Palestyńscy blogerzy byli zdumieni, kiedy Izraelczycy protestowali przeciwko okrutnemu zabijaniu kurczaków na fermach drobiowych i podczas epidemii. Pisali: "Gdyby Arabowie, którzy zabijają ludzi okrutnie i masowo, tak dbali o ludzi, jak Żydzi dbają o zwierzęta".
Wielu ludzi dokumentuje nieprawdopodobne okrucieństwo w krajach arabskich w rejonach konfliktu. Często słyszymy Arabów mówiących między sobą: "Syjoniści nigdy nie zrobili nam tego, co robimy sami sobie". Zazwyczaj mówią to Syryjczycy, którzy od pokoleń nienawidzą Żydów, kiedy dziękują za leczenie, jakie otrzymali w Izraelu. Mimo nienawiści szerzonej przez Hamas, po ostatniej operacji militarnej wielu Gazańczyków przyznało, że Izraelska Armia Obronna rzeczywiście ostrzegała cywilów zanim atakowała cele terrorystyczne chronione przez "ludzkie tarcze".
Zdjęcia uzbrojonego żołnierza izraelskiego, który nie użył broni, kiedy zajadle atakowały go palestyńskie kobiety i dzieci w Nebi Saleh, zdumiały wielu blogerów w regionie. Pisali na kontach Twittera: "Gdyby coś takiego zdarzyło się u nas, żołnierz bez wahania zabiłby atakujących".
Jako Palestyńczyk wiem, że takie sytuacje są tworzone przez Palestyńczyków, których mają profesjonalne umiejętności w inscenizowaniu takich obrazów oraz wiedzą, że za takie zdjęcia można dostać sporo pieniędzy. Cynicznie wykorzystują izraelską "lewicę" polityczną i werbują fotografów, by udokumentowali wydarzenia dla finansowanej przez Europę manipulacji mediami przez "Pallywood".
Każde dziecko palestyńskie wie, że cotygodniowe zamieszki w "tradycyjnych miejscach starć" służą jako wydarzenia społeczne, używane później przez agentów palestyńskich do propagandy. Często, w najlepszej tradycji Hollywoodu, po "scenach działań w konflikcie", organizuje się przyjęcia.
Zabawa czasami obejmuje seks i narkotyki z niebieskookimi blondynkami, wolontariuszkami z zagranicy, by świętować kolejne udane spotkanie z izraelskimi siłami bezpieczeństwa.
Nasilające się zamieszki palestyńskie biorą pod uwagę to, że ryzyko jest niewielkie z powodu powściągliwości Izraelskiej Armii Obronnej w konfrontacji z "cywilami", jak to widzieliśmy w Nebi Saleh, kiedy zaatakowany i gryziony żołnierz izraelski nie użył broni. Powściągliwość izraelska czyni, że rzezie, gwałty i wygnania muzułmanów przez innych muzułmanów wydają się tym bardziej bestialskie.
Wiele moralnie zbankrutowanych krajów europejskich, wrogich wobec Izraela, staje obecnie twarzą w twarz a masowym napływem uchodźców z Bliskiego Wschodu i z Afryki. Są to bracia i siostry setek tysięcy zamordowanych muzułmanów i milionów uchodźców w namiotach, tylko z Allahem (swat), by się nad nimi zlitował i bronił. Wielu ginie w przeciekających łodziach podczas rozpaczliwej próby dostania się do bezpiecznych brzegów Europy. Ci, którym się to udaje, dołączają do muzułmanów w enklawach islamskich, którzy przez lata spiskowali przeciwko swoim gospodarzom.
Zachód czekał zbyt długo z przebudzeniem się i zrozumieniem, że problem palestyński nie jest przyczyną wydarzeń w tym regionie. Dlatego obsesja Zachodu ze znalezieniem "rozwiązania" dla Izraela i Palestyny niczego nie zmieni na lepsze, a tylko rozciągnie katastrofę do progów Izraela i Autonomii Palestyńskiej, jedynych wysp bezpieczeństwa dla Arabów, chrześcijan i Żydów na Bliskim Wschodzie.
W cieniu katastrofy uchodźców powoli zaczynamy rozumieć, że kwestia powrotu Palestyńczyków do "Palestyny", której czepiamy się tak szaleńczo, jest anachronicznym manipulowanym politycznie mirażem. Nie da się zrobić niczego innego jak osiedlenie potomków oryginalnych uchodźców palestyńskich w ramach ogólnego osiedlania wszystkich uchodźców na Bliskim Wschodzie – to znaczy, jeśli naszym braciom arabskim kiedykolwiek uda się wydostać z bagna "Wiosny Arabskiej".
Dziwne jest to, że państwa Zatoki, szczególnie Arabia Saudyjska i Katar, które finansują terroryzm islamski i płacą pensje radykalnym duchownym, podżegającym do morderstw i zniszczenia, milczą w sprawie zaakceptowania uchodźców w swoich krajach. Arabia Saudyjska ma do dyspozycji setki tysięcy pustych namiotów z klimatyzacją, używanych tylko podczas pielgrzymek hadż. Mogliby pomóc w daniu schronienia milionom syryjskich i irackich uchodźców - muzułmanów sunnitów. Ale Arabia Saudyjska nie otwiera im bram, nawet niewielkiej liczbie.
Przez wzajemne oskarżanie się za naszą odmowę, wahanie i odrzucenie każdej propozycji, która mogłaby sprowadzić Izraelczyków do stołu negocjacyjnego, wreszcie udało nam się położyć kres "problemowi Palestyny". Jak to nasza starszyzna mówiła od lat: "Falastin ['Palestyna' po arabsku] zaczyna się od falas [bankructwo] i kończy teen [błoto]."