamas użył do rozpędzenia protestów. Warto też zanotować, że wśród brutalnie pobitych przez Hamas Palestyńczyków było wiele dzieci.
Przemoc na ulicach Strefy Gazy jest prawdopodobnie największa, od kiedy Hamas przechwycił władzę nad Strefą Gazy 12 lat temu. Od tego czasu Hamas trzyma niemal dwa miliony Palestyńczyków jako zakładników swojego ciemiężącego reżimu. Hamas zamienił Strefę Gazy w dyktaturę, gdzie wolność jest atakowana codziennie. Hamas wciągnął Palestyńczyków w szereg wojen z Izraelem, które zniszczyły życie niezliczonym mieszkańcom Gazy.
Zdaniem wielu Palestyńczyków to, co Hamas robi w Strefie Gazy, jest równoznaczne ze zbrodniami wojennymi i zbrodniami wobec ludzkości.
Tymczasem społeczność międzynarodowa, a szczególnie Narody Zjednoczone, nadal dają się oszukiwać. Zamiast wywołać i zażądać odpowiedzialności od Hamasu za jego zbrodnie przeciwko własnej ludności, hipokryci w ONZ, międzynarodowe media i inne międzynarodowe fora nieustannie wskazują oskarżycielskim palcem na Izrael za obronę własnej ludności przeciwko rakietom i pociskom, niemal codziennie wystrzeliwanym na cywilne ośrodki w Izraelu.
Ostatnio w groteskowym oskarżeniu "eksperci" praw człowieka ONZ twierdzili, że Izrael mógł popełnić zbrodnie wojenne przez strzelanie do palestyńskich demonstrantów, którzy próbowali wyłamać płot graniczny między Gazą a Izraelem i wedrzeć się do Izraela. Zastrzeleni demonstranci byli głównie członkami Hamasu i Islamskiego Dżihadu, co obie te organizacje otwarcie przyznały. Innymi słowy, Izrael jest oskarżony o zbrodnie wojenne za obronę swojej granicy przeciwko terrorystom, próbującym wedrzeć się do kraju, by mordować lub porywać Izraelczyków.
Być może mały krok, taki jak obejrzenie łatwo dostępnego materiału, wyjaśniłoby sprawę. Ci "eksperci" praw człowieka ONZ mogliby, dla odmiany, rzucić okiem na wideo i zdjęcia przychodzące ze Strefy Gazy, żeby zobaczyć, kto jest naprawdę odpowiedzialny za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości: Hamas. Jego członkowie otwierają ogień do pokojowych protestujących, którzy ryzykują własne życie, by zakończyć straszne warunki ekonomiczne, jakie ich władcy stworzyli przez swoją katastrofalną politykę w Strefie Gazy.
Przywódcy Hamasu – i tylko Hamasu – popełniają zbrodnie wojenne w Gazie i wokół niej. Popełniają zbrodnie wojenne przeciwko Żydom i popełniają zbrodnie wojenne przeciwko własnej ludności. Pora, by "eksperci" praw człowieka i zachodnie media obudziły się i zobaczyły fakty.
Hamas próbuje teraz ukryć swoje zbrodnie przeciwko swojej ludności przez wystrzelenie rakiet na Izrael. Zamiast potępiać Izrael za to, że się broni, ONZ powinna natychmiast wysłać komisję dochodzeniową do zbadania zbrodni wojennych Hamasu. Jeśli ONZ decyduje się tego nie robić, mogła by skorzystać z małego kroku i obejrzeć łatwo dostępny materiał, taki jak definicja "udzielania pomocy w dokonaniu przestępstwa".
Bassam Tawil: Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.